W weekend Viktor Orbán odgryzł się Wołodymyrowi Zełenskiemu. Ukraiński prezydent ostro potraktował węgierskiego premiera podczas przemówienia wygłoszonego na forum Rady Europejskiej. Wspomniał przy tym niechlubny fakt z historii Węgier. Orbán odpowiedział, że dla niego priorytetem jest bezpieczeństwo własnego narodu. Odniósł się przy tym do wykształcenia Zełeneskiego oraz swojego. Węgierski premier ze swojego wykształcenia ma prawo być dumny. Choć droga, jaką przeszedł, może mocno zaskakiwać.
Zgrzyt na linii Zełenski-Orbán. Po tym, jak ukraiński prezydent skrytykował postawę władz w Budapeszcie, węgierski premier odniósł się do wykształcenia i swojego, i prezydenta Zełenskiego
Jestem prawnikiem, pracuję z wiedzą, którą zgromadziłem w świecie prawa. Ktoś, kto jest aktorem, pracuje z wiedzą, którą zdobył jako aktor – mówił Orbán
Zełenski nie jest aktorem z wykształcenia, lecz... prawnikiem. Orbán natomiast skończył prawo na uniwersytecie w Budapeszcie, był też stypendystą fundacji Sorosa na Uniwersytecie Oksfordzkim
Zgrzyt między ukraińskim prezydentem a węgierskim premierem
Zełenski bezpośrednio zwrócił się do węgierskiego premiera Viktora Orbána. Wspomniał przy tym czas, gdy Węgrami rządziła nazistowska partia strzałokrzyżowców, która kolaborowała z III Rzeszą. Na przełomie lat 1944/45 wielu Żydów strzałokrzyżowcy prowadzili na brzeg Dunaju, tam ich rozstrzeliwali, a ciała ofiar wpadały do rzeki. Dziś w tym miejscu jest poruszający pomnik - Buty na brzegu Dunaju.
I właśnie o tym pomniku w przemówieniu wspomniał Zełenski. – Słuchaj, Viktor, czy ty wiesz, co dzieje się w Mariupolu? Idź na swoje nabrzeże i spójrz na te buty. Zobaczysz, że w dzisiejszym świecie też może dojść do masowych mordów. To czyni teraz Rosja. Te same buty. W Mariupolu są ci sami ludzie. Dorośli i dzieci. Są ich tysiące, a tysięcy już nie ma – mówił z przejęciem ukraiński prezydent.
I wy (Węgrzy - przyp. red.) wciąż zastanawiacie się, czy nałożyć sankcje, czy nie? Czy dopuścić do transferu broni, czy nie? Wahacie się, czy handlować z Rosją? Nie ma na to czasu. Teraz trzeba podjąć decyzję.
Zełenski przekonywał Węgrów, że "sami muszą zdecydować, z kim są".
I na to przemówienie zareagował Orbán. Ogłosił, że "Węgry stoją po stronie Węgier" i że w pierwszej kolejności chce zapewnić bezpieczeństwo swoim obywatelom. Dzień później natomiast zrobił przytyk do wykształcenia ukraińskiego prezydenta, niejako próbując dowodzić swojej przewagi nad prezydentem Ukrainy.
– Jestem prawnikiem, pracuję z wiedzą, którą zgromadziłem w świecie prawa. Ktoś, kto jest aktorem, pracuje z wiedzą, którą zdobył jako aktor – skomentował Orbán na antenie Kossuth Rádió.
Wykształcenie Zełenskiego i wykształcenie Orbána
Zacznijmy od tego, że zarzut wobec Zełenskiego jest umiarkowanie trafiony, bowiem ukraiński prezydent... też jest z wykształcenia prawnikiem. Ukończył studia prawnicze w Instytucie Ekonomicznym w Krzywym Rogu (filia Kijowskiego Narodowego Uniwersytetu Ekonomicznego). Ale faktycznie - jeszcze na studiach zainteresował się aktorstwem, dołączył do grupy kabaretowej i to ze sceną związał się na długie lata.
Viktor Orbán od końca lat 80. związany był z opozycyjnym ruchem walczącym z komunistyczną władzą na Węgrzech. W 1987 r. ukończył studia prawnicze na Uniwersytecie Loránda Eötvösa, czyli Uniwersytecie Budapesztańskim.
Jego praca magisterska była poświęcona ruchowi społecznemu wewnątrz systemu politycznego na przykładzie Polski. Tuż po studiach znalazł się w gronie założycieli Związku Młodych Demokratów (w skrócie - Fidesz).
W kolejnych latach Orbán poszerzał swoje wykształcenie poza krajem. Między rokiem 1989 a 1990 studiował brytyjską filozofię polityczną w Pembroke College na Uniwersytecie Oksfordzkim. Co dziś brzmi kuriozalnie, Orbán pojechał do Wielkiej Brytanii jako stypendysta fundacji George’a Sorosa. Tak, tego samego Sorosa, którego potem zwalczał jako rządzący Węgrami.
Orbán od Sorosa dostał na studia 10 tys. dolarów. Jego partia Fidesz otrzymała od tej fundacji na start 500 tys. dolarów.
Kilka lat temu niemały skandal wybuchł, gdy francuski tygodnik "L'Express" opublikował list motywacyjny Orbána, w którym ten prosi George'a Sorosa o stypendium. W piśmie z końca 1988 r. przyszły premier Węgier prosząc o pieniądze argumentował, że chce w Oksfordzie zgłębiać temat społeczeństwa obywatelskiego. W liście powoływał się m.in. na Adama Michnika i jego prace dotyczące budowy społeczeństwa obywatelskiego.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.