Scholz o obronności i polityce wobec Ukrainy. "Nie rozumiem krytyki ze strony Polski"

Wioleta Wasylów
31 maja 2022, 13:35 • 1 minuta czytania
Kanclerz Olaf Scholz w rozmowie z niemieckimi mediami stwierdził, że w związku z planowanymi dużymi nakładami na Bundeswehrę "znacznie zostanie wzmocnione bezpieczeństwo nie tylko Niemiec, ale też sojuszników". Dodał, że "jest zdziwiony krytyką" ze strony Polski i innych krajów, która jest związana z niezdecydowaną postawą Berlina w kwestii pomocy militarnej Ukrainie.
Scholz dziwi się krytyce ze strony Polski. Fot. Pool / DPA / Associated Press / East News

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google.


O bezpieczeństwie Niemiec oraz o polityce rządu w Berlinie w obliczu wojny w Ukrainie kanclerz Olaf Scholz rozmawiał z niemieckimi gazetami: "Stuttgarter Zeitung", "Stuttgarter Nachrichten" oraz "Neue Berliner Redaktionsgemeinschaft".

"Niemcy będą mieli największą armię w Europie"

– Od 2010 roku Bundeswehra jest strukturalnie niedofinansowana. Brak inwestycji ograniczył nasze ogólne zdolności obronne – przyznał Scholz. Tłumaczył, że z tego względu niedługo po rozpoczęciu inwazji Rosji na Ukrainę, wyszedł z propozycją utworzenia specjalnego funduszu, w wysokości 100 mld euro, który będzie dodatkowo (poza regularnym budżetem) przeznaczony na niemiecką armię.

– Zależało mi na tym, by wzmocnić nasze wojsko. Fakt, że mamy teraz ponadpartyjne porozumienie w sprawie tego specjalnego funduszu, wysyła jasny sygnał: że znacznie zwiększymy zarówno bezpieczeństwo Niemiec, jak i naszych sojuszników – stwierdził teraz kanclerz.

Czytaj także: Rozczarowanie Scholzem w Niemczech i UE sięga zenitu. "Nie jest prawdziwym liderem"

Podkreślił, że dzięki planowanym ogromnym nakładom na siły zbrojne, "w ramach NATO Niemcy będą wkrótce dysponować największą armią konwencjonalną w Europie".

Zapisy o wprowadzeniu specjalnego funduszu muszą zostać zawarte w konstytucji, co wymaga 2/3 głosów w Bundestagu i Bundesracie, dlatego koalicja rządząca SPD, Zieloni i FDP musiała dojść do porozumienia z opozycyjną Unią CDU/CSU. Po wielu rozmowach udało się w niedzielę ustalić szczegóły funduszu.

Czytaj także: Ukraina nie ma niemieckiej broni...? Tak skutecznie wykorzystywane są MATADOR-y

– Bundeswehra zostanie wzmocniona dodatkowymi inwestycjami w wysokości 100 miliardów euro w nadchodzących latach. Dwuprocentowy cel NATO (przeznaczanie 2 proc. PKB rocznie na obronność) osiągniemy w ciągu kilku lat – oznajmił minister finansów Christian Lindner z FDP.

Teraz Berlin zamierza przyspieszyć zamówienia związane z dozbrojeniem armii oraz opracować plan wzmocnienia bezpieczeństwa cybernetycznego.

"Nie rozumiem polskiej krytyki pod adresem Niemiec"

W ostatnim czasie na rząd Scholza spadła fala krytyki ze strony innych krajów i mediów w związku z niezdecydowanymi, mało konsekwentnymi działaniami w kwestii dostaw ciężkiej broni do Ukrainy.

Sekretarz stanu ministerstwa obrony Siemtje Möller mówiła, że Niemcy nie przekażą Ukraińcom transporterów opancerzonych ani czołgów bojowych, bo "tak wspólnie zdecydowały kraje NATO", jednak sekretarz Sojuszu temu zaprzeczył.

Wiarygodność rządu w Berlinie jako członka NATO była podważana przez niemieckie media, które przypominały o krytycznym stanowisku Polski wobec rządu Scholza.

Czytaj także: Niemieckie media ostro podsumowały rząd Scholza. "Psuje wizerunek Niemiec na świecie"

Prezydent Andrzej Duda mówił w "Die Welt" o "wielkim rozczarowaniu" postawą Berlina i zarzucił mu "złamanie obietnicy" o dostarczeniu Polsce w ramach wymiany nowoczesnych Leopardów, po tym, gdy Warszawa przekazała Ukrainie ok. 240 czołgów T-72. Z kolei szef MON Mariusz Błaszczak stwierdził, że "Niemcy budowali wojsko Putina przez dziesięciolecia, a obecnie wygłaszają deklaracje bez pokrycia".

Teraz w kwestii dostaw ciężkiej broni do Ukrainy, Scholz zapewniał: "Dostarczyliśmy ją i dostarczymy jej więcej. Te zamówienia są w trakcie realizacji". Odnosząc się do samej krytyki ze strony Warszawy i innych stolic, odparł zaś: "Szczerze mówiąc, byliśmy tym dość zdziwieni. Prowadzimy rozmowy ze wszystkimi naszymi partnerami z Europy Wschodniej i chcemy traktować rozmowy z Polską równie poważnie, jak z Czechami i Słowacją".

Czytaj także: https://natemat.pl/413527,duda-moze-byc-wazniejszy-niz-scholz-i-macron-mocna-deklaracja-estonii