nt_logo

"Tu jest gorzej niż w Buczy". Polak z Ukrainy dla naTemat o tym, co stało się w Borodziance

Alan Wysocki

05 kwietnia 2022, 16:16 · 3 minuty czytania
Od początku tygodnia media rozpisują się o ludobójstwie w Buczy. Tymczasem do tragedii na jeszcze większą skalę doszło w Borodziance. – Ludzie zabici, zaminowane drogi i domy. Tam byli Kadyrowcy, którzy zabijali wszystkich. Jechali i od razu strzelali, jak na polowaniu – relacjonował dla naTemat Arsen Milewski, prezes Związku Polaków w tym mieście.


"Tu jest gorzej niż w Buczy". Polak z Ukrainy dla naTemat o tym, co stało się w Borodziance

Alan Wysocki
05 kwietnia 2022, 16:16 • 1 minuta czytania
Od początku tygodnia media rozpisują się o ludobójstwie w Buczy. Tymczasem do tragedii na jeszcze większą skalę doszło w Borodziance. – Ludzie zabici, zaminowane drogi i domy. Tam byli Kadyrowcy, którzy zabijali wszystkich. Jechali i od razu strzelali, jak na polowaniu – relacjonował dla naTemat Arsen Milewski, prezes Związku Polaków w tym mieście.
Wojna w Ukrainie. Nie tylko Bucza, ale i Borodzianka, "zabijali wszystkich" Fot. ABACA / East News

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google.

  • Wojska putinowskie dopuściły się licznych zbrodni wojennych w Ukrainie. Na razie wiadomo, że do ludobójstw doszło w Motyżynie, Irpieniu, Mariupolu oraz Buczy
  • Po wycofaniu części wojsk na wschód Ukraina wyzwoliła kolejne miasto – Borodziankę. Władze ostrzegały, że tam mogło dojść do tragedii na większą skalę
  • W rozmowie z naTemat Arsen Milewski powiedział, że do cywilów strzelano bez ostrzeżenia. – Tam byli Kadyrowcy, którzy zabijali wszystkich. Jechali i od razu strzelali, jak na polowaniu – opisał

Wojna w Ukrainie. Kolejne ludobójstwo w Borodziance. "Sytuacja gorsza niż w Buczy"

Arsen Milewski jest prezesem lokalnego Związku Polaków. W trakcie rozmowy był w drodze do Piaskówki oddalonej o 24 km od Borodzianki. To tam przetransportowano cywilów, którzy przeżyli rosyjską okupację.

Czytaj także: Von der Leyen pojedzie do Kijowa. Szefowa KE wracając odwiedzi w szczytnym celu Warszawę

– Tam otrzymują pomoc medyczną i wsparcie. Nie wiadomo, na ile oni przyjeżdzają. Większośc ma rozwalone domy. Zostaną tu na jakiś miesiąc, dwa – powiedział. Jak dodał, obecnie wjazd do Borodzianki jest zablokowany przez stronę ukraińską.

– Odbywa się rozminowanie. Tam są ludzie zabici. zaminowane drogi i domy. Jutro planujemy wyjazd do Borodzianki, żeby sprawdzić, co tam się dzieje – przekazał. Rozminowanie całego terenu zajmie kilka dni.

Czytaj także: 30 lat więzienia, dożywocie? Prawniczka wyjaśnia, co grozi Putinowi za popełnione zbrodnie

– To będzie taka sama, jeśli nie gorsza sytuacja niż w Buczy. My wszyscy już o tym wiemy. Takie wielopiętrowe domy były bombardowe w samo południe. Tam byli ludzie – wyjaśnił.

Wojna w Ukrainie. Mordowanie cywili w Borodziance ruszyło w marcu

Arsen ostatni raz był w Borodziance 24 lutego. Jak zrealacjonował, jeszcze wtedy w miasteczku panował względny spokój. – Do Borodzianki ruskie czołgi wjechały gdzieś 28 lutego. Było spokojnie przez jeden dzień. Póżniej mordowali ludzi cały czas – opisał.

Czytaj także: "Rozpoczyna się wojna na wyczerpanie". Amerykański generał przewiduje problemy Rosjan

– Już 3 marca wywoziliśmy z kolegą ludzi z Borodzianki do Polski. Wywoziliśmy też ludzi, którzy uciekali w nocy do Piaskówki. Tam byli Kadyrowcy, którzy zabijali wszystkich. Jechali i od razu strzelali, jak na polowaniu – powiedział.

W pierwszych dniach marca ruszyły bombardowania infrastruktury cywilnej. – Zniszczono wielopiętrowe domy i budynki należące do sektora prywatnego. Rozstrzeliwali ludzi na ulicach. Nawet nie pytali. Ludzie wychodzili szukać wody, jedzenia i ginęli – dodał.

Borodzianka liczy około 13 tysięcy mieszkańców, z czego około 10 proc. nich to osoby pochodzenia polskiego. W związku Milewskiego ponad 200 osób posiada kartę Polaka. 

Czytaj także: Zdjęcia satelitarne obalają kłamstwa Kremla. Ciała ofiar w Buczy leżały kilka tygodni

– Nie wiem, jak się czuję. O tym, bardzo trudno mówić. Czuję pustkę, ból. Ja nie myślę nawet o swoim bezpieczeństwie – opisał.

Ludobójstwo w Buczy. Ponad 300 ofiar wojny Putina

Jak pisaliśmy w naTemat, w samej Buczy ponad 300 osób zostało pochowanych w zbiorowych mogiłach. Ich ciała leżały pozostawione na środku ulic. Wśród zabitych byli głównie mężczyźni w wieku od 16 do 60 lat. Wszyscy mieli ślady po rosyjskich kulach.

Część ciał leżało na ulicach ze związanymi rękoma. Za tę zbrodnię odpowiadać ma rosyjski major Aleksiej Bakumienko, który był obecny także podczas brutalnych ataków na Irpień. Zbrodniarz udzielił wywiadu, z dumą ogłaszając, ze kontyuuje tradycję swojego pradziadka.

Czytaj także: "Od Lizbony po Władywostok". Miedwiediew przedstawia rosyjską wizję "otwartej Eurazji"

Przypomnijmy, że to właśnie w Irpieniu ciała zamordowanych kobiet były rozjeżdżane przez rosyjskie czołgi. Do równie brutalnych mordów doszło we wsi Motyżyn. Wśród ciał cywilów odnaleziono zwłoki naczelniczki tej miejscowości. Ciało jej męża wrzucono zaś do studzienki kanalizacyjnej.

Olga Suchenko, jej mąż Ihor Suchenko i syn Ołeksandr Suchenko przed śmiercią byli torturowani przez Rosjan.

Czytaj także: https://natemat.pl/404881,41-dzien-wojny-w-ukrainie-nowe-fakty-ws-zbrodni-w-buczy-relacja-na-zywo