Towarzysz podróży do Kijowa sprowadza Kaczyńskiego na ziemię. "Tego nie da się zrobić na tę chwilę"
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
- Janez Janša był gościem "Faktów po Faktach" TVN
- Premier Słowenii towarzyszył premierowi Mateuszowi Morawieckiemu i wicepremierowi Jarosławowi Kaczyńskiemu w wyprawie do Kijowa
- Słoweniec ocenił propozycję Kaczyńskiego ws. misji pokojowej NATO w Ukrainie
Janez Janša mówił na antenie TVN24, że podczas spotkania w Kijowie z Wołodymyrem Zełenskim nie był zaskoczony pomysłem Jarosława Kaczyńskiego na temat misji pokojowej NATO w Ukrainie. Przyznał, że podróż pociągiem do stolicy Ukrainy trwała 11 godzin i uczestnicy delegacji "wystarczająco dużo czasu, aby omówić ten pomysł".
– Nie było to czymś, co pierwszy raz wypłynęło dopiero w tamtej konkretnej chwili. (...) Wcześniej pan Kaczyński mówił o tym pomyśle, rozmawialiśmy o tym z premierem Morawieckim – dodał.
Wyjawił jednak, że zdziwił się, iż została ona ujawniona publicznie, ale dostrzega jej "pewną zasadność", bo przywódcy europejscy muszą być "proaktywni". Przyznał jednoczesnie, że "misja pokojowa w tej chwili nie jest możliwa bez komponentu siłowego, który jest w stanie zapewnić tylko NATO".
– Jeżeli mówimy o misji pokojowej, to wiemy z doświadczenia historii, że zgodnie z zasadami ONZ najpierw musi dojść do zawieszenia broni, porozumienia pokojowego, a potem można wysyłać klasyczną misję pokojową. Jednak siłą rzeczy Ukraina na tę chwilę nie jest w takim w miejscu i jest to wątpliwe, kiedy moglibyśmy zobaczyć zastosowanie tego klasycznego podejścia. Więc potrzebujemy znaleźć coś, co będzie uszyte na miarę, pod tę konkretną sytuację - stwierdził premier Słowenii.
– Moja opinia jest taka, że tego się nie da zrobić na tę chwilę. Jedyna rzecz, jaka pomaga powstrzymać wojnę, to tyle współczesnej technologii dostarczonej na Ukrainę, ile to możliwe. To jest jedyny faktycznie działający, praktyczny sposób powstrzymania wojny – dodał Janes Janša.
Kaczyński i misja NATO
– Chciałbym dołączyć do tych wszystkich ważnych słów uznania, szacunku dla wielkiego heroizmu kierownictwa państwa oraz narodu ukraińskiego, a także współczucia dla tych wszystkich, którzy są ofiarami. To współczucie nie może być pustym słowem, musi być czymś dalej idącym. Ja chciałem tu, w Kijowie, powiedzieć kilka słów, które zwrócone są do przywódców państw NATO i UE – powiedział w połowie marca w Kijowie wicepremier ds. bezpieczeństwa Jarosław Kaczyński.
– Sądzę, że potrzebna jest misja pokojowa NATO lub szerszego układu międzynarodowego, ale taka misja, która będzie działała na terenie Ukrainy i która będzie w stanie się obronić. To jest w tej chwili coś, czego Ukraina, Europa i cały demokratyczny świat najbardziej potrzebuje – dodał lider PiS.
Jego pomysł wywołał spore poruszenie wśród polityków i dyplomatów krajów NATO. Sam Wołodymyr Zełenski powiedział w jednym z wywiadów, że on "nie rozumie" tej idei, a Ukraina sama będzie decydowała, jakie wojska mogą stacjonować na jej terytorium.
– Nie rozumiem w pełni tej propozycji. Nie potrzebujemy zamrożonego konfliktu na terytorium naszego państwa – wyjaśniłem to na spotkaniu z naszymi polskimi kolegami – powiedział swoim rozmówcom Zełenski.
Jak wytłumaczył, "na szczęście albo niestety, to wciąż nasz kraj, a ja jestem prezydentem, więc na razie my będziemy decydować, czy będą tu inne siły".
Czytaj także: https://natemat.pl/404731,moze-temat-wroci-kaczynski-wraca-do-misji-nato-w-ukrainie