Walijczycy wygrali z "resztą świata". Smutek Ukrainy, Walia na mundialu po 64 latach

Maciej Piasecki
05 czerwca 2022, 20:14 • 1 minuta czytania
Duża dawka emocji i szczęście gospodarzy. Tak wyglądał niedzielny mecz barażowy o awans na mundial w Katarze, w którym Walia pokonała 1:0 (1:0) Ukrainę. Gola na wagę wyjazdu na MŚ po 64 latach przerwy zdobył dla Walijczyków... kapitan gości, Andrij Jarmolenko, trafiając do własnej bramki.
Gareth Bale był współautorem trafienia, który zadecydował o awansie reprezentacji Walii na mistrzostwa świata 2022. Fot. Facebook/FA Wales

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google

Spotkanie zapowiadane było jako pojedynek Walii z resztą świata. Walijczycy mierzyli się bowiem z piłkarzami reprezentacji Ukrainy, która od ponad 100 dni musi na swoim terenie walczyć z rosyjskim agresorem. Ukraińcy ambitnie stanęli jednak do rywalizacji w barażach do mundialu w Katarze. Nasi wschodni sąsiedzi zrobili nawet pierwszy krok, wygrywając w ostatnią środę na wyjeździe 3:1 (1:0) ze Szkocją.


Czytaj również: Ukraińscy żołnierze w okopach oglądali triumf piłkarzy. Te sceny chwytają za serce

Ostatnim przeciwnikiem przed spełnieniem marzeń o mundialu dla siebie oraz pogrążonej w wojnie ojczyźnie była kadra, która kilka dni wcześniej gościła w Polsce. Walijczycy tego samego dnia co rozgrywany był półfinałowy mecz barażowy Szkocja-Ukraina, rywalizowali z Biało-Czerwonymi w ramach rozgrywek Ligi Narodów UEFA. Ostatecznie zespół trenera Czesława Michniewicza zwyciężył 2:1 (0:0), ale nie była to łatwa przeprawa - pomimo wystawienia przez szkoleniowca gości Roberta Page'a - mocno rezerwowego składu.

Zobacz także: Wynik dużo lepszy od gry. Biało-Czerwoni wymęczyli zwycięstwo, 19-latek bohaterem

Wszystkie siły Walijczycy rzucili bowiem właśnie na niedzielne spotkanie. Bez takich gwiazd jak Gareth Bale, Joe Allen czy Aaron Ramsey - potrafili nie tylko bronić, ale też zagrażać polskiej defensywie. Wyszło, że brakujący zawodnicy rzeczywiście w rywalizacji byli bardzo istotni. Kluczowy okazał się jednak Wayne Hennessey, bramkarz Walijczyków.

Golkiper mający 35 lat na karku zagrał genialny mecz, przynajmniej czterokrotnie popisując się świetnymi interwencjami. A swoje dołożył kapitan Bale, który asystował po wykonanym rzucie wolnym przy... samobójczym trafieniu Andrija Jarmolenki.

Szczęście gospodarzy i duża kontrowersja

Bramkarz Walijczyków potrafił zagrać na zero z tyłu, a co ważne dla gospodarzy, Walia zdobyła kluczowego gola w momencie, kiedy to Ukraińcy byli stroną przeważającą. Drużyna zza naszej wschodniej granicy zagrała zresztą mecz porównywalny, o ile nie lepszy, do wygranego starcia ze Szkotami. Tym razem jednak zabrakło najważniejszego, wykończenia pod bramką.

Gol samobójczy kapitana Jamolenki był smutnym zakończeniem snu o mundialu Ukraińców. Goście niedzielnego meczu próbowali na wiele sposobów uzyskać wyrównanie. Kontrowersyjną decyzję podjął w trakcie pierwszej części arbiter Mateu Lahoz. Hiszpan nie uznał bowiem, że w ewidentnej - wydawało się - sytuacji z przewinieniem, nie było faulu.

Co więcej, hiszpański sędzia poprosił o weryfikację VAR i ta również nie wskazała na rzut karny dla reprezentacji Ukrainy.

Przyjezdni mieli jednak wystarczająco wiele okazji, żeby rozstrzygnąć spotkanie na swoją korzyść. Walijczycy mogli podwyższyć za to po strzale Bale'a, który zamiast do siatki - w drugiej części - trafił tylko w słupek.

Dzięki tej wygranej Walia pojedzie na mistrzostwa świata po raz drugi w swojej historii. Ostatni raz Walijczycy na mundialu byli aż 64 lata temu.

Walia - Ukraina 1:0 (1:0) Bramka: Andrij Jarmolenko (34-gol samobójczy).

Walijczycy dzięki wygranej zajęli ostatnie wolne miejsce w grupie B katarskiego mundialu. Bale i jego koledzy zmierzą się z Anglią, Iranem oraz Stanami Zjednoczonymi.

Czytaj także: https://natemat.pl/416686,ukraina-pokonala-szkocje-i-zagra-w-finale-barazow-o-ms