Milion dolarów za aresztowanie Putina. Rosyjski biznesmen obiecuje, że zapłaci

Anna Świerczek
Rosyjski biznesmen zaoferował milion dolarów oficerom, którzy aresztują Władimira Putina jako "zbrodniarza wojennego". Swój komunikat milioner zobrazował zdjęciem prezydenta Rosji z dopiskiem: "Poszukiwany żywy lub martwy".
Rosyjski biznesmen Alex Konaykhin zaoferował milion dolarów oficerom, którzy aresztują Władimira Putina. Fot. Angelika von Stocki/FaceToFace/Reporter
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google


"Obiecuję zapłacić 1 000 000 dolarów oficerowi (oficerom), który spełniając swój konstytucyjny obowiązek, aresztuje Putina jako zbrodniarza wojennego zgodnie z prawem rosyjskim i międzynarodowym" – napisał w mediach społecznościowych Alex Konanykhin.


Początkowo do ogłoszenia dołączony był również plakat z napisem: "Poszukiwany żywy lub martwy”, ale... grafika została usunięta przez administratorów portali społecznościowych.

W swoim wpisie rosyjski biznesmen podkreślił, że Władimir Putin "nie jest prezydentem Rosji", ponieważ "doszedł do władzy w wyniku specjalnej operacji wysadzania bloków mieszkalnych w Rosji, a następnie złamał Konstytucję, eliminując wolne wybory i mordując swoich przeciwników"
Milioner oświadczył też, że jako Rosjanin czuje "moralny obowiązek denazyfikacji Rosji" i w dalszym ciągu będzie wspierał Ukrainę "w jej heroicznych wysiłkach, aby wytrzymać atak ordy Putina".

Dodajmy, że Alex Konanykhin to biznesmen rosyjskiego pochodzenia, który był założycielem, współwłaścicielem i prezesem Rosyjskiego Banku Giełdowego. W wieku 25 lat posiadał ponad 100 firm wartych około 300 milionów dolarów.

W ojczyźnie oskarżany był o zdefraudowanie z Rosyjskiego Banku Giełdowego ośmiu milionów dolarów. Rosjanin nie został jednak osądzony w swoim kraju. Alex Konaykhin otrzymał azyl polityczny w USA. W 2021 roku Konanykhin stał się jednym z siedmiu przedsiębiorców tworzących "Krąg pieniędzy" w programie telewizyjnym Unicorn Hunters.

Gdzie jest Władimir Putin?

Ukraina broni się przed atakiem Rosji już ponad tydzień. W efekcie walk i ostrzałów giną zarówno żołnierze, jak i cywile, a bilans ofiar rośnie każdego dnia. "Konieczność" przeprowadzenia inwazji na Ukrainę ogłosił 24 lutego w telewizyjnym wystąpieniu Władimir Putin, uzasadniając ją potrzebą "demilitaryzacji oraz denazyfikacji". Od tego czasu właściwie nie wiadomo, gdzie przebywa i co robi przywódca Rosji.

Niemiecki dziennik "Bild" donosił w poniedziałek, że Putin uciekł ze stolicy i ukrywa się w bunkrze na Uralu. Z kolei z analiz amerykańskich i europejskich agencji wywiadowczych wynika, że prezydent Rosji znajduje się obecnie w niestabilnym stanie.

– Musimy zarządzać ryzykiem eskalacyjnym. Putin kiepsko się trzyma. Krzyczy na swoich podwładnych. Jego wojna ma opóźnienie. To dla niego niebezpieczny czas – komentował w rozmowie z "Washington Post" urzędnik jednego z europejskich krajów.
Czytaj także: "Putin kiepsko się trzyma". Zachodnie wywiady przekazały nowe doniesienia

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut