Kate i William wsparli Ukrainę, łamiąc królewski protokół. Jest komentarz Zełenskiego

Weronika Tomaszewska-Michalak
Książę William i księżna Kate publiczne wsparli Ukrainę, łamiąc tym samym królewską zasadę, aby nie udzielać głosu w sprawach politycznych. Na ten gest zareagował sam Wołodymyr Zełenski.
Kate i William złamali królewski protokół, by wesprzeć Ukrainę. Fot. Rex Features/East News
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google

William i Kate wspierają Ukrainę. Wołodymyr Zełenski dziękuje


Cambridgowie w związku z atakiem Rosjan na Ukrainę, wydali oświadczenie, w którym wrócili wspomnieniami do swojego spotkania z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim.


"W październiku 2020 r. mieliśmy przyjemność spotkać prezydenta Zełenskiego i pierwszą damę i dowiedzieć się, że z nadzieją i optymizmem patrzą na przyszłość Ukrainy. Dzisiaj stoimy za prezydentem i wszystkimi obywatelami Ukrainy w ich bohaterskiej walce o tę przyszłość" – napisali.
Prezydent Ukrainy razem z żoną podziękował królewskiej parze za okazane wsparcie za pośrednictwem mediów społecznościowych.

"Olena i ja jesteśmy wdzięczni księciu i księżnej Cambridge, że w tym ważnym czasie, gdy Ukraina odważnie przeciwstawia się inwazji Rosji, stoją po stronie naszego kraju i wspierają naszych dzielnych obywateli. Dobro zatriumfuje" – czytamy we wpisie na Twitterze.
Dodajmy, że członków brytyjskiej rodziny królewskiej obowiązują zasady protokołu. Jedną z nich jest zasada apolityczności, dlatego nie mogą oni publicznie przedstawiać swoich poglądów.

Książę Karol potępił działania Putina


Przypomnijmy, że już kilka lat temu, wbrew zasadom królewskim, o działaniach Putina wypowiedział się książę Karol. Kiedy brytyjski monarcha odbywał oficjalną wizytę w Kanadzie, punktem na liście jego zobowiązań było spotkanie i rozmowa z ocalałymi z Holocaustu w Muzeum Imigracji w Halifax w Nowej Szkocji.

Jedną z rozmówczyń księcia Karola była Marienne Ferguson, która uciekła z okupowanego Gdańska w 1939 r. Po spotkaniu kobieta wyznała, że syn królowej Elżbiety II powiedział do niej: "A teraz Putin robi prawie to samo, co robił Hitler".

Porównanie Putina i Hitlera odbiło się szerokim echem w mediach. Sprawę komentował wówczas doradca Pałacu Buckingham.

"Arena polityczna jest bardzo drażliwym miejscem dla wszystkich członków rodziny królewskiej. Nie można mieć apolitycznej instytucji, jaką jest dziedziczna monarchia, a zarazem członków rodziny królewskiej, którzy wygłaszają choćby odrobinę polityczne komentarze" – wytłumaczył.

Zobacz także:

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut