"W żadnym wypadku nie przekreślamy naszych relacji". Kaczyński stara się tłumaczyć Orbána
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
- "Patrzymy na postawę Węgier krytycznie" – mówi Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla tygodnika "Sieci"
- Prezes PiS stara się jednak tłumaczyć postawę Viktora Orbána wobec rosyjskiej agresji na Ukrainę
- Wicepremier Kaczyński zaznacza: "W żadnym wypadku nie przekreślamy naszych relacji"
Viktor Orbán nigdy nie krył się ze swoją prorosyjską postawą. Jeszcze do niedawna Prawu i Sprawiedliwości w żaden sposób nie przeszkadzało to w zacieśnianiu relacji z węgierskim premierem, który w autorytarny sposób zarządza krajem kneblując wolne media i rozprawiając się z wymiarem sprawiedliwości.
Ba, nawet obiecywano, że Budapeszt będzie i u nas. A Joachim Brudziński prezesa PiS i lidera Fideszu nazywał "wojownikami prawdziwych wartości w Europie".
Czytaj także: Orbánowi całkowicie puściły hamulce. Tuż przed wyborami straszy naród Ukraińcami
W obliczu wojny w Ukrainie Orbán jasno pokazał, jakie wartości są dla niego istotne. Nic więc dziwnego, że ta bliska przyjaźń z bratankiem z Węgier dziś dla PiS stała się co najmniej niezręczna. Ale prezes Jarosław Kaczyński czytelnikom prawicowego tygodnika "Sieci" postanowił wytłumaczyć nieco postawę węgierskiego premiera.
– Zdajemy sobie sprawę z innych uwarunkowań gospodarki węgierskiej niż te występujące w Polsce. To przede wszystkim głębokie uzależnienie od Rosji w wielu wymiarach, które dokonało się za czasów postkomunistycznego premiera Ferenca Gyurcsány’ego. Wiemy, że trudno to przeciąć – czytamy we fragmencie wywiadu opublikowanym przez portal wPolityce.pl.
Wiemy, że Węgry mają inna historię, inaczej zatem patrzą na pewne sprawy. Jest też duża mniejszość węgierska na Ukrainie. Patrzymy na postawę Węgier krytycznie, liczymy na większe ich zaangażowanie. Nie oznacza to jednak, że mamy przestać współpracować w sferach, które są możliwe.
Kaczyński przyznał też, że zdawał sobie sprawę już wcześniej z odmiennego podejścia Orbána do kwestii i rosyjskich, i niemieckich, dlatego obecna postawa nie jest dla niego zaskoczeniem.
– Trzeba też uczciwie powiedzieć, że zawsze wiedzieliśmy o różnicach między postawą premiera Orbána a naszego obozu politycznego wobec Rosji i Niemiec. To się zarysowało już podczas naszej długiej rozmowy w Nidzicy kilka lat temu. Znaliśmy się wcześniej, ale wtedy pierwszy raz mogliśmy głębiej rozpoznać nasze stanowiska – wspominał prezes PiS.
Tak głębokie są te różnice, świadczą słowa samego Orbána tuż po wybuchu wojny. "Polacy chcą przesunąć granicę zachodniego świata aż pod Rosję. Będą czuć się bezpiecznie, dopiero gdy NATO będzie mogło przesunąć swoje wojska na wschód od nich" – mówił na początku marca węgierski premier.
Czy to wszystko nie jest powodem radykalnego schłodzenia relacji z szefem rządu w Budapeszcie? Zdaniem wicepremiera Kaczyńskiego najwyraźniej nie.
Czytaj także: Błaszczak też nie wesprze kampanii Orbána. Szef MON wziął przykład z Černochovej
Wprawdzie na finiszu kampanii na Węgrzech nie doszło do spotkania w ramach Grupy Wyszehradzkiej, ale według prezesa PiS nie ma mowy o zerwaniu relacji.
W żadnym wypadku nie przekreślamy naszych relacji. Premier Morawiecki ustalił z premierem Orbánem i pozostałymi partnerami kilkutygodniowe zawieszenie prac Grupy Wyszehradzkiej, która na pewno wróci do swoich pożytecznych działań. Podkreślam: różnice są, ale mamy do czynienia z partnerem, który nigdy swojego stanowiska nie ukrywał, nie oszukiwał. W innych obszarach współpracy, na przykład w Unii, nigdy nas nie zawodził.
Wybory parlamentarne na Węgrzech już jutro (3 kwietnia). Ostatnie sondaże wskazują kilkupunktową przewagę rządzącego Fideszu nad zjednoczoną węgierską opozycją.