Mer Melitopola o dramacie okupowanego miasta. Żołnierze chcą, by szkoły nauczały po rosyjsku
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
- Mera Melitopola Iwan Fedorow powiedział, że Rosjanie próbują narzucić realizowanie programu nauczania w tamtejszych szkołach w języku rosyjskim
- Tymczasem Rosjanie porwali ojca ukraińskiej dziennikarki Switłany Zalizeckiej. Chcą zmusić ją do powrotu do miasta, z którego wyjechała, ponieważ nie chciała współpracować z wojskami okupanta.
Liczący ponad 150-tysięcy mieszkańców, leżący w obwodzie zaporoskim nad Morzem Azowskim Melitopol jest od ponad dwóch tygodni okupowany przez wojska Władimira Putina. Rosjanie porwali i przetrzymywali przez kilka dni mera miasta Iwana Fedorowa.
Bezskutecznie próbowali go nakłonić do tego, by zrezygnował ze stanowiska tak, by mogli powołać na jego miejsce prorosyjskiego urzędnika. Ostatecznie dzięki staraniom Ukraińców, mera udało się uwolnić po wymianie na dziewięciu jeńców wojennych.
Fedorow: Okupanci chcą narzucić w szkołach nauczanie po rosyjsku
Jak donosiła agencja Ukrinform, Fedorow poinformował w mediach społecznościowych o tym, że okupanci starają się zmusić nauczycieli w mieście do realizowania w szkołach programu nauczania w języku rosyjskim.
"Dzisiaj rosyjscy żołnierze krążą po szkołach w Melitopolu i próbują przekonać nauczycieli do tego, by od 1 kwietnia zaczęli nauczać po rosyjsku według niezrozumiałego programu" – przekazał w środę za pośrednictwem Facebooka mer miasta.
Jak powiedział potem w rozmowie z portalem WP, nie wydał jeszcze zgody na rozpoczęcie nauki w szkołach, bo jest to zbyt niebezpieczne. Podkreślił, że poza rosyjskimi żołnierzami także prorosyjska samozwańcza mer (Hałyna Danylczenko – przyp. red.) "próbowała namówić nauczycieli do przejścia na stronę zła i nauczania według rosyjskich standardów".
Czytaj także: Był torturowany przez Rosjan, ale nie dał się złamać. Mer Melitopola uwolniony
– Żadna szkoła i żaden nauczyciel jednak na to nie przystali – zaznaczył i dodał, że on sam, tak jak i mieszkańcy Melitopola, też absolutnie sprzeciwia się żądaniom Rosjan.
Fedorow przekazał, że kiedy był w niewoli, rząd w Kijowie zablokował konta skarbowe, z których finansowano miasto. – Teraz udało się je odblokować, zaczynamy wypłacać pensje ludziom, którzy pracują w Melitopolu – tłumaczył w wywiadzie dla WP.
Sytuacja w Melitopolu. Porwano ojca ukraińskiej dziennikarki
Jak zwrócił uwagę Fedorow, "sama pseudomer Danylczenko zajmuje się teraz nakładaniem haraczy i nielegalnym zajmowaniem lokalnych biznesów. To jest jej jedyna 'praca', którą dziś wykonuje przy wsparciu armii rosyjskiej".
Na Facebooku wskazał też, że "Rosjanie chcą zrobić z mieszkańców Melitopola żywą tarczę". Tłumaczył, że pod miastem putinowskie wojska budują bazę wojskową, z której chcą wystrzeliwać rakiety w kierunku innych miast w Ukrainie.
"Każdego dnia rosyjscy okupanci zastraszają mieszkańców Melitopola: porywają aktywistów, przeprowadzają rewizje w prywatnych domach, rabują biznesmenów" – oznajmił Fedorow.
Czytaj także: Nie żyje Oksana Baulina. Rosyjska dziennikarka zginęła w rosyjskim ostrzale Kijowa
Teraz Rosjanie przeszukali dom rodzinny ukraińskiej dziennikarki Ria-Melitopol Switłany Zalizeckiej i porwali jej 75-letniego ojca. – Powiedzieli mojej matce, że ojca wypuszczą dopiero wtedy, kiedy wrócę do miasta – powiedziała Zalizecka portalowi Suspilne.
– Nie zamierzam wracać, bo wyjechałam po rozmowie z Hałyną Danilczenko, która poinformowała mnie, że teraz ona jest "burmistrzem", i że mam współpracować z Rosjanami – podkreślała. Jednocześnie dziennikarka dodała, że boi się o ojca, a teraz jej krewni "poszli dowiedzieć się, gdzie jest ojciec i kiedy zostanie zwolniony".