"Szkoda, że państwo tego nie widzieli"? Nawet nie wiecie, jakimi jesteśmy szczęściarzami
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
Portal Sports Browser przeanalizował na początku 2022 roku wartość marketingową poszczególnych dyscyplin sportowych i na jej podstawie zbudował listę tych najpopularniejszych na świecie. Pod uwagę wzięto aż 14 różnych kryteriów: od liczby kibiców śledzących dane dyscypliny w social mediach, oglądalność w telewizji, wartość praw telewizyjnych, popularność w internecie i ruch w social mediach, po liczbę klubów i zawodników o statusie zawodowca, wysokość kontraktów, wartość umów sponsorskich, wielkość lig czy intensywność ich działalności w ciągu roku. Nie zapomniano też o równości płci, darmowym dostępie dla szerokiej publiczności czy ilości publikacji prasowych.
Powstała w ten sposób lista, która w ciekawy sposób obrazuje siłę poszczególnych dyscyplin na świecie. Nie, nie znajdziecie tutaj skoków narciarskich czy biathlonu, a wiele konkurencji olimpijskich musi ustąpić miejsca tym, których na igrzyskach nie ma lub jeszcze nie było. My możemy być dumni, że możemy na własne oczy obserwować zwycięstwa i sukcesy Biało-Czerwonych, którzy są globalnymi gwiazdami. To dla Polski pewnego rodzaju przyjemna nowość.
Lista najpopularniejszych dyscyplin sportowych wg Sports Browser:
- Piłka nożna
- Krykiet
- Koszykówka
- Hokej
- Tenis
- Siatkówka
- Tenis Stołowy
- Baseball
- Rugby/Futbol amerykański
- Golf
- Formuła 1
- Boks
- MMA
- MotoGP
- Lekkoatletyka
- Badminton
- Kolarstwo
- Pływanie
- Snooker
- Strzelectwo
Nie musimy dziś narzekać i wspominać legendarnego komentarza radiowego. "Szkoda, że państwo tego nie widzieli"? Nie do końca. Mamy ogromne szczęście, bo od ponad dekady możemy śledzić popisy Roberta Lewandowskiego. Kiedyś jednego z wielu, a dziś najlepszego piłkarza na świecie. Jego popisami żyje, dosłownie, cały świat, a doniesienia o transferze do FC Barcelona znajdziemy od Chicago po Dżakartę i od Gdańska po Cape Town. "Lewy" to marka globalna i sportowiec, który rodzi się raz na sto lat. Dziś nikogo nie dziwi, że chłopczyk w Afryce biega w koszulce z napisem Lewandowski na plecach. To nie przypadek.
Tak samo jak Iga Świątek, która została właśnie numerem jeden w kolejnej globalnej dyscyplinie. Gra fantastycznie już trzeci sezon, a przecież ma dopiero 20 lat. I jeżeli nadal będzie tą skromną, otwartą i mądrą Igą, zagości na szczycie na długo. Znów, możemy z radością przynać, że mamy szczęście. Oglądamy najlepszą polską tenisistkę praktycznie co drugi wieczór (czasami poranek), możemy cieszyć się z jej triumfów i radować dumą, gdy Polka przemawia i budzi zachwyt kibiców na całym świecie. W akademiach tenisowych na świecie z pewnością nie brakuje dziewczynek, które chcą serwować i uderzać jak Iga.
W globalnym sporcie mamy też swoje towary eksportowe, bo choć piłka i tenis stoją u nas bardzo mocno, to raczej sukcesami jednostek, a nie kolektywu. Tymczasem rosnąca siła siatkówki, która ma pewne miejsce wśród dziesięciu najpopularniejszych sportów świata, to także zasługa Polski i Polaków. Mamy wszak przepis nie tylko na sukcesy naszych pań i na kolejne medale panów, ale przede wszystkim na wielkie imprezy i niezapomniane widowiska. Mecz otwarcia MŚ na Stadionie Narodowym, który śledziło 66 tysięcy kibiców. Niebywała atmosfera, a do tego wzór organizacyjny dla całego świata. Ten polski przepis na siatkówkę to nie tylko fenomen, ale też znak naszej jakości sportowej w świecie.
Zerkając na globalną listę mamy dużo więcej powodów do dumy. Nie tak dawno w finale ligi NBA walczył Marcin Gortat, a Robert Kubica wspinał się na szczyt Olimpu w motorsporcie. I choć wypadek przerwał brutalnie jego karierę w F1, dziś nie ma chyba na świecie kibica, który by nie wiedział, kim jest Polak i jak ważną pełni funkcję w królewskiej serii. Wciąż nie możemy się doczekać rodzimych gwiazd w mało popularnych kryciecie, futbolu amerykańskim czy baseballu, a przestały się rozwijać rugby, hokej, boks oraz tenis stołowy. Ale już w MMA możemy się chwalić jedną z największych federacji na świecie.
Mamy też mnóstwo radości dzięki sukcesom lekkoatletów, których możemy śmiało nazywać po igrzyskach w Tokio "nowym Wunderteamem". Mamy mocną markę w kolarstwie, nie tylko zresztą szosowym, a rośnie znakomite pokolenie pływaków. Nasz sport w ogóle pokonał długą drogę, od napędzanych za kasę PRL sukcesów lat 70. i początku 80., przez schyłek socjalizmu i zapaść lat 90., aż po XXI wiek i stopniową odbudowę naszej siły. Pieniędzy często brakuje, część dyscyplin nie potrafi się wciąż odnaleźć w nowym świecie, ale sukcesy są i to na miarę światową. Nie popadajmy jednak w samozachwyt, bo pracy na każdym polu jest sporo.
Cieszmy się, że możemy na własne oczy oglądać Lewandowskiego i Świątek, że będziemy trzymać wkrótce kciuki za naszych mistrzów świata na parkiecie, a później za Biało-Czerwonych w katarskich MŚ. Ale nie zapominajmy, że czasem te wielkie osiągnięcia są efektem działania wbrew systemowi szkolenia nad Wisłą, a nie dzięki niemu. Przypadek "Lewego" może najlepiej o tym świadczyć. Gdyby nie on i nie wspaniała 20-latka z Raszyna, zostałyby nam chyba tylko skoki narciarskie. A mówiąc poważnie, te wybitne jednostki pokazują, jak doskonały mamy materiał. Gdyby dołożyć do tego jeszcze system, to nie musielibyśmy drżeć o medalowe wyniki na igrzyskach czy występ naszych na MŚ. Po prostu, sukces w pewnym stopniu można zaplanować.