Arkadiusz Milik na ustach całej Francji. Zachwyty nad polskim snajperem i okładka "L'Equpie"
Arkadiusz Milik został bohaterem niedzielnego starcia Olympique Marsylia ze Stade Brest (4:1), strzelił bramkę i zaliczył asystę, a jego zespół jest wiceliderem Ligue 1. Polak, krytykowany mocno na początku sezonu, zbiera same pochlebne recenzje i znów znalazł się na okładce dziennika "L'Equipe". Francuzi chwalą naszego snajpera, a ten nie przestaje pozytywnie zaskakiwać. Także trenera Jorge Sampaoliego.
Arkadiusz Milik w Marsylii nie miał udanego początku rozgrywek w sezonie 2021/2022, wrócił jesienią po czterech miesiącach pauzy spowodowanej kontuzją i długo dochodził do siebie. Polaka krytykowano za słabą skuteczność, ale ten krok po kroku odbudowywał formę i pod koniec roku zaczął trafiać. W niedzielę został bohaterem meczu ze Stade Brest (4:1).
Walcząca o powrót na pozycję wicelidera Ligue 1 Marsylia objęła prowadzenie już w 3. minucie meczu, Arkadiusz Milik podał do Gersona i zrobiło się 1:0 dla gości. W 63. minucie nasz as kapitalnie uderzył głową po rzucie rożnym i zrobiło się 2:0. Ostatecznie dograł do 70. minuty, a jego ekipa ograła miejscowych 4:1. OM jest wiceliderem rozgrywek, traci co prawda do Paris Saint-Germain 15 punktów, ale dystansuje rywali w walce o miejsce na podium.
Polak znów jest chwalony i znów znalazł się na okładce dziennika "L'Equipe". Francuzi chwalą naszego asa - za skuteczność i za zespołową grę. "Był jak delfin w wodzie" – napisano pod zdjęciem na okładce gazety, na której Milik z kolegami cieszą się z bramki. Inne dzienniki i portale również wysoko oceniły grę naszego snajpera, który właśnie strzelił szóstego gola w sezonie i zapisał na koncie pierwszą asystę.
A to tylko w Ligue 1, a przecież snajper trafia regularnie w europejskich pucharach oraz w krajowych rozgrywkach pucharowych. "Nie był to idealny wieczór, ale najważniejsze jest to, że udało nam się osiągnąć cel. Nadal pracujemy, nadal musimy się poprawiać i podnosić swój poziom. Ja jestem szczęśliwy, że mogę grać" – mówił dziennikarzom po meczu nasz as.
W tych słowach można znaleźć odniesienie do decyzji i słów trenera Jorge Sampaoliego, który raz po raz sadza naszego reprezentanta na ławce i nie widzi dla niego pewnego miejsca w pierwszym składzie. Milik wydaje się jednak pewniakiem, wygryzł z jedenastki kupionego w styczniu Cedrica Bakambu i kolejnymi golami potwierdza, że zasługuje na minuty na murawie. I oby tak dalej.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut