Ponad miesiąc przeżyli pod okupacją odcięci od świata. Dramat mieszkańców Iwankowa

Wioleta Wasylów
• 1 minuta czytania
Pojawiają się kolejne szokujące doniesienia z podkijowskich miejscowości, które zostały wyzwolone spod okupacji Rosjan. Przerażające relacje o strzelaninach, gwałtach, śmierci, zniszczeniach i okrucieństwie rosyjskich wojsk. Do tego szpital, w którym próbowano ratować rannych, pomimo braku dostępu do prądu i bieżącej wody – wyliczał korespondent brytyjskiej telewizji ITV Dan Rivers, który jako jeden z pierwszych opisał obraz sytuacji w Iwankowie.
Pojawia się wiele doniesień z podkijowskich miejscowości o okrucieństwach, których dopuszczali się Rosjanie. Fot. zdjęcie ilustracyjne / AP / Associated Press / East News

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google.


"Właśnie dostałem się do Iwankowa. Miasto odcięte od świata zewnętrznego aż do wczoraj, kiedy tymczasowy most umożliwił dostęp. Przerażające relacje o strzelaninach i gwałtach. Szpital próbujący ratować rannych bez prądu i bieżącej wody" – napisał we wtorek na Twitterze brytyjski dziennikarz Dan Rivers, który pojechał tam relacjonować sytuację dla telewizji ITV.

35 dni pod rosyjską okupacją

Iwanków to licząca 10,5 tys. mieszkańców miejscowość nad rzeką Teterew, leżąca na północny zachód od Kijowa. Ukraińskim siłom udało się ją wyzwolić w zeszłym tygodniu, gdy Rosjanie wycofali się z niej. Wojska Władimira Putina okupowały ten teren przez 35 dni, czyli niemal od początku inwazji Rosji na Ukrainę.

– U mieszkańców, którzy przetrwali ten czas rosyjskiej okupacji, oczywista była ogromna ulga, jednak ich opowieści pokazują, że ci ludzie przeżyli wielką traumę – relacjonował Rivers w materiale na ITV.

Czytaj także: "Tu jest gorzej niż w Buczy". Polak z Ukrainy dla naTemat o tym, co stało się w Borodziance

Z kolei na Twitterze zamieścił materiał pokazujący grupę osób, które po ponad miesiącu mogły wreszcie zadzwonić do swych bliskich. "Widzieliśmy ludzi zrozpaczonych, gdy wojskowy hotspot umożliwił im wreszcie połączenie się z bliskimi. Ich twarze opowiadają historię żalu po 35 dniach bez wieści. Wielu dowiaduje się o horrorze tej wojny i o tym, kto zginął" – wskazał.

Jak informowały regionalne władze, w miasteczku jest niezwykle trudna sytuacja humanitarna. – Robimy wszystko, by doprowadzić wszystko do normalności i dostarczyć niezbędną pomoc – podkreślano. Z kolei Rivers wskazywał, że uszkodzenia infrastruktury są nieco mniejsze niż w innych miejscowościach, ale tam, gdzie zostało ostrzelane, skala zniszczeń jest iście niszczycielska".

Z kolei lekarze z lokalnego szpitala mówili, że musieli walczyć o życie mieszkańców, choć w placówce "brakuje niemal wszystkiego". – Pracowaliśmy bez prądu i bieżącej wody – podkreślał jeden chirurgów.

Gwałt Rosjan na nastoletnich siostrach i śmierć dziecka na oczach matki

Dalsze relacje Riversa pokazują, że Rosjanie bardzo brutalnie traktowali cywilów mieszkających w podkijowskich miejscowościach. Zastępczyni burmistrza Iwankowa Maryna Beschastna powiedziała ITV, że "w jednej z wiosek rosyjscy żołnierze zgwałcili dwie siostry... dziewczyny w wieku 15 i 16 lat".

Czytaj także: Przerażający raport ws. gwałtów na Ukrainkach. "Potwierdza ogromne okrucieństwo Rosjan"

– Okupanci wyciągali z piwnic kobiety za włosy, znęcali się nad nimi i molestowali. Dlatego dziewczęta zaczęły ścinać swoje włosy na krótko, żeby były dla nich mniej atrakcyjne, i żeby już na nie nie patrzyli – podkreśliła Beschastna.

Rivers przedstawił też tragiczną historię Eleny Skoropad, która walczyła o życie swojego 12-letniego syna Artema, który został poważnie ranny podczas ostrzału. – W drodze do szpitala Artem krzyczał przez cały czas: "Mamo, Sasza, kocham cię" – przyznała kobieta.

Niestety chłopca ostatecznie nie udało się uratować i zmarł w szpitalu na oczach matki. "Jego dziadek zmarł z kolei w dniu, w którym do miasta wkroczyły wojska ukraińskie, na atak serca. Zmarł, nie wiedząc, że miasto zostało odbite" – napisał w mediach społecznościowych Rivers.