Koszmar lidera i wielkie szczęście mistrza świata. Przewrót w F1 stał się faktem

Krzysztof Gaweł
22 maja 2022, 18:20 • 1 minuta czytania
Max Verstappen (Oracle Red Bull Racing) wygrał zmagania w Grand Prix Hiszpanii Formuły 1 i został nowym liderem mistrzostw świata. A stało się tak po awarii bolidu Ferrari i wycofaniu z rywalizacji Charlesa Leclerca, który odpadł z rywalizacji na 28. okrążeniu. Bohaterem dnia został Lewis Hamilton, Brytyjczyk odrobił czternaście pozycji i finiszował na znakomitej tym razem piątej pozycji.
Max Verstappen (Oracle Red Bull Racing) wygrał zmagania w Grand Prix Hiszpanii F1 Fot. MANU FERNANDEZ/AFP/East News

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google Grand Prix Hiszpanii Formuły 1 zapowiadało się jako kolejna odsłona starcia Ferrari z Red Bullem, a przedsmak mieliśmy w kwalifikacjach, które wygrał Charles Leclerc, przed Maksem Verstappenem i swoim kolegą z ekipy Carlosem Sainzem. Mistrz świata ruszał do rywalizacji w "kleszczach" Ferrari, a musiał oglądać się za siebie, bo do czołówki wreszcie doszlusował zawodzący w 2022 roku Mercedes. Polscy kibice trzymali kciuki za Alfę Romeo Racing Orlen, wszak Robert Kubica w piątek testował i pomagał ulepszyć bolid.


Rywalizacja rozpoczęła się od świetnego startu liderów, Charles Leclerc utrzymał przewagę nad Maksem Varstappenem, a działo się sporo w środku stawki. Ósmy na linii startu Kevin Magnussen wpadł na szóstego Lewisa Hamiltona i zakończył wyścig, a kierowca Mercedesa spadł ma 19. miejsce, bo Duńczyk z Haasa przebił mu oponę w samochodzie. Pech nie opuszcza legendy w tym roku, w Barcelonie po raz kolejny mieliśmy tego dowód.

Na czele uciekał Charles Leclerc, a za jego plecami rywale zaskakiwali. Najpierw z toru wypadł na chwilę Carlos Sainz, po chwili jego śladem poszedł Max Verstappen, który spadł na miejsce czwarte. Wiceliderem został więc po dziesięciu kółkach George Russell, ale tracił do lidera około dziesięciu sekund. I musiał bronić się przed atakami mistrza świata, który miał problemy z DRS-em, ale jechał szybko i atakował drugą lokatę.

I gdy wydawało się na półmetku, że nic już niespodziewanego się w Barcelonie nie wydarzy, na 28. okrążeniu Charles Leclerc stracił moc w samochodzie, zjechał do alei serwisowej i zakończył wyścig w garażu. Dramat lidera mistrzostw tylko podgrzał walkę na czele, a liderem został na chwilę Sergio Perez (Red Bull), który uciekał przez Georgem Russellem i Maksem Verstappenem. Holender w końcu ograł rywala z Mercedesa i ruszył za kolegą z ekipy.

A Lewis Hamilton, który przeżył na początku rywalizacji koszmar, jechał coraz lepiej i choć chciał się wycofać z wyścigu, był już na pozycji dziesiątej. Do końca pozostało 20 okrążeń toru Catalunya, a Brytyjczyk zadziwiał pozytywnie i był już czwarty, bo ograł Carlosa Sainza z Ferrari. Na czele doszło do zmiany, Max Verstappen znalazł się oczywiście przed Sergio Perezem i pognał po zwycięstwo i pozycję lidera mistrzostw świata.

Za jego plecami finiszował Meksykanin Sergio Perez, a miejsce trzecie dowiózł do mety George Russell, który starał się zaatakować Red Bulla, ale był od wielkich rywali wolniejszy. Czwarty finiszował jednak Carlos Sainz, który skontrował Lewisa Hamiltona i wykorzystał kolejne problemy z bolidem Mercedesa. Brytyjczyk dojechał piąty i znów nie może być zadowolony. Z samochodu, swojej ekipy i całego wyścigu.

Aż dziw bierze, że niemal całą rywalizację z boku obejrzał Charles Leclerc. Znakomity wyścig w Barcelonie przewrócił klasyfikację mistrzostw świata, więc sezon 2022 będzie jeszcze ciekawszy. A my czekamy na kolejny występ Roberta Kubicy, który pomógł swojej ekipie poprawić bolid i wypracować miejsce szóste Valtteriemu Bottasowi. Kolejny wyścig już za tydzień (27-29 maja) w Monako.

Czytaj także: https://natemat.pl/414430,f1-robert-kubica-dobrze-spisal-sie-po-powrocie