Lewicka: Władimir i Victor – dwa bratanki. Tylko co u boku Orbana wciąż robi PiS?
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
A jeśli na stacji nikt nie będzie kupował paliwa, tylko co najwyżej orzeszki, to na swoje ona na pewno nie wyjdzie, pieniędzy na wojnę nie będzie. Victor to wszystko wie i pomaga, jak może.
Postawa Victora nie jest dla nikogo zaskoczeniem.
Czytaj także: Lewicka: Ustawa o obronie ojczyzny, czyli wielkie oszustwo PiS-u
Victor jeszcze na początku lutego gościł w Moskwie i było to jego dwunaste miłe spotkanie z Władimirem. Powiedział mu wiele ciepłych słów, a w rewanżu usłyszał, że Węgry kupują gaz poniżej cen rynkowych. To na pewno Victora cieszy, więcej grosza może trafić do prywatnych kieszeni oligarchów, którzy cementują system polityczny Victora. A wszak za pasem wybory.
Victor też jasno komunikuje, jak jest.
Rosja będzie istnieć także po zakończeniu wojny – prawi, a wówczas „Węgry i cała Unia także będą miały z Rosją swoją interesy”. W telewizji Victora można usłyszeć, że rosyjscy żołnierze są „spokojni i profesjonalni”, lecz niepokojące jest rozdawanie przez rząd ukraiński broni swym obywatelom, bo „Hitler w 1945 roku też rozdawał”.
Według Victora dłużej nie można polegać już na Amerykanach, a Polacy, zamiast zostawić Ukrainę jako strefę buforową między Unią a Rosją, upierają się, nie wiedzieć po co, by przesuwać granice zachodniego świata aż pod Rosję.
No właśnie, ta Polska.
Victor ponoć przyjaźni się też z Jarkiem. A może to raczej Jarek przyjaźni się z Victorem? Bo Victor tak naprawdę ma Jarka za pożytecznego idiotę. Polska, ze swoimi awanturami wokół sądów, długo odciągała uwagę Brukseli od Węgrów, gdzie dzieje się przecież jeszcze gorzej. Jarek przydaje się Victorowi, by próbować – ku radości Władimira – niszczyć UE od środka.
Raz się tak zdarzyło w Unii, że Jarek potrzebował Victora.
Głupia sprawa, chciał zablokować wybór nielubianego Donalda na kolejną kadencję szefa RE. Ale Victor zagłosował za, a nie przeciwko Tuskowi, choć – jak zdradził Jarek w wywiadzie dla „Gazety Polskiej” – Victor solennie obiecał mu, że kandydatury Tuska nie poprze.
Victor jest pod wielkim naciskiem, ale to twardy polityk – cieszył się Jarek i… został z ręką w nocniku. A potem Victor publicznie oznajmił, że jednak nie mógł dotrzymać obietnicy, ale za to „jego przyjacielskie uczucia wobec prezesa PiS-u pozostają niezmienne”. Ta deklaracja musiał ująć Jarka za serduszko, bo zaraz zadeklarował, że Węgry zawsze mogą liczyć na Polskę. Zawsze!
Pewnie to jest tak, że Victor Jarkowi imponuje.
Czytaj także: Wojna za naszą granicą obnażyła dotychczasową politykę PiS. To „kamieni kupa”
Jarek chciałby mieć przecież Budapeszt w Warszawie. Victorowi udało się to, o czym Jarek marzy, przejął państwo na swoją własność i teraz zarządza Węgrami jak folwarkiem, trzymając po butem i opozycję, i społeczeństwo obywatelskie. Jarek też tak chce.
Donald Tusk opowiadał w swojej książce „Wybór” taką historię, że jak był jeszcze z Victorem w niezłych stosunkach, ten mu opowiedział, że „napisał dla Kaczyńskiego regularną ściągawkę, jak sprawić, by w Warszawie był Budapeszt. Kaczyński krok po kroku realizuje ten scenariusz w najdrobniejszych szczegółach”. Jest widać Victor dla Jarka niczym starszy brat, mentor, przewodnik i wyrocznia.
Miłość bywa ślepa, przyjaźń też może.
Jarek chce oddać Victorowi i część naszego strategicznego sektora – sprzedaje mu kilkaset stacji benzynowych, i bezcenny manuskrypt z Torunia też planuje wysłać do Budapesztu.
Była przed wojną stosowna ustawa przygotowana, by tym gestem udowodnić polskie do Węgrów przywiązanie. Dwuznaczna (a może już nawet jednoznaczna?!) postawa Victora wobec agresji Rosji na Ukrainę, która godzi przecież w nasze bezpieczeństwo, jest przyjmowana przez Jarka z dużym zrozumieniem.
Usta Jarka, czyli marszałek Terlecki, mówią, że „to jest sprawa Węgier i ich interesów narodowych”. Wywiady Victora, w których obarcza Polskę winą za wojenny stan rzeczy, nie spotykają się z reakcją polskiej dyplomacji.
Jarek jest jak te trzy małpki: jedna ma zasłonięte oczy, druga uszy, trzecia usta. Nie widzi, nie słyszy, nie komentuje tego, co tam Victor wyczynia.
Świat trzęsie się w posadach, wojna rozgorzała przy granicy, a Jarek brata się z Victorem, jak gdyby nigdy nic. I milczy. Tyle że w tym jego milczeniu zwykła głupota i zdrada polskiej racji stanu jeszcze głośniej wybrzmiewa.
Czytaj także: https://natemat.pl/398163,triumf-miernoty-to-przepis-pis-u-na-kulture