"To boom na rynku IT sprawił, że marki zaczęły traktować pracowników wyjątkowo"


Mamy też do czynienia z wieloma nasilającymi się trendami, które taką dbałość wymuszają:
- - częste odejścia ludzi z korporacji;
- - rosnąca popularność pracy zdalnej i freelance;
- - międzynarodowa konkurencja w walce o czas utalentowanego pracownika;
- - moda na pracę dobrze harmonizującą z życiem prywatnym – hygge, lagom czy work-life balance,
- - masowa rezygnacja ze stałego zatrudnienia (jest to jeden ze skutków ubocznych pandemii).
Suma tych składników przesądza o tym, że pracownika dzisiaj trzeba zdobyć, a później poświęcić mu sporo uwagi, aby go utrzymać. Niektórzy managerowie łapią się za głowę, widząc że inne marki skracają czas pracy, wydłużają płatne urlopy, dofinansowują pracownikom szkolenia i aktywności pozazawodowe, inni patrzą na wyniki biznesowe i zaczynają dostrzegać w tym korzyść dla marki – rzadsza rotacja, wyższa efektywność czy niższy koszt rekrutacji.
Kultywowanie określonych wartości zawsze daje lepszy efekt niż nieposiadanie żadnych. Jeśli firma się kieruje określonymi wartościami, mówienie o nich jest pierwszym krokiem do przełożenia ich na realne firmowe procedury. Przy założeniu, że cały zespół wartości jest uniwersalny i podobnie rozumiany, ryzyko że się na tym straci, jest w zasadzie minimalne.
Niemniej jednak, jeśli wartości w danej firmie nie przekładają się realnie na sposób, w jaki marka funkcjonuje wewnątrz i na zewnątrz, lepiej nie składać publicznej deklaracji. Otoczenie danej organizacji i jej pracownicy nie lubią ściemy i fałszu, a konkurencja tylko czekają na potknięcia w takich kwestiach, aby je nagłośnić i napiętnować.