Ukraina poprosiła Niemcy o dostawę 100 wozów bojowych do Kijowa. Rząd w Berlinie odmówił

Agnieszka Miastowska
W liście, który otrzymało niemieckie Ministerstwo Obrony, ukraiński minister Ołeksij Reznikow prosi niemiecką minister obrony Christine Lambrecht o przekazanie Ukrainie 100 pojazdów typu Marder i innej ciężkiej broni. Rząd Niemiec odmówił Ukrainie pomocy, powodów ma być kilka, ale głównym z nich jest zobowiązanie Marderów wobec NATO.
Rząd Niemiec odmówił dostawy 100 wozów bojowych do Kijowa Fot. East News/JIM WATSON

Niemcy odmawiają pomocy Ukrainie

Rząd federalny Niemiec nie odpowiedział Ukrainie oficjalnym pismem, ale minister obrony Christine Lambrecht (SPD), która tego dnia przebywała w Waszyngtonie, odrzuciła wniosek w rozmowie telefonicznej z Reznikowem.
Niemieckie Ministerstwo Obrony przedstawia zdarzenie następująco: "Dostaliśmy zapytanie o wozy bojowe. Wszystkie nasze Mardery są powiązane zobowiązaniami wobec NATO, więc decyzja musiałaby zostać podjęta również w ramach NATO".


Rząd federalny wysyłał już sprzęt do strefy działań wojennych. W zeszłym tygodniu zezwolił czeskiej firmie na dostarczanie do Ukrainy transporterów opancerzonych, które kiedyś były używane przez armię NRD.

Jak twierdzą ukraińskie kręgi rządowe, niemiecka minister obrony w zeszłym tygodniu argumentowała, że Bundeswehra potrzebuje Marderów, podkreślając, że arsenały Bundeswehry są "wyczerpane", więc Niemcy nie mogą wysyłać więcej broni do Ukrainy.

28 lutego koncerny zbrojeniowe przekazały Ministerstwu Obrony propozycję sprzedaży broni bezpośrednio do Ukrainy. Po spotkaniu z rządem federalnym firmy zbrojeniowe poinformowały resort na piśmie, jaką broń mogą dostarczyć do Ukrainy. Ministerstwo stworzyło listę 210 pozycji, ale na liście nie ma klasycznej broni ciężkiej. Znalazło się na niej 100 Marderów, dokładnie takich pojazdów bojowych, o jakie proszono.

Ukraiński minister obrony w liście do Lambrecht podkreślał: "Przedstawiciele niemieckiego przemysłu wyrazili chęć sprzedaży różnych pojazdów opancerzonych i sprzętu wojskowego wymaganego przez armię ukraińską".

Rząd federalny Niemiec z własnej inicjatywy nie zaoferował Ukrainie żadnej broni z niemieckich fabryk przez prawie pięć tygodni po rozpoczęciu wojny. Na liście broni, którą posiada WELT, nie ma natomiast klasycznej broni ciężkiej, jak czołgi bojowe czy działka artyleryjskie. Pokazuje to, że przy wyborze oferowanej broni, broń ciężka była odrzucana.

Połowa "zamówienia" skupia się na nowoczesnych radarach, na przykład służących do identyfikowania, skąd pochodzi zagrożenie i do zakłócania technologii wroga. Kanclerz federalny Niemiec Olaf Scholz wskazał, że lista minister Lambrecht powinna być tworzona wyłącznie do użytku wewnętrznego rządu federalnego.

Jednak po tym, jak w środę poinformowano o tym w niemieckich mediach, przedstawiciel ukraińskiego rządu udał się w czwartek do Berlina i zwrócił się do Ministerstwa Gospodarki, odpowiedzialnego za eksport broni, o jej przekazanie, co zostało zrealizowane.
Czytaj także: Ziobro trzyma kciuki za wygraną Orbána. Jego wpis wywołał burzę