Kolejni szpiedzy zatrzymani w Polsce. Tym razem są to osoby z Białorusi
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google.
- Kolejni szpiedzy zostali zatrzymania w Polsce.
- Tym razem są to Białorusini.
- Prokuratura nie podaje szczegółów sprawy.
Jak przekazał rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu Łukasz Wawrzyniak dwóch obywateli Białorusi zostało zatrzymanych w poniedziałek przez Żandarmerię Wojskową.
– Usłyszeli zarzuty szpiegostwa na rzecz służb wywiadowczych Białorusi. Ustaliliśmy, że obywatele Białorusi mieli między innymi dokonywać rozpoznania obiektów wojskowych i cywilnych o krytycznym znaczeniu dla obronności Polski – poinformował prokurator.
Białorusini są obecnie w areszcie
Białorusini są teraz w areszcie. Prokuratura nie udziela szerszych informacji na temat zatrzymanych i całej sprawy.
Przypomnijmy, że w marcu ABW zatrzymało także mężczyznę podejrzanego o współpracę z rosyjskim wywiadem cywilnym. Pochodził on z Rosji. Szpieg pracował w warszawskim Urzędzie Stanu Cywilnego.
Mężczyzna miał kopiować i przekazać rosyjskiemu wywiadowi wartościowe informacje i cenne operacyjnie dokumenty. Sprawdzał też na miejscu konkretne osoby – nie tylko Polaków, ale także cudzoziemców znajdujących się w systemach stanu cywilnego.
Czytaj także: Rosja wyrzuciła dyplomatów państw bałtyckich. Wcześniej było wezwanie na dywanik
Sprawą zajął się wydział mazowiecki prokuratury krajowej. Postawiono mu zarzuty działania na rzecz obcego wywiadu. Mężczyzna usłyszał zarzuty za szpiegostwo oraz za przekroczenie uprawnień. Jeśli w toku postępowania sądowego zostanie mu udowodniona wina to grozi mu do 15 lat pozbawienia wolności.
W marcu zatrzymano za szpiegostwo Rosjanina
Nie wiadomo jednak, jak długo mężczyzna pracował w urzędzie i ile cennych informacji i dokumentów udało mu się przez ten czas przechwycić. To jednak nie wszystko. Pod koniec marca w do hotelu sejmowego wszedł nieuprawniony mężczyzna i zaczął dokumentować rozkład pomieszczeń. Po jego wylegitymowaniu okazało się, że to również Rosjanin.
"Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że do incydentu doszło w nocy ze środy na czwartek. Przy wejściu do Nowego Domu Poselskiego nie ma bramek, a mężczyzna miał wykorzystać zamieszanie, które spowodowała wchodząca przed nim osoba" - dowiedziała się wówczas "Rzeczpospolita".
Centrum Informacyjne Sejmu na pytanie dziennika o incydent, przekazało, że ani nie potwierdza, ani nie zaprzecza dziennikarskim ustaleniom. Podano wtedy tylko, że zagadnienia te "nie są przedmiotem ustawy o dostępie do informacji publicznej".
Czytaj także: https://natemat.pl/404755,uwierzylismy-ze-putin-jako-oficer-kgb-odgrywal-marginalna