Kaczyński mówi, że Polska nie będzie się prosić o wsparcie UE. "Bierność trudna do zaakceptowania"
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
- Jarosław Kaczyński w jednym z wywiadów z dumą przyznał, że Polska nie będzie prosić Unii o pieniądze na uchodźców.
- Polska mogłaby otrzymać nawet dwa miliardy złotych na pomoc Ukraińcom uciekającym przed wojną.
- Europoseł Andrzej Halicki przyznaje, że nie rozumie stanowczej postawy polskiego rządu w tej sprawie.
Prezes nie chce pieniędzy Zachodu
Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla "Polska Times" ogłosił, że rząd nie zamierza wyciągać ręki po europejskiej pieniądze i jeśli będzie taka potrzeba, sam poradzi sobie z organizowaniem pomocy dla uchodźców.
– Oczywiście wierzymy, że zasługujemy na jakąś pomoc, ale nie będziemy o nią prosić – mówił Kaczyński.
Tymczasem Polska może dostać nawet dwa miliardy złotych z europejskich środków. Jak przekazuje europoseł Andrzej Halicki, do wzięcia są pieniądze z czterech funduszy: CARE, ECHO, AMIF, REACT-EU. Z takiej pomocy skorzystały już Bułgaria, Rumunia, a także Mołdawia, która nie należy do Unii Europejskiej.
Jarosław Kaczyński twierdzi jednak, że Polska bez problemu zapewni uchodźcom pomoc. – Jesteśmy krajem w absolutnie dobrej kondycji, ponad trzykrotnie bogatszym niż na początku lat 90. i ponad trzykrotnie bogatszym od Ukrainy per capita – oznajmił w wywiadzie.
Europoseł do rządu: "Co się z Wami dzieje?!"
Andrzej Halicki zamieścił w mediach społecznościowych nagranie, w którym zwrócił się do polskiego rządu z apelem o zainteresowanie się unijnymi środkami.
"Dlaczego rząd nie chce unijnych pieniędzy? Ponad 2 MILIARDY EURO dla Polski na pomoc dla uchodźców!!!. Pieniądze leżą na stole, wystarczy po nie sięgnąć. Co się z Wami dzieje?!" - napisał w opisie do nagrania.
"Unia uruchomiła środki z dwóch funduszy: funduszy specjalnych, z rezerw, które dotyczą sytuacji kryzysowej, ale także, że specjalnego funduszu ECHO. On dotyczy właśnie pomocy humanitarnej oraz pozwala na wykorzystanie w bardzo elastyczny sposób z poprzedniej perspektywy, niewydanych pieniędzy na projekty niekontraktowane. Takie kwoty idą w miliardach" - mówił. Następnie zwrócił się bezpośrednio do polskiego rządu o reakcję, bo "już nie ma co czekać".
Andrzej Halicki dla naTemat.pl: "Taka bierność jest trudna do zaakceptowania"
W rozmowie z naTemat.pl europoseł Andrzej Halicki przyznaje, że działania polskiego rządu są dla niego niezrozumiałe.
– Od dwóch tygodni gotowe są środki, po które można sięgnąć. Wystarczy wypełnić wniosek. To nawet nie jest formularz, tylko prośba o wykorzystanie tych pieniędzy w bardzo konkretnym celu, a mianowicie w pomocy milionom osób uciekającym przed wojną – mówi nam.
Środki te można wykorzystać na różne cele, w tym jako pomoc doraźną (ulokowanie, wyżywienie, zakup ubrań) czy jako pomoc medyczną. Europoseł zaznaczył też, że Polska musi myśleć o pomocy bardziej skoordynowanej, szczególnie jeśli chodzi o działania samorządów. Jego zdaniem należy systemowo rozwiązać kwestię edukacji dla dzieci z Ukrainy, ochrony zdrowia czy pomocy w znalezieniu pracy.
– Taka bierność jest z jednej strony trudna do zaakceptowania, a z drugiej zastanawiająca, dlaczego tak się dzieje – zaznacza.
Dlaczego rząd nie chce pieniędzy z UE?
Jarosław Kaczyński stoi na stanowisku, że Polska nie będzie prosić o pieniądze z Unii Europejskiej. Taka postawa według Andrzeja Halickiego jest niezrozumiała:
– Nie wiem, dlaczego tak postępują. Takie zdanie padło z ust prezesa Jarosława Kaczyńskiego, ale taka postawa jest sprzeczna z interesem społecznym, a wręcz narodowym. Przyjęcie ponad 2 mln osób z Ukrainy to jest kwestia, która musi być rozwiązana systemowo. Tu nie ma żadnej dumy, tu jest potrzeba reakcji i działania.
Europoseł zaznacza też wyraźnie, że te środki nie są powiązane z żadnymi innymi umowami czy zasadami, które są trudne do spełnienia. Nie są uzależnione, jak w przypadku Krajowego Planu Odbudowy, od zasady przestrzeganie praworządności.
– Dziś do wzięcia są realne pieniądze na zasadzie jednostronnej deklaracji: "Tak, potrzebujemy".
Czytaj także: Halicki trafnie wypunktował Morawieckiego: "To TSUE stoi na straży polskiej konstytucji"
Halicki radzi też polskiemu rządowi, aby zainteresował się współpracą z europejskimi organizacjami, które są wyspecjalizowane w pomocy uchodźcom czy migrantom.
– Nie było takiej współpracy, kiedy mieliśmy problem na granicy polsko-białoruskiej. Ze strony Polski nie było woli współpracy z Frontexem czy Europejską Agencją Azylową – wymienia. – To jest nauczka z niedalekiej przeszłości i dziś ta opieszałość rodzi obawę, że będzie podobnie. Skala 2,5 mln uchodźców dziś jest nieporównywalnie większa w stosunku do sytuacji na granicy polsko-białoruskiej. Nawet jeśli nie widać dziś tych dramatycznych obrazów, to tylko dlatego, że Polacy otworzyli domy, serca i portfele. To nie jest sytuacja, którą możemy uznać za rozwiązaną – dodaje.
Unia Europejska na pomoc uchodźcom z Ukrainy
Andrzeja Halickiego zapytaliśmy również o ocenę pakietu wsparcia przygotowanego przez UE dla uchodźców z Ukrainy.
– Widać, że ze strony UE reakcja i chęć pomocy jest natychmiastowa. Jednak jest ona ciągle niewystarczająca, dlatego dziś rozmawiamy i wywieramy jako Parlament Europejski presję, aby zbudować duży, systemowy fundusz pomocowy.
Zaznacza też, że oprócz wsparcia, ważne są działania polityczne, w tym kolejne sankcje.
– Wojnę trzeba zastopować, więc jest potrzeba jeszcze większych sankcji, jeszcze bardziej konsekwentnie wdrażanych.
Według europosła Halickiego Unia Europejska powinna szybko odizolować się od rosyjskich surowców. Zwrócił uwagę, że w tej kwestii ważna będzie aktywność Polski, członka wspólnoty europejskiej, który ma własne rozwiązania, jak chociażby pomysł Jerzego Buzka dotyczący stworzenia unii energetycznej.
– Przez lata nie było na to pełnej zgody, ale też świadomości potrzeby. Dziś ona jest i trzeba to wykorzystać, żeby Wspólnota była jeszcze bezpieczniejsza. Nie ma wątpliwości, że to się będzie działo. Ograniczenie zakupu gazu, co najmniej o dwie trzecie powinno nastąpić jeszcze w tym roku.