Zrobili to, oni znów to zrobili! Mistrzowie Polski obronili tytuł w Lidze Mistrzów
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
Niemal dokładnie rok po historycznym triumfie w Lidze Mistrzów potęgi z Kędzierzyna-Koźla i Trentino znów spotkały się w finale rozgrywek. 1 maja 2021 roku Grupa Azoty ZAKSA ograła Włochów w Weronie 3:1 (25:22, 25:22, 20:25, 28:26) i sięgnęła szczytu, na co polska siatkówka czekała aż 43 lata. W tym roku Trójkolorowi mogli napisać zupełnie nową historię, broniąc Pucharu Europy jako pierwsza klubowa polska drużyna w dziejach.
Mecz numer 50 w ciężkim sezone 2021/2022 mógł dać kędzierzynianom trzecie trofeum w sezonie, po Pucharze Polski i złotym medalu PlusLigi. Triumf w LM oznaczałby absolutną dominację drużyny, którą zaczął budować Serb Nikola Grbić, a dokończył Rumun Gheorghe Cretu. Dla trenera mistrzów Polski miał być to ostatni mecz za sterami, bo jego umowa po sezonie dobiegnie końca i nie zostanie odnowiona. Tak samo jak dla Kamila Semeniuka, który za kilka miesięcy będzie już grać w Italii.
Wiele było wątków, wiele smaczków i jeden arcyważny cel. A rywal wprost znakomity, bo włoski gigant wygrał Champions League już trzy razy, do tego trzy razy pod rząd (2009, 2010, 2011). I miał ochotę wrócić na tron, co pamięta przecież kapitan Matej Kazijski, żywa legenda siatkówki. Ekipa z Trydentu rozpoczęła jednak mecz na glinianych nogach, po dwóch nieudanych atakach na środku siatki przegrywała już 1:4, bo Łukasz Kaczmarek i spółka nie mylili się w ataku.
Mistrzowie Polski świetnie przyjmowali, atakowali z wielką pasją i mieli kontrolę nad setem (8:6). A jeszcze Łukasz Kaczmarek dołożył potężną zagrywkę (11:8), trener Angelo Lorenzetti zaraz wezwał zespół na naradę. Grupa Azoty ZAKSA grała swoje, wygrywała kontry, rozgrywał szybko i nieszablonowo Marcin Janusz, a Kamil Semeniuk i Aleksander Śliwka (15:10). Bardzo pewnie grali siatkarze z Opolszczyzny w finale, naciskali i szli po swoje.
Prowadzili już 16:12, ale zagrywka Alessandro Michieletto i ataki po bloku Mateja Kazijskiego dały rywalom remis 16:16. Emocje rosły, a walka stała się niezwykle zacięta, bo Trentino wskoczyło na swój normalny poziom. Ale to Kamil Semeniuk obił im blok, a Łukasz Kaczmarek wygrał bardzo trudną kontrę (20:18), wygrana była o krok. Jeszcze rywale oddali punkt myląc się na siatce (20:23), David Smith poprawił na środku (24:22), a partię zamknął blok Aleksandra Śliwki (25:22).
Siatkarze Trentino Itas zabrali się do roboty, bo porażka w drugiej partii mogłaby oznaczać koniec marzeń o Pucharze Europy. Walka bardzo się wyrównała, a potężne zagrywki poprzedały równie mocne ataki (4:4, 6:6). Wreszcie Matej Kazijski obił nasz blok, po raz pierwszy w finale Włosi mieli dwa punkty zapasu (8:6). Kędzierzynianie ciężko pracowali, by doścignąć rywali, wreszcie Łukasz Kaczmarek wygrał nam kontrę i był remis (10:10).
A z piłki na piłkę polski zespół grał lepiej i odzyskał prowadzenie. Na środku trafił Krzysztof Rejno, po chwili kontrę wygrał nam Kamil Semeniuk i zrobiło się 14:12 dla Grupy Azoty ZAKSA. Jeszcze piłkę w aut posłał Matej Kazijski, krok po kroku kontrolę nad meczem odzyskiwali broniący trofeum siatkarze Gheorghe Cretu (16:13). A Włosi nie byli w stanie zatrzymać "Semena", który prowadził zespół do zwycięstwa w finale (18:15).
Końcówka seta znów należała do mistrzów Polski, którzy świetnie zagrywali, pilowali na siatce ataków rywali i kontrowali, gdy tylko nadarzyła się okazja. Szczęście było blisko po ataku Davida Smitha na środku siatki (20:17), a jeszcze po chwili Aleksander Śliwka wykończył atak po świetnej akcji kolegów w defensywie (23:20). Nie byli w stanie znaleźć sposobu na kędzierzyńską ofensywę rywale, a Łukasz Kaczmarek zakończył seta mocnym zbiciem w skos (25:20).
Do pełni szczęścia i triumfu w Lidze Mistrzów brakowało jeszcze jednego seta. Siatkarze Trentino nie zamierzali rezygnować z walki, a Trójkolorowi mieli okazję, by zamknąć mecz i nie pozwolić ekipie z Italii na jakieś typowo włoskie odrodzenie. Rywale dwa razy zablokowali Aleksandra Śliwkę (6:4), ale nasi siatkarze zaraz odpowiedzieli pięknym za nadobne i był remis 8:8. Chwilę później jakiejś kontuzji doznał Erik Shoji, ale na szczęście szybko wrócił do gry, bo serca fanów kędzierzynian zadrżały z mocą.
Trentino rzuciło na szalę wszystko, co miało najlepsze, a Grupa Azoty ZAKSA zmagała się z drobnym kryzysem i przegrała dwie siatkarskie akcje na siatce (11:9). Za dużo było błędów, za mało skuteczności, do tego świetnie serwował Marko Podrascanin. Ale Kamil Semeniuk posłał "żabkę" za blok rywali, świetnie zaserwował i znów był remis (11:11). A jeszcze w ciężkim dla naszej ekipy momencie Matej Kazijski posłał atak w aut i trochę pomógł (15:15).
Zacięła się gra Włochów, brakowało płynności i coraz bardziej wiary w sukces. A nasi naciskali zagrywką, świetnie atakowali, a klasą dla siebie był Kamil Semeniuk (18:16). Grupa Azoty ZAKSA to miała przewagę, to ją trwoniła, by znów po chwili odskoczyć coraz bardziej zmęczonym rywalom. Kontrowali jednak mecz kędzierzynianie, a "Semen" po prostu grał fenomenalnie (21:19). Jeszcze raz spróbowało Trento, Riccardo Sbertoli zaserwował asa, atak zerwał Aleksander Śliwka (21:22). Zaczęły się gigantyczne nerwy, choć kapitan się poprawił.
Tablica wyników pokazała rezultat 22:22, zostało raptem kilka minut do pełni szczęścia. Rywale wygrali swoją akcję w ataku, ale grę przerwano, bo problemy ze zdrowiem miał Marcin Janusz. Na szczęście wrócił do gry, posłał piłkę do Kamila Semeniuka i było 23:23. A po chwili nasz lider zapewnił drużynie w kontrze piłkę meczową (25:24), by posłać piłkę meczową w aut z lewej flanki (26:26). Miał piłkę na tytuł, ale musiał jeszcze chwilę poczekać.
Walka w końcówce była dramatyczna, nikt nie odpuszczał, a kędzierzynianie zagrywali piłkę meczową za piłką meczową. Włosi się bronili, szukali ratunku (30:30), a Marcin Janusz cierpiał, ale walczył do końca z drużyną. Mordercza bitwa wreszcie znalazła swój - nomen omen - finał, gdy Kamil Semeniuk potężnie kropnął po rękach rywali i zakończył mecz (32:30). Zrobili to, wygrali ten finał siatkarze mistrzów Polski w sposób niebywały.
Siatkarze z Kędzierzyna-Koźla jako pierwsza polska drużyna w historii obronili Puchar Europy i zamknęli fantastyczny sezon trzecim triumfem. Trójkolorowi wygrali PlusLigę, Puchar Polski oraz Champions League. W zmaganiach o Puchar Europy zdobyli w niedzielę swój trzeci medal, bo do dwóch tytułów (2021, 2022) mogą dodać brązowy medal z 2003 roku. Trzy razy byli na miejscu czwartym (2002, 2013, 2018). W siatkówce nie ma dziś lepszej klubowej drużyny na świecie i to wcale nie jest przesada.
Trentino Itas - Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 0:3 (22:25, 20:25, 30:32) Sędziowali: Fabrice Collados (Francja), Nurper Ozbar (Turcja) Widzów: 9500
Przebieg meczu:
- I set: 6:8, 9:12, 12:16, 18:20, 22:25
- II set: 8:6, 12:11, 14:16, 17:20, 20:25
- III set: 7:8, 12:11, 15:16, 18:20, 30:32
Trentino: Riccardo Sbertoli, Daniele Lavia, Matej Kazijski, Alessandro Michieletto, Marko Podrascanin, Srecko Lisinac, Julian Zenger (libero) oraz Wout D'Heer, Giulio Pinali
Grupa Azoty ZAKSA: Marcin Janusz, Łukasz Kaczmarek, Aleksander Śliwka, Kamil Smeniuk, David Smith, Krzysztof Rejno, Erik Shoji (libero) oraz Bartłomiej Kluth.
Czytaj także: https://natemat.pl/414598,kamil-semeniuk-najlepszym-siatkarzem-finalu-ligi-mistrzow