Absurdalne tłumaczenie Rosjan po ataku na szpital w Mariupolu. "Kobieta ze zdjęcia udawała ciężarną"

Wioleta Wasylów
Rosjanie po raz kolejny w absurdalny i niesmaczny sposób próbowali nie tylko umniejszać cierpienie i krzywdę ludzi na Ukrainie, ale wręcz zaprzeczać im. Tym razem sugerowali, że zdjęcie ukazujące ranną kobietę w ciąży uciekającą ze zbombardowanego szpitala położniczego w Mariupolu pokazywało w istocie... podstawioną, ucharakteryzowaną modelkę.
Rosjanie znów w absurdalny sposób zaprzeczali przeprowadzeniu ataku bombowego na szpital w Mariupolu. Fot. Cover Images / Eeast News / AP / Associated Press / East News
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google


Mariupol już od wielu dni jest pod silnym ostrzałem wojsk Władimira Putina. W środę zbombardowały one szpital dziecięcy i położniczy. W czwartek BBC cytowało Radę Miejską Mariupola, która przekazała, że w wyniku ataku zginęły trzy osoby: dwie kobiety i jedna dziewczynka. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski mówił wprost, że "bombardowanie szpitala położniczego to ostateczny dowód na to, że trwa ludobójstwo Ukraińców".

Rosja znów w niedorzeczny sposób próbuje zaprzeczać atakom na Ukraińców

Po ataku sieć oraz media tradycyjne obiegły zdjęcia z Mariupola, pokazujące skalę zniszczeń, tragedię Ukraińców i okrucieństwo ze strony Rosjan. Szczególnie symbolicznych było kilka fotografii. Dwie z nich przedstawiały ranną w głowę ciężarną kobietę. Na pierwszym z nich w piżamie i z kocem oraz torbą w rękach zbiegała ona po schodach zniszczonej kliniki położniczej i pomagali jej ukraińscy żołnierze. Na drugim kobieta stała już przed budynkiem.


Czytaj także: Zdjęcie, które zobaczy cały świat. Pokazuje to, co działo się po ataku na szpital w Mariupolu

Zdjęcia szybko zostały udostępnione przez wiele osób w mediach społecznościowych. Wtedy do "akcji" postanowili wkroczyć rosyjscy dyplomaci z ambasady w Wielkiej Brytanii i udowodnili, że Kreml – niezależnie od dowodów – zawsze próbuje wypierać się swoich zbrodni.
Fot. Rosyjska Ambasada w UK / Twitter (za "The Guardian")

Rosyjscy dyplomaci udostępnili na Twitterze wcześniej wspomniane zdjęcia, które oznaczyli jako "fałszywe". W swoich wpisach twierdzili, że "sama placówka już nie działa". Sugerowali też, że to, co było widać na fotografiach, to tak naprawdę ustawione sceny, a kobieta była podstawiona, ucharakteryzowana i "odgrywała rolę ciężarnej". Uzasadniali to tym, że jest to... modelka – Marianna Podgurskaya.
Fot. Rosyjska Ambasada w UK / Twitter (za "The Guardian")

Internauci nie zostawili suchej nitki na dyplomatach z Rosji

Słowa Rosjan spotkały się z szybką odpowiedzią internautów. "Ambasada Rosji nie wspomniała, że Podgurskaya jest wyraźnie w ciąży na zdjęciach na swoim Instagramie, więc dlaczego znalazłaby się w szpitalu położniczym?" – pytał retorycznie Eliot Higgins, założyciel serwisu dziennikarstwa śledczego Bellingcat.

Inni mówili wprost: że zachowanie rosyjskich dyplomatów jest karygodne i jest zwykłym "znęcaniem się nad kobietą w ciąży, która znajdowała się w ostrzelanej przez Rosjan klinice położniczej w Mariupolu".

"Wczoraj ta kobieta mogła zginąć, ponieważ Rosjanie ostrzelali szpital położniczy. Dziś jest zastraszana przez Rosjan na Instagramie. Twierdzą, że zdjęcia z Mariupolu są nieprawdziwe, bo Marianna jest modelką i nie może być w ciąży. Brak słów" – wskazywała kolejna osoba.

Odpowiedź Wielkiej Brytanii i usunięcie posta z Twittera

Po pojawieniu się wpisów ambasady Rosji rzecznik premiera Wielkiej Brytanii Borisa Johnsona podkreślał, że są to "przykłady dalszej dezinformacji. Wszyscy widzieli zdjęcia rannych ludzi". Niedługo Twitter po otrzymaniu wielu zgłoszeń usunął wpisy Rosjan, uznając, że naruszały one zasady serwisu.

Czytaj także: Kuriozalne oświadczenie Rosji ws. szpitala w Mariupolu. "Nie było żadnego bombardowania"

Przypomnijmy, że już inni przedstawiciele rosyjskiej dyplomacji i władz twierdzili, że atak na szpital w Mariupolu to "fałszywa prowokacja". Stwierdziła tak choćby rzeczniczka Ministerstwa Spraw Zagranicznych Rosji Maria Zacharowa.