Biden nie przebiera w słowach i grozi interwencja zbrojną. "To zobowiązanie, które podjęliśmy"

Alan Wysocki
23 maja 2022, 12:41 • 1 minuta czytania
Joe Biden otwarcie zagroził Chinom interwencją zbrojną, jeśli te zdecydują się zaatakować Tajwan. Deklaracje o "pełnej gotowości" prezydent USA skierował także pod adresem Korei Północnej. Amerykanie rozpoczęli proces odstraszania nie tylko Rosji, ale także dyktatorów w Azji Wschodniej.
Joe Biden o interwencji USA w przypadku ataku Chin na Tajwan Fot. Associated Press / East News

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google.


Joe Biden odgraża się Chinom interwencją zbrojną

Realny cel wizyty Joe Bidena w Azji Wschodniej przedstawił doradca prezydenta USA Jake Sullivan. – Stany Zjednoczone mogą przewodniczyć światu w odpowiedzi na rosyjską inwazję na Ukrainę, ale równocześnie budować skuteczne pryncypialne przywództwo amerykańskie w regionie – powiedział.

Czytaj także: Amerykański generał o możliwym terminie końca wojny. Wskazał ogromne problemy Rosjan

Warto podkreślić, że lider Stanów Zjednoczonych podniósł kwestię wojny w Ukrainie w stolicy Korei Południowej. Jak wyjaśnił, niczym nieuzasadniona inwazja Rosji to atak nie na wschodnią Europę, a na cały demokratyczny świat.

Waszyngton zamierza skoncentrować się nie tylko na odstraszaniu Moskwy, ale także na odstraszaniu Korei Północnej i Chin. Kim Dzong Un regularnie grozi demokratycznym władzom Korei Południowej.

Czytaj także: Ukraiński dziennikarz wyjaśnił dlaczego "przyszły tydzień może być przełomowy w wojnie z Rosją"

– Jeśli Korea Północna podejmie działania, będziemy gotowi odpowiedzieć. Korea Północna ma możliwość, jak wielokrotnie powtarzaliśmy, podejść do stołu – powiedział Joe Biden w Seulu.

USA odstrasza nie tylko Rosję. Biden z konkretnym przekazem dla Chin i Korei Północnej

Pekin zaś coraz śmielej grozi interwencją militarną w Tajwanie. Nad wyspą już odnotowano prowokacje z użyciem chińskich samolootów wojskowych. Wyjaśnijmy, że Chiny nie uznają niepodległości tamtejszego demokratycznego rządu.

Czytaj także: Nowa pomoc dla Ukrainy z USA. Biden podpisał dokument w niecodziennych okolicznościach

Kwestię naruszania kruchego pokoju prezydent USA poruszył podczas wystąpienia w Tokio. Jak zapewnił, jego armia stanie w obronie Tajwanu, jeśli ten zostanie zaatakowany. – To zobowiązanie, które podjęliśmy – podkreślił.

Przypomnijmy, że Biały Dom jest jednym z największych sprzymierzeńców oraz dostawców broni dla Tajwanu. – Pomysł, że można to (Tajwan - red.) wziąć siłą, jest po prostu nieodpowiedni – zaznaczył.

Czytaj także: Robert Pszczel w "Allegro ma non troppo": Rosja jest gotowa robić rzeczy niewyobrażalne

Postawienie sprawy w tak otwarty sposób pokazuje radykalną zmianę polityki zagranicznej Białego Domu. Dotychczas metodą odstraszania było składanie niejednoznacznych deklaracji w kwestii ewentualnej interwencji zbrojnej w Azji.

Czytaj także: https://natemat.pl/408535,joe-biden-popelnil-blad-sygnal-dla-wladimira-putina