Ekspert ostrzega NATO przed ruchem, którego domaga się Zełenski. "Konsekwencje niewyobrażalne"
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
- Wołodymyr Zełenski wielokrotnie zwracał się do przywódców Zachodu o "zamknięcie nieba nad Ukrainą"
- Zdaniem wielu ekspertów i wojskowych oznaczałoby to III wojnę światową
- Scenariusz ten potwierdza słynny brytyjski historyk i sowietolog prof. Robert Service
Do czego może doprowadzić zamknięcie nieba nad Ukrainą?
Prezydent Wołodymyr Zełenski niejednokrotnie domagał się od Zachodu "konkretniejszych" działań, które pomogłyby Ukrainie pokonać Rosję. Jednym z głośnych postulatów jest zamknięcie przestrzeni powietrznej nad Ukrainą.
Jednak z dużym prawdopodobieństwem takie scenariusz oznaczałby wojnę między państwami NATO a Rosją. Jak pisaliśmy w naTemat.pl amerykańcy kongresmeni Stephen Lynch i Mark Green podczas pobytu w Polsce wyraźnie stwierdzili, że decyzja o zamknięciu nieba nad Ukrainą byłaby jednoznaczna z wywołanie III wojny światowej.
Również Gen. Waldemar Skrzypczak w rozmowie z naszym portalem wprost stwierdził, że NATO nie może zamknąć przestrzeni powietrznej nad Ukrainą.
– Jeżeli NATO zakaże lotów rosyjskich nad Ukrainą, to co oni zrobią, jak Rosja złamie ten zakaz? NATO, zgodnie z deklaracją, będzie musiało ten samolot strącić. Co to znaczy? Będziemy mieli III wojnę światową – wyjaśnił. – Nam tego po prostu nie wolno zrobić. Każdy strzał oddany przez NATO do samolotu rosyjskiego na terenie Ukrainy to III wojna światowa – dodał.
Brytyjski sowietolog o konsekwencjach zamknięcia nieba nad Ukrainą
Podobnego zdania jest słynny brytyjski historyk i sowietolog prof. Robert Service, który w wywiadzie dla Gazety.pl mówił o dramatycznych dla całego świata konsekwencjach zamknięcia nieba nad Ukrainą.
- Byłoby całkowicie nieroztropne ze strony NATO, gdyby zgodzili się zamknąć przestrzeń powietrzną nad Ukrainą. To oznaczałoby wojnę pomiędzy NATO i Rosją. Konsekwencje takiej wojny są niewyobrażalne - stwierdził.
Jego zdaniem, to za duże ryzyko dla Europy i całego Zachodu, nawet jeśli chcieliby pomóc Ukrainie i uważają taki krok za słuszny.
– To byłaby natychmiastowa reakcja, natychmiastowa wojna. Nie sądzę, żebyśmy jako Europa mogli podjąć takie ryzyko. Zresztą nie tylko jako Europa, bo to nie skończyłoby się na Europie - ocenia brytyjski sowietolog w rozmowie z portalem.
NATO nie zamknie nieba nad Ukrainą.
NATO stanowczo odmawia prezydentowi Zełenskiemu udzielenia takiej pomocy, której by oczekiwał i co mogłoby oznaczać włączenie się Sojuszu do wojny po stronie ukraińskiej. Jeszcze na początku marca sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg zaznaczył, że Sojusz nie będzie angażował się bezpośrednio w wojnę między Rosją a Ukrainą.
– Nie powinniśmy pozwolić na operowanie samolotów NATO w przestrzeni Ukrainy ani rozmieszczać żołnierzy NATO na jej terytorium – odpowiedział w kontekście tzw. "no-fly zone" nad Ukrainą.
Zaznaczył też, że NATO jest sojuszem obronnym i nie chce wojny z Rosją. – NATO jest defensywnym sojuszem. Nie jesteśmy częścią tego konfliktu. Niesiemy odpowiedzialność, aby zagwarantować, że nie będzie on eskalował i nie rozleje się poza Ukrainę – przekazał Stoltenberg.
NATO wspiera Ukrainę w inny sposób. Sojusz Północnoatlantycki dostarcza Ukraińcom broń, amunicję i potrzebne na polu walki technologie.