Kabaret w Fortuna I Lidze, a w roli głównej 19-letni Smoleń. Klub postanowił oszukać system

Krzysztof Gaweł
10 maja 2022, 21:27 • 1 minuta czytania
Występujące w Fortuna I Lidze Zagłębie Sosnowiec zaryzykowało zdrowiem 19-letniego piłkarza, dając mu zagrać kilkanaście sekund w ligowym meczu z Sandecją Nowy Sącz. Kacper Smoleń powinien leczyć zerwane więzadło krzyżowe, ale wystąpił przez... kilkanaście sekund, a klub dzięki temu zarobi więcej na szkoleniu młodzieży dzięki Pro Junior System. Czy to było rozsądne? Klub nie ma sobie nic do zarzucenia, ale oceńcie państwo sami.
Zagłębie Sosnowiec zaryzykowało zdrowiem 19-letniego piłkarza, dając mu zagrać kilkanaście sekund Fot. FOT ARKADIUSZ GOLA /Polska Press/East News

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google

Czy wypada ściągać 19-letniego piłkarza wracającego do zdrowia po poważnej kontuzji, by rozpoczął ligowy mecz w wyjściowym składzie, wyszedł z kolegami na murawę, przywitał się z rywalami, sędziami i kibicami, a później od razu zszedł z boiska? W Polsce tak i właśnie taki ewenement miał miejsce w Fortuna I Lidze. Brzmi jak kabaret? To nasze realia, choć bohaterem jest Kacper Smoleń, piłkarz Zagłębia Sosnowiec.


Cała sytuacja ma swoje wyjaśnienie i pokazuje, że coś jest nie tak z programem Pro Junior System, który ma promować szkolenie młodzieży w klubach i zarazem nakłada na nie obowiązek wystawiania młodych piłkarzy w składzie przez drużyny seniorskie. Cel jest szczytny, by lepiej zaopiekować się nastolatkami i ułatwić im drogę do wielkiej piłki. Ale w krzywym zwierciadle naszego futbolu wszystko zamieniło się w ryzykowanie zdrowiem nastolatka dla pieniędzy.

Dlaczego? Bo Zagłębie Sosnowiec postanowiło na koniec sezonu zbierać konsekwentnie punkty za występy młodzieżowców, które następnie przeliczane są na pieniądze. Klub z zaplecza elity może liczyć na otrzymanie około 500 punktów za rozegranie przez młodzieżowca dziesięciu spotkań i minimum 450 minut w rundzie. A 19-letniemu Kacprowi Smoleniowi trochę brakowało (zagrał siedem meczów), więc niespodziewanie desygnowano go do gry.

Piłkarz 21 stycznia zerwał więzadła krzyżowe w kolanie i uraz musi wyleczyć do końca, by uniknąć odnowienia poważnej kontuzji i nawet końca kariery. W Zagłębiu uznano, że nic się nastolatkowi nie stanie, został zmieniony przy pierwszej okazji, ale i tak ryzyko było. Wystarczyło, by źle stanął na murawie, albo w przypadkowym kontakcie z nogą rywala (albo nawet piłką) doszło do nieszczęścia. Cóż, pieniądze okazały się ważniejsze.

Media szeroko opisały sprawę, która wydarzyła się w poniedziałek. Co na to sam klub? Wydał długie i ośmieszające go jeszcze bardziej oświadczenie:

Panowie działacze, jesteście po prostu nieodpowiedzialni, ryzykując zdrowiem nastolatka dla pieniędzy, a wasze zachowanie to po prostu patologia, która niewiele ma wspólnego z piłką nożną i duchem sporwu w ogóle. Ile może zarobić klub ryzykując zdrowiem młodego chłopaka? Szacuje się, że od 200 do 800 tysięcy złotych. Cóż, dla takiej kasy tylko idiota może narażać zdrowie i karierę 19-latka.

Czytaj także: https://natemat.pl/412192,jak-bedzie-wygladac-liga-mistrzow-po-rewolucji