Rząd PiS jednak bez mandatu RE ws. wyjazdu do Kijowa. W UE boją się skutków tej wizyty

Alan Wysocki
15 marca 2022, 15:01 • 1 minuta czytania
Rząd Prawa i Sprawiedliwości zapewnił, że podróż do Kijowa jest skonsultowana i skoordynowana z władzami Unii Europejskiej. Michał Dworczyk wprost napisał, że delegacji reprezentują wspólnotę. Okazało się jednak, że jest to "indywidualna inicjatywa" Polski, do której przyłączyły się tylko Czechy i Słowenia.
PiS nie dostał mandatu Rady Europejskiej przy wyjeździe do Kijowa Fot. Jacek Domiński / Reporter / East News

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google.


PiS nie dostał mandatu Rady Europejskiej przy wyjeździe do Kijowa

"Udajemy się tam w porozumieniu i koordynacji z Unią Europejską i jej najważniejszymi przedstawicielami" – przekazał Mateusz Morawiecki. "Europa musi dać silny sygnał dla pokoju! W porozumieniu z przewodniczącym RE i przewodniczącą KE Morawiecki, Kaczyński (...) udają się do Kijowa" – ogłosił rzecznik rządu.

Czytaj także: PiS wzywa UE do zdecydowanych sankcji wobec Rosji, sam w najlepsze ciągle kupuje od reżimu węgiel

"To historyczne wydarzenie i jednoznaczny wyraz wsparcia Ukrainy przez całą Unię Europejską, w imieniu której premierzy udali się do Kijowa" – zaznaczył Michał Dworczyk.

Jak się okazało, wizyta nie tylko nie została skoordynowana, ale także miała wywołać wściekłość Brukseli. "Prywatnie wściekają się na tę wizytę, która może stać się 'iskrą dla III wojny światowej', jak to ujął jeden z urzędników" – przekazał dziennikarz Dave Keating.

Komisja Europejska odnosi się do komunikatu Morawieckiego i Kaczyńskiego

Chwilę po wydaniu oświadczeń konferencję prasową zwołał rzecznik Komisji Europejskiej Eric Mamer. Polityk wyjaśnił, w jaki sposób "konsultowano się" z unijnymi władzami.

Czytaj także: Dworczyk: Rozmowy ukraińsko-rosyjskie o zawieszeniu broni nie wyglądają optymistycznie

– Mateusz Morawiecki poinformował Ursulę von der Leyen i Charlesa Michela w trakcie spotkań nieformalnych szczytu wersalskiego. Mówił o nieformalnej wizycie w Kijowie – wyjaśnił.

– Wizytę tę potwierdzono wczoraj wieczorem. Unia Europejska stoi ramię w ramię w Ukrainę. Pracujemy, żeby zapewnić humanitarne, finansowe i materiałowe wsparcie – dodał.

Rzecznik Komisji Europejskiej został także zapytany, dlaczego Ursula von der Leyen nie dołączyła do delegacji polsko-czesko-słoweńskiej. Mamer powiedział, że to pytanie jest "stosunkowo dziwne".

Czytaj także: "To jest rzeź w samym środku Europy". Morawiecki żąda kolejnych sankcji wobec Rosji

– To że jakiś kraj podejmuje inicjatywę, nie oznacza, że szefowa KE musi się dołączać – wyjaśnił. Jak podkreślił, przewodnicząca KE jest w stałym kontakcie z Wołodymyrem Zełenskim. Von der Leyen korzysta jednak "z własnych kanałów informacyjnych".

– Do każdego należy wybór kanałów, które wydają mu się najbardziej właściwe, żeby komunikować z prezydentem Zełenskim – zaznaczył.

Czytaj także: https://natemat.pl/401817,wyprawa-3-premierow-do-kijowa-rosjanie-sa-zdesperowani-moga-zaatakowac