Kaczyński mówi, że Polska nie będzie się prosić o wsparcie UE. "Bierność trudna do zaakceptowania"

Diana Wawrzusiszyn
30 marca 2022, 15:36 • 1 minuta czytania
Polska nie będzie się poprosić o wsparcie Unii w pokryciu kosztów związanych z przybyciem uchodźców do Polski - uważa Jarosław Kaczyński. Takiej postawy nie rozumie europoseł Andrzej Halicki: – Pieniądze leżą na stole, wystarczy po nie sięgnąć. Co się z Wami dzieje?! – zwraca się do rządu i zamieszcza wymowne nagranie.

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google


Prezes nie chce pieniędzy Zachodu

Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla "Polska Times" ogłosił, że rząd nie zamierza wyciągać ręki po europejskiej pieniądze i jeśli będzie taka potrzeba, sam poradzi sobie z organizowaniem pomocy dla uchodźców.

– Oczywiście wierzymy, że zasługujemy na jakąś pomoc, ale nie będziemy o nią prosić – mówił Kaczyński.

Tymczasem Polska może dostać nawet dwa miliardy złotych z europejskich środków. Jak przekazuje europoseł Andrzej Halicki, do wzięcia są pieniądze z czterech funduszy: CARE, ECHO, AMIF, REACT-EU. Z takiej pomocy skorzystały już Bułgaria, Rumunia, a także Mołdawia, która nie należy do Unii Europejskiej.

Jarosław Kaczyński twierdzi jednak, że Polska bez problemu zapewni uchodźcom pomoc. – Jesteśmy krajem w absolutnie dobrej kondycji, ponad trzykrotnie bogatszym niż na początku lat 90. i ponad trzykrotnie bogatszym od Ukrainy per capita – oznajmił w wywiadzie.

Czytaj także: https://natemat.pl/403355,kaczynski-zapytany-o-uchodzcow-z-ukrainy-odrzuca-pomoc-z-zachodu

Europoseł do rządu: "Co się z Wami dzieje?!"

Andrzej Halicki zamieścił w mediach społecznościowych nagranie, w którym zwrócił się do polskiego rządu z apelem o zainteresowanie się unijnymi środkami.

"Dlaczego rząd nie chce unijnych pieniędzy? Ponad 2 MILIARDY EURO dla Polski na pomoc dla uchodźców!!!. Pieniądze leżą na stole, wystarczy po nie sięgnąć. Co się z Wami dzieje?!" - napisał w opisie do nagrania.

"Unia uruchomiła środki z dwóch funduszy: funduszy specjalnych, z rezerw, które dotyczą sytuacji kryzysowej, ale także, że specjalnego funduszu ECHO. On dotyczy właśnie pomocy humanitarnej oraz pozwala na wykorzystanie w bardzo elastyczny sposób z poprzedniej perspektywy, niewydanych pieniędzy na projekty niekontraktowane. Takie kwoty idą w miliardach" - mówił. Następnie zwrócił się bezpośrednio do polskiego rządu o reakcję, bo "już nie ma co czekać".

Andrzej Halicki dla naTemat.pl: "Taka bierność jest trudna do zaakceptowania"

W rozmowie z naTemat.pl europoseł Andrzej Halicki przyznaje, że działania polskiego rządu są dla niego niezrozumiałe.

– Od dwóch tygodni gotowe są środki, po które można sięgnąć. Wystarczy wypełnić wniosek. To nawet nie jest formularz, tylko prośba o wykorzystanie tych pieniędzy w bardzo konkretnym celu, a mianowicie w pomocy milionom osób uciekającym przed wojną – mówi nam.

Środki te można wykorzystać na różne cele, w tym jako pomoc doraźną (ulokowanie, wyżywienie, zakup ubrań) czy jako pomoc medyczną. Europoseł zaznaczył też, że Polska musi myśleć o pomocy bardziej skoordynowanej, szczególnie jeśli chodzi o działania samorządów. Jego zdaniem należy systemowo rozwiązać kwestię edukacji dla dzieci z Ukrainy, ochrony zdrowia czy pomocy w znalezieniu pracy.

– Taka bierność jest z jednej strony trudna do zaakceptowania, a z drugiej zastanawiająca, dlaczego tak się dzieje – zaznacza.

Dlaczego rząd nie chce pieniędzy z UE?

Jarosław Kaczyński stoi na stanowisku, że Polska nie będzie prosić o pieniądze z Unii Europejskiej. Taka postawa według Andrzeja Halickiego jest niezrozumiała:

– Nie wiem, dlaczego tak postępują. Takie zdanie padło z ust prezesa Jarosława Kaczyńskiego, ale taka postawa jest sprzeczna z interesem społecznym, a wręcz narodowym. Przyjęcie ponad 2 mln osób z Ukrainy to jest kwestia, która musi być rozwiązana systemowo. Tu nie ma żadnej dumy, tu jest potrzeba reakcji i działania.

Europoseł zaznacza też wyraźnie, że te środki nie są powiązane z żadnymi innymi umowami czy zasadami, które są trudne do spełnienia. Nie są uzależnione, jak w przypadku Krajowego Planu Odbudowy, od zasady przestrzeganie praworządności.

– Dziś do wzięcia są realne pieniądze na zasadzie jednostronnej deklaracji: "Tak, potrzebujemy".

Czytaj także: Halicki trafnie wypunktował Morawieckiego: "To TSUE stoi na straży polskiej konstytucji"

Halicki radzi też polskiemu rządowi, aby zainteresował się współpracą z europejskimi organizacjami, które są wyspecjalizowane w pomocy uchodźcom czy migrantom.

– Nie było takiej współpracy, kiedy mieliśmy problem na granicy polsko-białoruskiej. Ze strony Polski nie było woli współpracy z Frontexem czy Europejską Agencją Azylową – wymienia. – To jest nauczka z niedalekiej przeszłości i dziś ta opieszałość rodzi obawę, że będzie podobnie. Skala 2,5 mln uchodźców dziś jest nieporównywalnie większa w stosunku do sytuacji na granicy polsko-białoruskiej. Nawet jeśli nie widać dziś tych dramatycznych obrazów, to tylko dlatego, że Polacy otworzyli domy, serca i portfele. To nie jest sytuacja, którą możemy uznać za rozwiązaną – dodaje. 

Unia Europejska na pomoc uchodźcom z Ukrainy

Andrzeja Halickiego zapytaliśmy również o ocenę pakietu wsparcia przygotowanego przez UE dla uchodźców z Ukrainy.

– Widać, że ze strony UE reakcja i chęć pomocy jest natychmiastowa. Jednak jest ona ciągle niewystarczająca, dlatego dziś rozmawiamy i wywieramy jako Parlament Europejski presję, aby zbudować duży, systemowy fundusz pomocowy.

Zaznacza też, że oprócz wsparcia, ważne są działania polityczne, w tym kolejne sankcje.

– Wojnę trzeba zastopować, więc jest potrzeba jeszcze większych sankcji, jeszcze bardziej konsekwentnie wdrażanych.

Według europosła Halickiego Unia Europejska powinna szybko odizolować się od rosyjskich surowców. Zwrócił uwagę, że w tej kwestii ważna będzie aktywność Polski, członka wspólnoty europejskiej, który ma własne rozwiązania, jak chociażby pomysł Jerzego Buzka dotyczący stworzenia unii energetycznej. 

– Przez lata nie było na to pełnej zgody, ale też świadomości potrzeby. Dziś ona jest i trzeba to wykorzystać, żeby Wspólnota była jeszcze bezpieczniejsza. Nie ma wątpliwości, że to się będzie działo. Ograniczenie zakupu gazu, co najmniej o dwie trzecie powinno nastąpić jeszcze w tym roku.