Rzeczniczka praw obywatelskich "zbyt drastycznie" opisywała zbrodnie Rosji. Może stracić stanowisko

Wioleta Wasylów
31 maja 2022, 10:34 • 1 minuta czytania
Od początku wojny w Ukrainie tamtejsza rzeczniczka praw obywatelskich Ludmyła Denisowa donosiła o szokujących i brutalnych działaniach wojsk Rosji. Teraz jednak może zostać odwołana ze stanowiska, ponieważ... była nazbyt dosłowna, a jej opisy zdarzeń i rosyjskich zbrodni – nawet, jeśli prawdziwe – były według niektórych dziennikarzy i lekarzy zbyt drastyczne. Teraz, jak podaje Ukraińska Prawda, ws. odwołania Denisowej ma się odbyć głosowanie w parlamencie.
Ukraiński parlament ma zadecydować we wtorek o przyszłości Denisowej jako rzeczniczki praw człowieka. Fot. Ukrinform / East News

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google.


Okazuje się, że bycie szczerym i bezpośrednim nie zawsze jest mile widziane. Szczególnie jeśli mowa o bardzo delikatnych kwestiach. Ukraińska rzeczniczka praw obywatelskich Ludmyła Denisowa na bieżąco w mediach społecznościowych i na konferencjach prasowych informowała opinię publiczną o tym, co dzieje się w Ukrainie.

Opisywała w dość dokładny i otwarty sposób brutalne zbrodnie popełniane przez rosyjskich żołnierzy. To budziło sprzeciw części osób. Z informacji portalu Ukraińska Prawda wynika, że niewykluczone, iż Denisowa może swoją szczerość przypłacić posadą.

Głosowanie ukraińskiego parlamentu ws. wotum nieufności wobec Ludmyły Denisowej

Jak donosi Ukraińska Prawda, we wtorek Rada Najwyższa Ukrainy (czyli tamtejszy parlament) ma głosować ws. odwołania ze stanowiska Ludmyły Denisowej. Przyznała to sama rzeczniczka podczas konferencji prasowej.

– Właśnie się dowiedziałam, że z polecenia prezydenta planowane jest wyrażenie wobec mnie, jako rzeczniczki praw obywatelskich w Radzie Najwyższej, wotum nieufności – oznajmiła.

Czytaj także: Ukraińska rzeczniczka praw człowieka pisze o "sali tortur" w Buczy. Ujawniła przerażające fakty

Portal, informując o głosowaniu, powołuje się także na słowa przedstawicieli Sługi Ludu, czyli partii Wołodymyra Zełenskiego, oraz na wpis na Facebooku szefowej organizacji "ZMINA. Centrum Praw Człowieka" Tetiany Peczonczyk.

Peczonczyk napisała, że ukraiński parlament szykuje "pucz". Tłumaczyła, że "istnieje wiele zastrzeżeń co do pracy Denisowej", jednak nie jest to odpowiednia chwila na jej odwołanie, a ponadto "nie ma konstytucyjnych podstaw do tego, by wyrazić wobec niej wotum nieufności i usunąć ją z urzędu", który pełni od 2018 roku.

Protest dziennikarzy i lekarzy wobec zbyt drastycznych opisów rosyjskich zbrodni

Ukraińska Prawda zaznaczyła, że również część lekarzy i dziennikarzy skierowała list otwarty do rzeczniczki, w którym zaprotestowali przeciwko – ich zdaniem – zbyt drastycznym i szczegółowym opisom przestępstw, których dopuszczali się Rosjanie: przede wszystkim gwałtów – także na malutkich dzieciach – i molestowania seksualnego.

Czytaj także: Przerażający raport ws. gwałtów na Ukrainkach. "Potwierdza ogromne okrucieństwo Rosjan"

"Przestępstwa seksualne podczas wojny to ogromna tragedia dla rodzin, trudne i traumatyczne przeżycia. Nie są to tematy nadające się do publikacji w duchu 'kroniki skandali'" – wskazano w liście, który podpisało ponad 100 dziennikarzy, lekarzy i obrońców praw człowieka.

Czytaj także: https://natemat.pl/406036,ludmyla-denisowa-przekazala-ze-kadyrowcy-urzadzili-w-buczy-sale-tortur