Będzie ponad 9 mld zł więcej na zdrowie. Jednak nie myślcie, że kolejki do lekarza będą krótsze

Beata Pieniążek-Osińska
30 marca 2022, 09:15 • 1 minuta czytania
Ponad 9,1 mld zł więcej trafi do Narodowy Fundusz Zdrowia w 2022 r. po tym, jak Polski Ład zmienił zasady rozliczania składki zdrowotnej. Większość tej kwoty pójdzie na finansowanie świadczeń w szpitalach oraz w przychodniach specjalistycznych. Mimo że wiele osób na nowych zasadach płaci wyższą składkę zdrowotną, nie ma co liczyć na krótsze kolejki do lekarza w publicznych placówkach. Dodatkowe miliardy w budżecie NFZ pójdą bowiem na łagodzenie skutków inflacji.
Mimo że do budżetu NFZ trafi w tym roku dodatkowo ponad 9,1 mld zł, nie ma co liczyć na to, że kolejki do lekarzy się skrócą. To środki na łagodzenie skutków inflacji. Piotr Kamionka/REPORTER

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google Wycena większości świadczeń nie była zmieniana od lat, a koszty ich udzielania - szczególnie w ostatnich miesiącach - idą w górę. Chodzi o wzrost wynagrodzeń dla pracowników, kosztów ogrzewania, prądu, dostaw, cen materiałów medycznych. W związku z rosnącymi cenami paliwa czy galopującą inflacją w górę poszły też stawki, np. za catering czy badania diagnostyczne.


Dyrektorzy szpitali i właściciele przychodni alarmują, że przez te wszystkie podwyżki, koszty udzielania świadczeń znacznie wzrosły. Nie zmieniają się zaś stawki, jakie płaci im NFZ za przyjętych pacjentów i gotowość do realizacji świadczeń. Coraz trudniej więc zbilansować budżety.

W NFZ większość przychodów pochodzi z płaconych przez nas co miesiąc składek zdrowotnych. Polski Ład zmienił zasady ich wyliczania dla części przedsiębiorców. Niektórzy płacą od tego roku znacznie więcej niż wcześniej. Zamiast dotychczasowej kwoty ryczałtowej część przedsiębiorców płaci składkę w wysokości 9 proc. od dochodów.

To przełożyło się już na większe dochody dla budżetu NFZ. Zmiana planu finansowego NFZ na ten rok, którą w ubiegłym tygodniu opiniowały sejmowe komisje finansów oraz zdrowia, przewiduje, że Fundusz zyska 9,1 mld zł.

Z tej kwoty najwięcej, bo 5,18 mld zł ma dodatkowo trafić na leczenie szpitalne, zaś 2,08 mld zł na leczenie specjalistyczne w ramach ambulatoryjnej opieki specjalistycznej (AOS). Ponad pół miliarda (547,48 mln zł) przeznaczone zostanie dodatkowo na rehabilitację leczniczą, a na podstawową opiekę zdrowotną (POZ) nakłady wzrosną o 436,6 mln zł.

Biorąc pod uwagę procentowy udział w budżecie NFZ, największy przyrost w stosunku do zaplanowanych wcześniej środków nastąpi w AOS - o 29 proc. oraz w rehabilitacji leczniczej - o 15 proc.

Szpitale zyskają ok. 8,8 proc., a POZ - tylko 2,9 proc. 

O ile i na co wzrosną nakłady?

Ochrona przed skutkami inflacji

O dodatkowym finansowaniu dla szpitali oraz placówek AOS i POZ Narodowy Fundusz Zdrowia informował także w ubiegłym tygodniu w komunikatach.

"Wzrost finansowania ma osłabić skutki inflacji i zminimalizować efekt wyższych kosztów utrzymania placówek, w tym rachunków za prąd i ogrzewanie" - podkreślał NFZ tłumacząc jednocześnie, że poziom wzrostu finansowania oszacowała Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji.

Do wyliczeń - jak wyjaśnia NFZ - agencja wzięła pod uwagę m.in. wskaźnik inflacji, średni wzrost cen prądu i ogrzewania oraz udział tych wydatków w ogólnych kosztach funkcjonowania podmiotów leczniczych.

Wycena świadczeń ma wzrosnąć o 4,5 proc. Dotyczy to jednak tych świadczeń, których wycen nie zmieniano w minionym roku.

Szpitale mają odczuć podwyżkę już w maju 2022 r., po tym, gdy rozliczą się z NFZ za świadczenia wykonane w kwietniu.

Lekarze rodzinni dyskryminowani?

Lekarze POZ krytycznie odnieśli się do tak niskiego wzrostu nakładów na ich dziedzinę, a prezes Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia Bożena Janicka stwierdziła, że w ten sposób NFZ i Ministerstwo Zdrowia dyskryminują lekarzy rodzinnych. 

"To rażąca niesprawiedliwość! Podstawowa opieka zdrowotna znów na szarym końcu" - oceniło PPOZ.

- W naszym przypadku przewidziano zwiększenie o 436,6 mln zł, czyli zaledwie o około 5 proc., a powinno stanowić ponad 13 proc. To powiększa niedofinansowanie POZ i jest to kolejny spadek ogólnych nakładów na medycynę rodzinną/podstawową opiekę zdrowotną- komentuje Bożena Janicka.

Zaznacza, że dla podstawowej opieki zdrowotnej jest to kolejny cios i dowód na to, jak źle traktowana jest przez decydentów. Dodaje, że na POZ nakładane są kolejne zadania.

O tym, że część placówek POZ oraz AOS rozważa nawet zamykanie przychodni i gabinetów z powodu rosnących kosztów pisaliśmy już jakiś czas temu.

Wzrost budżetu NFZ o 9, 1 mld zł może nie wystarczyć na pokrycie tych rosnących kosztów. Według wyliczeń NFZ wycena świadczeń ma wzrosnąć o 4,5 proc. Tymczasem placówki alarmowały, że aby się zbilansować potrzebują wzrostu przynajmniej o wskaźnik inflacji.

Ta według ekonomistów w marcu br. wzrośnie i zbliży się do 10 proc.

Dodatkowe środki nie trafią na leczenie uchodźców z Ukrainy

Inną kwestią, która budzi obawy części Polaków, jest zapewnienie opieki medycznej dla uchodźców z Ukrainy. Mają mieć oni dostęp do opieki medycznej w ramach NFZ na takich samych zasadach, jak obywatele Polski. Finansowanie na ten cel ma pochodzić nie z budżetu NFZ, ale z budżetu państwa.

Jak zapewniał posłów sejmowej komisji zdrowia w ubiegłym tygodniu wiceprezes NFZ Bernard Waśko, dodatkowe środki nie trafią na leczenie uchodźców z Ukrainy. Pieniądze na ten cel będą rozliczane odrębnym trybem i będą pochodziły z budżetu państwa.

- Korekta z tego powodu będzie dokonywana w innym trybie, w uproszczonej procedurze. Podobnie jak w przypadku świadczeń covidowych, NFZ będzie zaliczkowo płacił z własnych środków, a następnie otrzymywał refundację z budżetu państwa - wyjaśniał B. Waśko.

Kolejki się nie skrócą

Dodatkowe 9, 1 mld zł w budżecie NFZ w tym roku wydaje się kwotą niemałą.

Jednak niestety nie ma się co łudzić, że przełoży się ona na to, iż krócej będziemy czekać na wizytę do specjalisty czy na zabieg w ramach NFZ.

Miliardy te nie pójdą bowiem na zakup większej liczby świadczeń czy zatrudnienie dodatkowego personelu. Pomogą tylko wypełnić dziurę w budżetach przychodni w związku z rosnącymi kosztami.

Czytaj także: https://natemat.pl/zdrowie/400863,lekarze-rodzinni-beda-zamykac-przychodnie-koszty-drastycznie-rosna