Kaczyński żąda dymisji "ministra od donosu". "Jeśli się nie poda, zostanie odwołany"
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
- Podczas sobotniej konwencji prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział, że będzie spotykał się z wyborcami w terenie
- Dziś pojawił się w Sochaczewie i powiedział tam, że oczekuje dymisji ministra Michała Cieślaka
- Chodzi o aferę z naczelniczką Poczty Polskiej
Sprzeczka z ministrem
Naczelniczce poczty w Pacanowie w województwie świętokrzyskim Agnieszce Głazek groziło zwolnienie dyscyplinarne po tym, jak wdała się w dyskusję z ministrem ds. samorządu Michałem Cieślakiem na temat drożyzny i coraz wyższych cen paliw. Żaliła się też, że po spłacie kredytu zostaną je grosze na życie. Miała też dodać, że Cieślak jako poseł nie zna takich problemów.
Po tej sytuacji miała zostać wezwana na dywanik i usłyszeć, że straci pracę. Sprawę opisał oddział kielecki "Gazety Wyborczej".
"Zgłosiłam się, nie miałam wyjścia. Pan dyrektor powiedział mi, że będę dyscyplinarnie zwolniona, bo wpłynęła na mnie skarga ministerialna, bo rozmawiałam na tematy polityczne z panem Cieślakiem. Zarzucił mi, że używałam wulgaryzmów, co nie było prawdą. Tłumaczyłam, że ja niczym nie zawiniłam, po prostu frustracja w człowieku narasta, kiedy wszystko tak drożeje. Usłyszałam, że jest słowo przeciwko słowu, ale i tak wszyscy uwierzą ministrowi, nie mnie" - powiedziała Wyborczej.
Czytaj także: Dyscyplinarka za sprzeczkę z ministrem PiS? Naczelniczka poczty: Nogi się pode mną ugięły
Kaczyński chce dymisji ministra Michała Cieślaka
O aferze dowiedziała się cała Polska, dzięki relacji kobiety w mediach. Wydarzenia nie uszły uwadze Jarosława Kaczyńskiego, który podczas spotkania z wyborcami w Sochaczewie odniósł się do sprawy. Prezes PiS chce, aby minister Cieślak podał się do dymisji.
– Oczekuję od niego, że się poda do dymisji. Jeśli się nie poda, zostanie odwołany - powiedział Kaczyński.
Naczelniczka pozostaje na stanowisku
Nieprzyjemna sytuacja na poczcie skończy się koniec końców pozytywnie dla Agnieszki Głazek. Jak poinformowało Radio ZET, naczelniczka pozostanie na swoim stanowisku. Szefostwo Poczty Polskiej miało stwierdzić, że jednak nie ma podstaw do wyciągnięcia wobec niej konsekwencji służbowych.
Wcześniej jednak Michał Cieślak opublikował obszerne oświadczenie w sprawie incydentu na poczcie. "Podczas odbioru korespondencji w placówce pocztowej w Pacanowie byłem uczestnikiem zachowania pani naczelnik, które nie licuje z powagą piastowanego urzędu" - napisał w nim.
Według Cieślaka naczelniczka "używała wulgaryzmów oraz słów nieprzystających urzędnikowi państwowemu". Przyznał, że powiadomił o okolicznościach sprawy przełożonego kobiety.
"Zdaję sobie sprawę, że wszyscy żyjemy w ogromnym napięciu, mierząc się ze skutkami wojny w Ukrainie i efektami dwóch lat pandemii Covid-19. Rozumiem, że każdy może mieć gorszy dzień, dlatego poprosiłem pana prezesa Poczty Polskiej o wyrozumiałość dla pani naczelnik" – zaznaczył.