Tysiąc twarzy Wołodymyra Zełenskiego. Zarzucali mu, że śmieje się z Ukrainy, a stał się ikoną
– W szkole Zełenskiego wszyscy znali i widzieli. Jego towarzystwo zawsze było zjawiskowe. Jeśli gdzieś jest głośno, to Zełenski na pewno tam będzie – mówiła w jednym z wywiadów Ołena Zełenska, żona człowieka, na którego patrzy cały świat.
- Wołodymyr Zełenski jest szóstym prezydentem Ukrainy. Urodził się w 1978 roku i przed objęciem stanowiska prezydenta w 2019 roku nie miał doświadczenia politycznego.
- W 2022 roku cały świat przygląda się Zełenskiemu, który chwalony jest za swoją postawę w czasie ataku Rosji na jego kraj.
- Prezydent Ukrainy zrzucił garnitur, odmówił wyjazdu z kraju i aktywnie walczy o wolność swojej ojczyzny.
- Internauci w ostatnich dniach przypominają występy Zełenskiego z czasów, gdy zajmował się kabaretem.
- Podziw wzbudza również Ołena Zełenska, która wspiera męża i cały naród ukraiński.
Światowe media piszą, że w przeciwieństwie do Władimira Putina, jest dostojny, stanowczy i elokwentny, a także "ujawnia stronę, której wielu krytyków – w tym duża część inteligencji – nie przewidziało". Jego przemówienie na konferencji bezpieczeństwa w Monachium uznane zostało za przełomowe – komentatorzy polityczni podkreślają, że do tej pory żaden ukraiński prezydent nie zwracał się do Zachodu tak otwarcie. Jego przeciwnicy piszą: jesteśmy dumni z takiego przywódcy.
Jednak w 2019 roku medialne nagłówki nie zawsze były dla Zełenskiego tak łaskawe. W końcu nie miał doświadczenia politycznego, specjalizował się w występach kabaretowych, a w serialu "Sługa narodu" wcielił się w nauczyciela, który zapragnął zostać głową państwa i pragnienie to spełnił. W odbiór 41-letniego wówczas Wołodymyra wkradł się dysonans poznawczy.
Ukraińcy uwierzyli, że to właśnie on ma być odtrutką na układy i układziki. Że komik to świetna alternatywa dla "starej gwardii", która od lat dzieli się tortem z hrywien. Właściwie Zełenski miał dużo szczęścia – ludzie byli po prostu tak zmęczeni i rozczarowani ówczesnymi elitami, że najpewniej pomyśleli "dawaj, gorzej nie będzie, więc najwyżej się pośmiejemy".
"Oczywiście jest aktorem. Nie wiem, czy to jego prawdziwa osobowość, czy nie. Ale cokolwiek robi, to działa" – komentuje dla BBC News ekspertka od komunikacji Yaryna Kluczkowska, która do niedawno z większym sceptycyzmem wypowiadała się o prezydencie Ukrainy.
W 2018 roku premierę miał rosyjski film "Człowiek, który wszystkich zaskoczył". W 2022 roku zdaje się, że byłby to najlepszy tytuł dla biografii Wołodymyra Zełenskiego.
Artysta-prawnik
Wołodia rodzi się 25 stycznia 1978 roku – zatem nie tak dawno obchodził 44. urodziny. Jego małą ojczyzną jest Krzywy Róg – miasto w południowej części kraju, słynące z wielkiego przemysłu, gigantycznych kamieniołomów i najgłębszych kopani w Europie. To też jeden z najbogatszych w minerały region Ukrainy. W ponad 5 godzin z Krzywego Rogu dojedziemy do Oddesy, w ponad 6 do Kijowa.Wołodymyr Zełenski pochodzi z rosyjskojęzycznej rodziny żydowskiej. Jego ojciec, Oleksandr, jest profesorem, doktorem nauk technicznych i kierownikiem katedry informatyki i technologii informacyjnych Instytutu Ekonomicznego w Krzywym Rogu. Matka Rimma pracowała jako inżynier. Gdy Wołodia był dzieckiem, rodzina przez cztery lata mieszkała w Mongolii.
Od zawsze ciągnie go na scenę – występuje w szkolnych przedstawieniach, zwraca na siebie uwagę. Lubi być w centrum zainteresowania – o czym mówi jego ukochana żona, z którą zna się zresztą od czasów szkolnych.
Od 1999 do 2003 roku zespół skupia się na występach, dużo czasu spędza w Moskwie. Zełenski w tym okresie nie tylko pisze teksty na scenę, ale i scenariusze programów telewizyjnych czy koncertów. A potem grupa dostaje warunek – dalsza współpraca z KVN jest możliwa, ale tylko dla Wołodymyra. On może zostać, zespołowi dziękujemy. Lojalność okazuje się silniejsza, a i nieoczekiwanie uzyskany wolny czas aktor wykorzystuje nader produktywnie – legalizuje związek z koleżanką z zespołu i długoletnią partnerką – Ołeną Kijaszko.
Jednak zakończenie jednej współpracy okazuje się dla Kwartału-95 nowym początkiem. Do grupy zgłasza się ukraiński kanał "1+1" z niezwykle intratną propozycją – artyści mają przygotować cykl swoich najlepszych występów. Jednocześnie Zełeński dorabia jako gospodarz kulinarnego szoł "Pan Cook" i powoli staje się osobowością telewizyjną, udowadniając na każdym kroku, że praca przed kamerą i z mikrofonem to jego środowisko naturalne.
Sukcesy doprowadzają do przekształcenia grupy w prężnie działające przedsiębiorstwo produkcyjne – Studio Kwartał-95, którego właścicielami są Zełenski, Borys i Serhij Szefirowie. To dla obecnego prezydenta czas wybitnie telewizyjny – realizuje swoje scenariusze, jest producentem w telewizji Inter (a w latach 2010-2012 wchodzi w skład zarządu), a w 2006 roku ujawnia kolejny talent, wygrywając pierwszą ukraińską edycję "Tańca z gwiazdami". Później dubbinguje "Przygody Paddingtona".
A Wowa to człowiek orkiestra, który wciąż chce więcej. W końcu kabarety i programy rozrywkowe przestają aktorowi wystarczać. W 2009 roku zaczyna podbój dużego ekranu.
Na pierwszy ogień idzie komedia romantyczna, której tytuł jest językową wariacją na temat jednego z popularniejszych seriali amerykańskich – "Miłość w wielkim mieście" pojawia się w kinach w 2009 roku, a jej kolejne części w 2010 i 2014. W 2012 roku gra w filmie "Rżewski kontra Napoleon" (Łukaszenka albo widział ten film, albo chciał dogryźć mierzącemu 166 cm Zełenskiemu, nazywając go "małym Napoleonem") i główną rolę w "8 pierwszych randkach" i... jeszcze bardziej rozkochuje w sobie widzów. A później, w 2015 roku, Studio Kwartał-95 realizuje serial, który do dziś jest tajemnicą.
Faktycznie – Zełenski cieszył się poparciem Kołomojskiego podczas kampanii, co wzbudzało obawy, że zostanie marionetkowym przywódcą kontrolowanym przez finansowego oszusta. W rzeczywistości okazał się bardziej niezależny i odmówił wyrażenia zgody na reprywatyzację Prywatbanku, który był własnością Kołomojskiego, zanim został znacjonalizowany. Tą decyzją zawiódł swoich przeciwników.
Ale w kontekście serialu wypomniana zostanie nie tylko kontrowersyjna znajomość. Niektórzy uznają, że w ten sposób komik zaczął kampanię i swoją reklamę polityczną – wszak widzowie często utożsamiają aktora z graną postacią, a trzeci sezon trafił na ekrany chwilę przed pierwszą turą wyborów. A Zełenski gładko zmienił branżę – w 2017 roku założył partię polityczną, którą nazwał tytułem serialu. "Sługa narodu" zszedł z ekranu i wtopił się w tłum.
Już po wyborach, gdy został prezydentem Ukrainy, udowadnia, że jest chętny, by brać zarzuty na klatę i stopniowo się z nimi rozliczać. W październiku 2019 r. Wołodymyr Zełenski organizuje najdłuższą w historii świata konferencję prasową. Dziennikarze mają ponad 14 godzin na zadawanie pytań i chętnie z tej możliwości korzystają – prezydent odpowiada na ponad 500 pytań od ponad 200 z blisko 300 akredytowanych dziennikarzy z ukraińskich mediów centralnych i regionalnych oraz mediów z m.in. Stanów Zjednoczonych, Białorusi, Włoch, Wielkiej Brytanii, Rosji, Turcji i Japonii.
Po pierwszym roku prezydentury krytycy dostają kolejny argument – nepotyzm. W kwietniu 2020 roku Komitet Wyborców Ukrainy ujawnił, że ponad 30 osób, które wcześniej pracowały w strukturach Kwartału-95, są przyjaciółmi lub krewnymi prezydenta, otrzymało stanowiska rządowe.
Prezydent Ukrainy mówi po rosyjsku
Prezydent Ukrainy nie mówi po ukraińsku? Na pewno nigdy nie był to jego pierwszy język i wielce prawdopodobne, że gdyby nie kariera telewizyjna, a później prezydentura i nacisk społeczny, nie powziąłby decyzji o intensywnej nauce. Przez długi czas Zełenski posługuje się rosyjskim i gra tylko w rosyjskojęzycznych filmach. Zmienia się to w 2017 roku w związku z pracą nad "Ja, ty, on, ona" – aktor wcielił się w postać Maksyma Tkaczenko, ale i stanął po drugiej stronie kamery – jako reżyser.Wspomniana komedia miała być pierwszym filmem, w którym Zełenski mówi po ukraińsku, ale w ostatniej chwili zmieniono język na rosyjski. Machina jednak rusza – od 2017 roku aktor ma lekcje z korepetytorem, jednak nawet po objęciu urzędu prezydenta znajdują się tacy, którzy wytykają mu, że "często się gubi i mówiąc po ukraińsku, przechodzi na rosyjski". Faktycznie – prezydent nadal miksuje oba języki.
Nie bez powodu było mu to wytykane – Pomarańczowa Rewolucja podbudowała w Ukraińcach dumę narodową, która tylko rosła – po aneksji Krymu i agresji w Donbasie, a eksplodowała teraz, czego dowodem jest bohaterska obrona kraju. W tych kontekstach używanie języka ukraińskiego to manifest – czego wcześniej obecny prezydent chyba nie rozumiał. W 2014 roku komentował, że "jeżeli ludzie na wschodzie i Krymie chcą mówić po rosyjsku, to dajcie im spokój". Jego najbardziej zatwardziali krytycy doszukiwali się w tym prorosyjskich intencji.
W 2012 roku w jednym z programów śmiał się ze starań Wiktora Juszczenki o upamiętnienie Wielkiego Głodu i nazwał go "Signor Hołodomor". Uznano, że autor żartów jest źle nastawiony do "wszystkiego, co ukraińskie". W 2014 roku Zełenski przepraszał natomiast Ramzana Kadyrowa, prezydenta Czeczenii za wyszydzający program. Ponoć na komika wydano wtedy wyrok śmierci.
W tym samym roku pojawiają się plotki, że po rozpoczęciu akcji zbrojnej Federacji Rosyjskiej na wschodzie kraju, Wołodymyr unikał poboru. Ignoruje trzy wezwania. Deputowani Ukrainy wystosowali parlamentarny wniosek do Ministra Obrony, że działania Zełenskiego noszą znamiona popełnienia czynów bezprawnych. Miesiąc po wygraniu przez niego wyborów pojawia się oficjalna odpowiedź Ministerstwa Obrony Ukrainy – zdementowało ono własne informacje o unikaniu poboru. Według raportu, podczas mobilizacji w latach 2014-2015 Zełenski nie został powołany do służby wojskowej.
Zełenski w 2014 roku•STR/AFP/East News
Mówią, że poczucie humoru Zełenskiego jest niskich lotów, ograniczone i bez smaku. A zwolennicy kochają go jeszcze bardziej – bo wali celnie. Wali tam, gdzie boli najbardziej, wyciągając najgorsze lęki i kompleksy rodaków, ale pewnie i trochę swoje. I do tego ma talent farsowego aktora. Pomimo głosów krytyki, aktor jest coraz bardziej popularny i dostaje kolejne nagrody za wkład w rozwój młodzieży i wspieranie kultury.
Język i żarty to jednak nic w zestawieniu z najcięższymi zarzutami – spółki offshorowe i prowadzenie w Rosji trzech firm produkujących filmy i seriale, połączenia z cypryjską firmą Green Family LTD, która jest właścicielem rosyjskiej Green Films (produkcje gloryfikujące KGB), a także ukrywanie posiadłości we Włoszech.
I na dokładkę: Zełenski jako pierwszy prezydent nie wziął udziału rocznicy wydarzeń w Babim Jarzew – w czasie II wojny światowej było to miejsce kaźni i lokalizacja niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego. A przynajmniej w tym przypadku idealnie pasuje powiedzenie, że "jeden rabin powie tak, a drugi rabin powie nie".
Ostatecznie prezydenta bronił m.in. wspomniany Igor Kołomojski. Zełenski ponoć dostarczył kosz kwiatów, a na miejscu był, ale incognito. Na dowód wysłano oburzonemu rabinowi, szefowi Związku Żydowskich Organizacji Religijnych Ukrainy Jacobowi Bleichowi zdjęcia i przypomniano, że nie jest żadnym oficjalnym reprezentantem Żydów ukraińskich.
24 lutego 2022 roku w niepamięć idą wszelkie zarzuty, incydenty i podejrzenia o prorosyjskie ciągoty i sympatie. Poparcie wśród Ukraińców rośnie z dnia na dzień. Wołodymyr Zełenski pozbywa się śnieżnobiałej koszuli i marynarki. Na grzbiet zarzuca bluzę khaki, mówi, że potrzebuje broni, a nie podwózki i nie opuści swojego kraju. Świat przeciera oczy ze zdumienia. Media zalewają nagłówki "od komika do męża stanu". Memy wysypują się jak grzyby po deszczu. A jeżeli westchnięcia i podziwy kobiet miałyby decydować o wynikach wojny, to Putina już dawno ogłoszono by największym przegranym w historii.
A obok jest ona
"My razem, my w domu, my w Ukrainie" – mówi on. I daje jej buziaka w policzek. "Kochajmy siebie, kochajmy Ukrainę" – mówi ona. I daje mu buziaka w policzek. Są wyluzowani, ubrani w domowe dresy. Wyglądają jak małżeństwo idealne – zresztą nie pierwszy raz. Zełenscy nie szczędzą sobie czułości i zapewnień o uczuciu. Te chwile i spojrzenia często zatrzymywane są w fotograficznych kadrach.Wersje początku wielkiej miłości Wołodymyra i Ołeny są różne. On mówi, że wystarczyło mu jedno, to pierwsze wejrzenie. Ona, że "nie pamięta momentu, w którym pierwszy raz wymienili spojrzenia". Tłumaczy, że poznają się w gimnazjum i wiedziała o jego istnieniu – jak każdy, bo Zełenski był wyjątkowo energicznym młodzieńcem. Potem spotykają się po szkole – na studiach – i on odważnie przechodzi do ataku.
Ale napotyka na ścianę, co jest dziwne – nigdy nie miał problemów ze zdobywaniem dziewczyn. Ale tutaj jest inaczej. Ołena niezbyt chętnie przyjmuje zaloty, co dodatkowo rozbudza jego ciekawość.
I to zakochanie staje się teraz jego kolejną bronią. Chwilę po wybuchu wojny, gdy opadł pierwszy kurz, zaczęła kreować się figura bohatera. Mówi się, że za każdym silnym mężczyzną stoi jeszcze silniejsza kobieta. W tym przypadku "za" wypadałoby zmieniać na "obok". Ołena nie jest milczącą pierwszą damą. Idzie krok w krok z mężem, z podniesioną głową, dumna. Ponoć nie uciekła i również została w Kijowie, chociaż rodzina jest obecnie rozdzielona i nie widziała się od wybuchu wojny.
To w ogóle bardzo ciekawa para. Ołena podobnie jak Wołodymyr nie pracowała nigdy w zawodzie zgodnym z wykształceniem (architektka) i przed laty również wybrała ścieżkę artystyczną – pisała teksty, a później została scenarzystką w Studiu Kwartał-95. Sporadycznie występuje na scenie. Zdaje się, że ona i on są "wyluzowaną parą", która nie martwi się "papierkiem". Po prostu cieszą się sobą i nawet nie mieszkają razem. Jemu się nie spieszy, ona mówi, że związek nieformalny nie jest w niczym gorszy.
SERGEI SUPINSKY/AFP/East News
Instagram/segodnya.ua
Te płomienne deklaracje i subtelna retoryka prezydenta były przez wielu Ukraińców oceniane jako zbyt łagodne i naiwne, Zełeński jednak kurczowo się ich trzymał. Nawet wtedy, gdy wojna wisiała już w powietrzu, gdy pod granicą zbierały się coraz liczniejsze siły najeźdźcy. Gdy jego metody nie zadziałały – wszedł za kurtynę i zmienił kostium.
"Świat jest teatrem, aktorami ludzie, którzy kolejno wchodzą i znikają". To słowa Williama Szekspira, które boleśnie pulsują w głowie za każdym razem, gdy Zełenski wraca na scenę i wśród wojennej scenografii mówi kolejną kwestię. Dziś: "Nie czytam przemówienia z kartki, ponieważ jest to czas, w którym papier w moim kraju się skończył".
To najważniejszy spektakl we współczesnej historii Europy. I najważniejszy w dorobku Zełeńskiego. Jego zakończenia jeszcze nie napisano.
SOPA Images/Sipa USA/East News
HANDOUT/AFP/East News
Napisz do autorki: alicja.cembrowska@natemat.pl