Posłanka KO podtrzymuje słowa o Kalecie. "Był miękiszonem, jest miękiszonem i będzie miękiszonem"

Anna Dryjańska
26 maja 2022, 16:29 • 1 minuta czytania
– Z największą przyjemnością mogłam zwrócić się do pana Kalety nazywając go miękiszonem, bo uważam, że jest miękiszonem. Odgrażał się, krzyczał, a teraz nadszedł taki czas, że połyka swój język – tak posłanka Magdalena Filiks (KO) tłumaczy określenie, jakiego użyła wobec wiceministra Sebastiana Kalety podczas środowego posiedzenia Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka.
Sebastian Kaleta, wiceminister sprawiedliwości w rządzie Zjednoczonej Prawicy. fot. Wojciech Olkusnik/East News

Filmik z rzeczonego fragmentu posiedzenia można obejrzeć poniżej.

NaTemat.pl zapytał posłankę Magdalenę Filiks dlaczego nazwała wiceministra Sebastiana Kaletę miękiszonem.

– Zasłużył sobie na to – mówi przedstawicielka opozycji i podkreśla, że w pełni podtrzymuje swoje słowa.

Filiks o Kalecie: Miękiszon

Filiks przypomina, że do języka polityki określenie "miękiszon" wprowadził przełożony Sebastiana Kalety, minister–prokurator Zbigniew Ziobro, gdy sprzeciwiał się, by wypłata środków unijnych została powiązana z przestrzeganiem praworządności przez władze państwa.

– Jest to w pewnym sensie odniesienie do tego, co pan minister Ziobro mówił wcześniej o premierze Rzeczpospolitej, drwiąc sobie z niego, kpiąc i go upokarzając, więc w pewnym sensie użyłam ich języka. Myślę, że języka adekwatnego – mówi posłanka Magdalena Filiks.

Polityczka Koalicji Obywatelskiej uważa, że część mediów błędnie odczytała sytuację podczas komisji.

– Media przedstawiły tę sytuację tak, jakbyśmy mieli rzekomo z posłem Kaletą jakieś uprzejmości wymieniać, co jest absolutnie nieprawdziwą tezą – podkreśla parlamentarzystka.

W ocenie Filiks Kaleta zachowywał się podczas komisji w sposób niegrzeczny i niestosowny.

– Wczoraj po prostu śmiał się właściwie ze wszystkiego. Trochę jakby się śmiał z przedstawicieli Kancelarii Prezydenta, trochę się śmiał z opozycji – argumentuje.

Posłanka postanowiła interweniować.

– W pewnym momencie zwracając mu uwagę, faktycznie powiedziałam, żeby się tak nie cieszył, bo dni jego w polityce są policzone, myślę, że długo już w niej nie zabawi i będziemy go żegnać. Wykonałam przy tym gest pożegnalny, wysyłając mu ręką pożegnanie – mówi posłanka Filiks demonstrując ruch przed kamerą naTemat.pl.

– Ponieważ zachowywał się w taki sposób, jakby sugerował, że mam do niego jakikolwiek pozytywny stosunek, a nie mam żadnego, po prostu poinformowałam go, żeby się tak nie nakręcał, ponieważ ja się z miękiszonami nie zadaję – kontynuuje parlamentarzystka.

Sebastian Kaleta mówi o molestowaniu

W odpowiedzi na jej słowa wiceminister Kaleta zwrócił się do przewodniczącego.

– Panie przewodniczący, czuję się molestowany przez jedną z posłanek – powiedział wiceminister Kaleta z uśmiechem.

Posłanka Filiks nie rozumie reakcji polityka Solidarnej Polski.

– Nie jestem w stanie wejść w umysł ministra Kalety i wyobrazić sobie co on sobie wyobraził, gdy usłyszał, że jego dni w polityce są policzone – kwituje polityczka KO ze Szczecina.

Magdalena Filiks podkreśla, że zastosowała określenie wylansowane przez Zbigniewa Ziobrę wobec Sebastiana Kalety z "największą przyjemnością".

– Był miękiszonem, jest miękiszonem i będzie miękiszonem. Podtrzymuję swoją opinię, że jego losy w polityce naprawdę już długo nie potrwają i że będzie się z tą polityką żegnał, bo na to zasłużył. Tyle zniszczył, tyle zepsuł i obciążył nas wszystkich jeszcze miliardowymi karami, stratami pieniędzy dla Polek i Polaków w tak trudnym czasie – nie wydaje mi się, by zasłużył na inne określenie niż miękiszon – podsumowuje posłanka Magdalena Filiks.

Czytaj także: https://natemat.pl/318471,zbigniew-ziobro-co-bedzie-jesli-to-on-zostanie-prezesem-pis-po-kaczynskim