"Na Ukrainie" czy "w Ukrainie"? Która forma jest poprawna i jak mówić?
Większość Polaków mówi „na Ukrainie”. Czy to poprawna forma?
Większość Polaków mówi „na Ukrainę” i „na Ukrainie”, a nie „do Ukrainy” i „w Ukrainie”. Za takim postępowaniem stoi tradycja. Tej formy uczono dzieci w szkołach. „Wielki słownik poprawnej polszczyzny” wydany w 2004 roku stwierdza, że jedynymi poprawnymi formami są określenia „na Ukrainę” i „na Ukrainie”.
W ten sposób mówią też starsi Polacy, którzy posługiwali się sformułowaniem "na Ukrainie" na długo przed publikacją słownika. Ukraina za ich czasów nie była niepodległym krajem. Gdy "jechali na Ukrainę" myśleli o obszarze geograficznym, a nie o osobnym państwie. Ten zwyczaj językowy wkradł się do słownika, a w mowie powszechnej zagościł na dobre.
Ukraina w 1991 roku stała się niepodległym państwem, ale nadal mówimy o niej jak o regionie, a nie suwerennym państwie. Dane z Narodowego Korpusu Języka Polskiego wskazują, że większość Polaków używa formy „na”. W latach 1918-2011 frazy „na Ukrainie” użyto 2429 razy, frazy „w Ukrainie” jedynie 20.
Nieco inaczej sytuacja wygląda w internecie, gdzie w 2012 roku potwierdzono 313 679 przypadków użycia formy „na Ukrainie” i 8662 przypadków użycia wyrażenia „w Ukrainie”. Nie wiadomo, czy odpowiadają za to ukraińscy imigranci, czy Polacy, którzy świadomie zdecydowali się na formę „w”. Jedno jest pewne: tych drugich (szczególnie w obliczu wojny) przybywa.
Kiedyś Polacy mówili „w Ukrainie”. Kiedy się to zmieniło i dlaczego?
W języku polskim przyimki „do” i „w” łączą się z nazwami terytoriów samodzielnych, a przyimek „na” z nazwami większości regionów w Polsce i wysp. Mówimy: „jadę na Śląsk”, „jadę na Kaszuby”, „lecę na Zanzibar”. Mówimy też: „jadę na Ukrainę”, choć Ukraina rejonem geograficznym, ani wyspą nie jest.
W Polsce XVIII i XIX wieku powszechne były sformułowania „w Ukrainie” i „do Ukrainy”. Wyrażenia „na Ukrainę” i „na Ukrainie” rozpowszechniły się dopiero w XX wieku.
W 1919 roku powstała Ukraińska Socjalistyczna Republika Radziecka, będąca państwem marionetkowym ZSRR. Polacy zaczęli wtedy mówić, że „jadą na Ukrainę”, bo Ukrainy jako niezależnego państwa, nie było. O zabicie myśli o narodzie ukraińskim walczyła propaganda ZSRR. Określenia "na Ukrainie" zaczęły pojawiać się w podręcznikach szkolnych w Polsce i innych "krajach partnerskich".
Na zależność między językiem a suwerennością Ukrainy już w 2015 roku zwracali uwagę naukowcy.
"Częstość użycia wyrażenia w Ukrainie wzrosła po 1991 r., po powstaniu niepodległej Ukrainy."
Wydaje się, że uzyskaniu niepodległości przez Ukrainę w 1991 roku, Polacy powinni wznowić używanie przyimków „w” i „do” w stosunku do Ukrainy, ale siła zwyczaju okazała się silniejsza. Jednak dziś, w obliczu wojny, coraz więcej osób porzuca utarte schematy i decyduje się na świadome używanie form „w” i „do”, by okazać wsparcie walczącym Ukraińcom.
„W Ukrainie” czy „na Ukrainie”? Jak mówią Ukraińcy?
Ukraińcy preferują formę „w Ukrainie”. Pierwsza szeroka debata na ten temat przetoczyła się przez Polskę w 2019 roku. Dyskusję sprowokował happening Yulii Krivich, ukraińskiej fotografki mieszkającej w Polsce.
– Zaczęłam się zastanawiać, w jakich przypadkach w języku polskim używamy przyimka „w”, a w jakich „na”, odnosząc się do państwa – mówiła Gazecie Wyborczej. Zdaniem artystki forma „na” jest wyższościowa i ma swoje źródła w zawłaszczeniu Ukrainy przez ZSRR. To wtedy traktowano Ukrainę nie jako kraj, a obszar.
Fotografka zaapelowała do Polaków, by mówili „w Ukrainie”, a nie „na Ukrainie”, ponieważ Ukraina od ponad 30. lat jest krajem niepodległym i zasługuje na właściwy przyimek. Aktywistkę poparło wielu językoznawców.
- Decydujące jest to, co myślą i czują żyjący wśród nas Ukraińcy. Moim zdaniem nie ma, o co walczyć. Należy uznać, że obie formy są poprawne, zostawić ludziom wybór, a jednocześnie zachęcić do wczucia się w sytuację i uznać składnię "w Ukrainie" (za wirtualnemedia.pl).
Jednocześnie badacze języka zwracają uwagę, że przekształcenie jest możliwe, ale nie może zostać narzucone. Musi powstać uzus językowy, który zainicjuje systemową zmianę. Mówiąc prościej: jeśli Polacy zaczną mówić „w Ukrainie”, to słownik to uwzględni. Rada Języka Polskiego nie wypowiedziała się ex cathedra w tej sprawie, jednak jej członkini prof. Katarzyna Kłosińska w listopadzie 2019 r. zwróciła uwagę na to, że "racja leży po obu stronach" oraz podkreśliła że Rada "nie uważa, że forma „do Ukrainy” stanowi zagrożenie dla języka polskiego".
A co z "na Węgrzech", "na Słowacji"?
Różnica między mówieniem „na Węgrzech” a „na Ukrainie” polega na tym, że obywatele Węgier nie naciskają na zmianę tej formy. Zresztą geneza sformułowania „na Węgrzech” jest zupełnie inna niż „na Ukrainie”.
Przyimek „na” może być łączony z nazwami krajów, które łączą z Polską historyczne zażyłości. Polak, Węgier, dwa bratanki, i do szabli, i do szklanki – to przysłowie występuje zarówno w języku polskim, jak i węgierskim. Mówienie „jadę na Węgry” nigdy nie było następstwem zależności.
Podobnie ze Słowacją. Zwyczajowo mówimy „jadę na Słowację”, ale gdy mówimy o pełnej nazwie państwa, używamy formy „w Republice Słowackiej”. Określenie "na Słowację" nie jest związane z kolonizacją.
To jak w końcu mówić? „Na Ukrainie” czy „w Ukrainie”?
Kwestia przyimków w obecnej sytuacji może wydawać się bez znaczenia. Powszechne są głosy oburzenia, że to „poprawność polityczna” i „niepotrzebne komplikowanie sprawy”. Mówi się, że wyrażenie „w Ukrainie” brzmi dziwnie i to kaleczenie języka polskiego.
Jednak za zmianą z „na Ukrainie” na „w Ukrainie” przemawia wiele argumentów. Tak mówili nasi przodkowie, takiego przyimku używamy w kontekście niepodległych państw, tego oczekuje od nas wielu Ukraińców i wreszcie – last but no least – to symboliczny gest, który nie wyklucza innych działań na rzecz narodu ukraińskiego.