Kosmiczny wieczór "Lewego", wprowadził Bayern Monachium do ćwierćfinału Ligi Mistrzów

Krzysztof Gaweł
Robert Lewandowski w dwóch ostatnich meczach nie potrafił zdobyć bramki, ale we wtorek wieczorem w Lidze Mistrzów dał Bayernowi Monachium zwycięstwo 7:1 (4:0) nad Red Bullem Salzburg, a przy okazji skompletował najszybszego hat-tricka w historii rozgrywek. Polak potrzebował do tego raptem 23. minut, pod koniec dorzucił też asystę. Trzy gole oznaczają, że znów jest liderem strzelców w Champions League i może czekać na wyniki losowania i kolejnego rywala Die Roten.
Robert Lewandowski zagrał we wtorek koncertowo i wprowadził swój Bayern do ćwierćfinału Ligi Mistrzów Fot. Imago Sport and News / East News
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google

Bayern Monachium miał w cuglach zapewnić sobie awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów w starciu z Red Bullem Salzburg, ale w połowie lutego coś się zacięło w ekipie mistrzów Niemiec, która wygrała raptem dwa z pięciu rozegranych meczów. I w Austrii długo przegrywała z Bykami, by zremisować 1:1 i uznać ten wynik za korzystny. Tak dobrze spisali się gospodarze w Salzburgu.

Rewanż przyniósł jednak zupełnie inną historię i Die Roten sięgnęli po awans bardzo pewnie. Już w 1. minucie meczu Robert Lewandowski stanął oko w oko z bramkarzem rywali, ale Philipp Köhn znakomitą paradą uratował swój zespół przed utratą gola. Miejscowi atakowali jednak raz za razem, aż dopięli swego i zyskali prowadzenie w dwumeczu.

W 11. minucie spotkania nasz as dostał piłkę w pole karne, obrócił się z nią i został wycięty przez Maximiliana Wöbera równo z trawą. Polak wziął piłkę pod pachę, ustawił na "wapnie", a potem pewnym strzałem otworzył wynik meczu. W odpowiedzi Nicolas Seiwald miał swoją "setkę", ale po fatalnym zagraniu rywali uderzył wysoko nad ich bramką.


Za to Maximilian Wöber po raz kolejny wyciął Roberta Lewandowskiego, tym razem w 18. minucie i na linii pola karnego. Sędzia Clement Turpin skorzystał z VAR, a potem wskazał na jedenasty metr. Wöber tylko kręcił głową, a kapitan polskiej kadry ze spokojem uderzył w ten sam, lewy róg bramki i podwyższył wynik na 2:0 dla Bayernu. Koszmar Byków? Dopełnił się dwie minuty później.

Szybko zaatakowali przyjezdni, ale stracili piłkę i polski snajper rozegrał kontrę w środku pola z Leroyem Sane i Thomasem Müllerem. Ten zagrał mu za plecy defensorów, a "Lewy" ograł ostatniego obrońcę, minął bramkarza i dobił do pustej bramki piłkę, która odbiła się od słupka bramki rywali. Trzy gole w 23. minuty, to kolejny wielki wyczyn naszego asa. W Lidze Mistrzów znów został liderem strzelców, do przerwy miał 12 trafień.

Czerwone Byki zostały znokautowane, a jeszcze w 31. minucie kontrę wykorzystał Serge Gnabry, który z ostrego kąta wpakował piłkę do bramki rywali, odzierając ich z resztek marzeń o sensacyjnym awansie do najlepszej ósemki w Champions League. Przed przerwą znów mógł trafić Robert Lewandowski, ale tym razem przymierzył ponad bramką Byków.

Po zmianie stron szansę dostał Kamil Piątkowski, który pierwszą odsłonę oglądał z bezpiecznej odległości ławki rezerwowych. I polski defensor nie miał wesołej miny w 53. minucie, bo w jego strefie pola karnego piłkę przyjął Thomas Müller, po czym się odwrócił i podwyższył z klasą na 5:0. Bawarczycy nie mieli litości, a rewelacja Ligi Mistrzów żegnała się z rozgrywkami w fatalny sposób.

Goście pożegnali się z rywalizacją trafieniem Duńczyka Mauritsa Kjaergaarda na otarcie łez. W 70. minucie Red Bull Salzburg skontrował modelowo, Brendan Aaronson podał na lewo do 18-latka, a ten kropnął przy słupku i zmieścił piłkę w bramce ku zaskoczeniu Manuela Neuera. Odpowiedź gospodarzy była po prostu piorunująca.

W 83. minucie Thomas Müller wykończył świetną akcję całej drużyny i zamienił podanie Leroya Sane na szóstego gola dla Die Roten. Dwie minuty później "Lewy" piętą odegrał piłkę do Sane, a ten wpakował ją do bramki rywali i ustalił wynik na 7:1. W ten sposób mistrzowie Niemiec zameldowali się w ćwierćfinale Ligi Mistrzów, a Robert Lewandowski został liderem klasyfikacji strzelców (12 bramek) i zarazem przeszedł do historii.

Bayern Monachium - Red Bull Salzburg 7:1 (4:0)
Bramki: Robert Lewandowski (12-karny, 21-karny, 23), Serge Gnabry (31), Thomas Müller (53, 83), Leroy Sane (85) - Maurits Kjaergaard (70)
Sędziował: Clement Turpin (Francja)
Widzów: ok. 18 000
Pierwszy mecz: 1:1; awans: Bayern

Czytaj także: Lewandowski kolejny raz uratował Bayern. Polak przy okazji wyrównał rekord Bundesligi

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut