Rzucił wszystko, ale nie pojechał w Bieszczady. Teraz pokazuje Polakom raj za oceanem
Michał, zanim założył Rico Travel, bo tak nazywa się jego firma, pewnie nawet nie spodziewał się, że osiądzie w Dominikanie (powszechnie mówi się, że leci się na Dominikanę, ale wyspa tak naprawdę nazywa się Hispaniola) na stałe.
Wcześniej przez wiele lat pracował w dwóch dużych biurach podróży. Był rezydentem, pilotem i przewodnikiem.
– Pierwszy raz, gdy tu wylądowałem, nie spodziewałem się, że będę chciał tu kiedyś mieszkać. 15 lat temu, jak leciałem tu ze Stanów Zjednoczonych, uznałem to miejsce za biedny, zacofany kraj – wspomina Michał.
Przygoda na całe życie
Do Dominikany wrócił jednak po latach. I kompletnie zmienił swoje zdanie o tym miejscu. – Gdy wróciłem tu do pracy po jakichś siedmiu, ośmiu latach jako rezydent, zobaczyłem kraj, który przeszedł gospodarczą metamorfozę – kontynuuje.
I od razu wymienia, co przypadło mu do gustu: – Dominikanę pokochałem za pogodę, bo tu nie ma potężnych upałów. Przez cały rok jest bardzo podobnie i temperatura waha się pomiędzy 27 a 31 stopni Celsjusza. W miesiącach letnich troszkę daje się we znaki większa wilgotność powietrza.
Michał wylicza dalsze powody przeprowadzki i zwraca uwagę na ludzi. – Dominikańczycy są wesołym, pozytywnym i bardzo miłym narodem, a mam duże porównanie ze względu na swoje wojaże. Jak się pracuje w branży turystycznej, to się jeździ w wiele miejsc na świecie nie tylko w związku z pracą, ale może wręcz głownie z pasji podróżowania. Dla klimatu, dla ludzi, dla przeżyć, gdyż to jest kwintesencja podróżowania. To jest rodzaj inwestycji, której nikt ci nigdy nie zabierze – twoje wspomnienia i kształtowanie ciebie jako człowieka – podkreśla.
Zmiana miejsca zamieszkania to jednak istotna decyzja. I nie mówimy o przeprowadzce do innej dzielnicy Warszawy, tylko o decyzji przełomowej. O zamieszkaniu na stałe na karaibskiej wyspie. Do pozostania w Dominikanie dojrzewał więc długo.
– Pracowałem wtedy dla dużego polskiego biura podróży i bardzo prosiłem, aby tu wrócić jako rezydent na kolejny sezon zimowy za rok. Przepracowałem cały sezon letni na Krecie osiągając jedne z najlepszych wyników w historii destynacji, aby szefostwo to doceniło. Proponowałem też ze swojej strony obniżkę wynagrodzenia, aby pokazać, jak mi zależy, by wrócić do Dominikany. Jednakże decyzja była odmowna. Nie dostałem tej pracy w Dominikanie. W zastępstwie zaoferowano mi Gran Canarię – wspomina.
Wtedy postanowił, że w takim wypadku sam tu przyleci. – Brałem pod uwagę wszystkie plusy i minusy. Czy rzucić dobrze płatną, ciekawą pracę w stabilnej firmie na rzecz niepewnego marzenia?! W końcu po paru miesiącach zdecydowałem – mówi. Rok później już przyleciał z zamiarem pozostania na stałe. Napewno w podjęciu decyzji wpływ też miał fakt poznania obecnej żony.
I tak Michał spełnił swoje marzenie. I tak też powstało Rico Travel – we wrześniu 2015 roku, bo z czegoś przecież trzeba żyć w tej Dominikanie.
Dziś to prężna firma, która zatrudnia kilka osób. Polaków, choć na drugim końcu świata.
"Marka Rico Travel jest największym lokalnym touroperatorem, który specjalizuje się w organizacji wycieczek fakultatywnych na terenie Republiki Dominikany dla polskich turystów, pokazując im najpiękniejsze zakątki tego kraju, co przełożyło się na setki pozytywnych recenzji" – czytam na stronie firmy.
W rozbudowanym portfolio są jednak nie tylko wycieczki fakultatywne. W ofercie są również śluby na rajskich plażach Dominikany czy pomoc w znalezieniu wymarzonej nieruchomości w tej karaibskiej scenerii.
Sam z Rico Travel zetknąłem się w 2021 roku podczas wizyty w Dominikanie. Pandemiczną rzeczywistość zdawała się w ogóle nie dotykać tej rajskiej (przynajmniej dla turysty w luksusowym hotelu w Punta Canie) wyspy.
Obsługują Polaków – i wystarczy
Pierwsze zaskoczenie? Ilość polskich turystów na wycieczkach.
Gdy cały świat tkwił w obostrzeniach pandemicznych, Dominikana miała i ma do dziś dość liberalne przepisy wjazdowe, gdyż od początku nie wymagała nawet negatywnego wyniku testu, a tym bardziej tzw. paszportow covidowych.
W każdym razie spod hotelu zgarnął nas Artur. W drodze dołączył jeszcze Michał, bohater tego tekstu.
Sama wycieczka natomiast była na wyspę Saona. To taki must see w Dominikanie. Jeśli lecisz do Republiki Dominikany i nie wybierasz się na Saonę, to trochę tak, jakbyś w Egipcie nie zobaczył piramid. Pomijam fakt, że jest masa turystów z Polski, którzy do Egiptu latają rok w rok, a piramid nie widzieli (w tym momencie polecam "Polacy last minute. Sekrety pilotów wycieczek” Justyny Dżbik-Kluge – fenomenalna lektura).
W każdym razie w pierwszej chwili cena za jednodniową wycieczkę wydawała mi się wysoka. W ciągu dnia zmieniłem jednak percepcję. Transfer w dwie strony z hotelu do portu, podróż łodzią motorową, na miejscu nieograniczony dostęp (zawsze unikałem wyjazdów all inclusive, ale to jednak miłe uczucie, kiedy nikt nie odmawia ci drinków na bazie rumu) do alkoholu, lunch, wreszcie powrót katamaranem i impreza.
– Polak nie jest łatwym klientem – przyznaje Michał. – Polacy są bardzo wymagający w stosunku do jakości serwisu, przy jednoczesnym oczekiwaniu niskiej ceny i zniżek. Stąd musimy zawsze być konkurencyjni zarówno cenowo, jak i jakościowo w stosunku do dużych touroperatorów oferujących podobne wycieczki – dodaje.
Jednocześnie jego firma i tak skupia się tylko na rodakach. – Mieliśmy na początku obawy, że będziemy mieć problem z uzbieraniem grup na wycieczki, przez co być że może potrzebne będą nam inne narodowości, żeby to połączyć, ale zainteresowanie było na tyle duże, że nie musieliśmy dokonywać takiego wyboru – przyznaje.
I na szczęście, jak twierdzi, Polacy lubią podróżować.
– Jesteśmy narodem, który statystycznie dużo zwiedza. Cieszę się, że chcemy wychodzić z hotelu, jeździć na wycieczki, aby poznawać nowe miejsca i kultury – przekonuje.
To popularny kierunek
Dzięki temu Polacy są bardzo widoczni przy głównych atrakcjach turystycznych w Dominikanie. A brak restrykcji w podróżowaniu z Polski do tego kraju sprawił, że 2021 był udanym rokiem. Zresztą nie tylko w odniesieniu do naszego rynku, ale Dominikana poprzez swoje proturystyczne podejście była kierunkiem numer jeden na świecie i kontynuuje ten trend w 2022 roku.
Czytaj także: https://natemat.pl/337541,dominikana-to-wakacyjny-raj-polakow-w-dobie-covid-19-jak-tam-poleciec– Często otrzymuję pytanie, czy mamy zamiar otwierać się na inne narodowości, a ja za każdym razem odpowiadam to samo: w zupełności wystarcza mi to, co mam. Zamierzam skupiać się tylko na Polakach poprzez systematycznemu podnoszeniu jakości usług, wprowadzaniu coraz to ciekawszych propozycji zwiedzania, gdyż ten typ turysty najlepiej rozumiem poprzez swoje doświadczenie. Dodatkowo coraz bardziej cenię sobie harmonię pomiędzy pracą, a życiem osobistym. A jeszcze przecież muszę wygospodarować czas na swoje podróże, gdyż nie ma dnia bym nie wertował stron z połączeniami lotniczymi i nie kreślił kolejnych tras – twierdzi Michał.
– Rico Travel to nie było założenie czysto biznesowe. Ja po prostu chciałem tu żyć. A że wyszło lepiej niż zakładałem?! Może dlatego, że ja zawsze zakładam plan minimum, by nie być rozczarowanym poprzez kreślenie wielkich nadziei, przez co finalnie możesz być mile zaskoczonym – podsumowuje.