W Sejmie trwają prace nad prezydenckim projektem zmian w ustawie o Sądzie Najwyższym. Podczas obrad sejmowej komisji sprawiedliwości rekomendowano przywrócenie do projektu przepisu o "teście bezstronności i niezawisłości sędziego". Najgłośniej jednak mówiono o słowach Sebastiana Kalety, który poczuł się... molestowany.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Sejmowa komisja sprawiedliwości odrzuciła poprawki Solidarnej Polski do projektu prezydenta dotyczącego zmian w Sądzie Najwyższym
Główne założenie projektu Andrzeja Dudy dotyczy likwidacji tzw. Izby Dyscyplinarnej SN
Sebastian Kaleta z Solidarnej Polski zgłosił przypadek molestowania przez jedną z posłanek z powodu domniemanego użycia wobec niego słowa "miękiszon"
- Panie przewodniczący, czuję się molestowany przez jedną z posłanek - przekazał żartobiliwie wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta. Według relacji TVN24 miała to być odpowiedź na słowa posłanki Koalicji ObywatelskiejMagdaleny Filiks.
Co sprawiło, że Kaleta właśnie tak się poczuł? - Z miękiszonami się na zadaję - miała powiedzieć parlamentarzystka opozycji. Była to rzecz jasna aluzja do słynnej już wypowiedzi Zbigniewa Ziobry, który mówił, że w negocjacjach z Unią Europejską nie można być "miękiszonem".
W ten sposób prokurator generalny wywierał presję na Mateusza Morawieckiego ws. weta wobec mechanizmu "pieniądze za praworządność", który warunkuje wypłatę unijnych pieniędzy między innymi dla Polski od przestrzegania rządów prawa.
Odrzucono poprawki Solidarnej Polski
Tymczasem Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka odrzuciła poprawki, które Solidarna Polska złożyła do projektu nowelizacji przepisów o Sądzie Najwyższym. Już przed rozpoczęciem obrad trwała żywa dyskusja przy stole prezydialnym komisji.
Inicjatorem projektu jest prezydent Andrzej Duda. Główna zmiana ma dotyczyć likwidacji tzw. Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, która jest kością niezgody w relacjach rządu PiS z Unią Europejską. Prezydent proponuje, by zastąpiła ją Izba Odpowiedzialności Zawodowej. W jej skład wchodzić miałoby 11 sędziów, którzy nadal orzekają w innych izbach SN.
11 sędziów miałby wybierać prezydent RP spośród 33 sędziów wyłonionych losowo spośród wszystkich sędziów każdej izby Sądu Najwyższego. Z udziału w losowaniu mieliby być zwolnieni jedynie prezesi izb SN.
– Wszyscy sędziowie w Sądzie Najwyższym będą traktowani w sposób absolutnie równy. Nikt nie będzie miał żadnego specjalnego, uprzywilejowanego statusu, bo to był jeden z istotnych argumentów przeciwko Izbie Dyscyplinarnej. To był argument, który ja osobiście uznaję i rozumiem – argumentował swój projekt zmian w Sądzie Najwyższym Andrzej Duda.