Mejza stanął w obronie Cieślaka po aferze ws. donosu na pracownicę poczty. "To świetny gość"
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google.
- Afera wokół Michała Cieślaka w związku z jego donosem na pracownicę poczty wciąż trwa
- Po naciskach Cieślak podał się do dymisji z funkcji ministra w KRPM
- Inny kontrowersyjny polityk, poseł Łukasz Mejza wziął w obronę Cieślaka. Przy okazji postanowił uderzyć w opozycję
W środę wieczorem minister w Kancelarii Premiera Michał Cieslak (z Partii Republikańskiej Adama Bielana) poinformował za pośrednictwem Twittera, że "dla dobra Zjednoczonej Prawicy" postanowił ustąpić ze stanowiska bez teki. "Odpowiedzialność za przyszłość naszego obozu politycznego często wymaga podejmowania trudnych decyzji" – napisał i podziękował za współpracę premierowi Mateuszowi Morawieckiemu.
Czytaj także: Niespodziewana dymisja w rządzie PiS. Cieślak traci stanowisko po rozmowie z Kaczyńskim!
Wcześniej do złożenia dymisji nawoływał go Jarosław Kaczyński. Prezes Prawa i Sprawiedliwości postanowił w ten sposób interweniować, gdy wokół ministra w KPRM pojawiły się duże kontrowersje. Wszystko dlatego, że Cieślak naskarżył do dyrekcji Poczty Polskiej, że naczelniczka ich placówki w Pacanowie wyrażała niezadowolenie działaniami rządu wobec galopującej inflacji.
Kobiecie groziło zwolnienie dyscyplinarne, jednak ostatecznie to nie ona, a Cieślak stracił posadę. Stało się tak dopiero pod wpływem dużych nacisków opinii publicznej, a potem politycznych przełożonych.
Mejza broni Cieślaka. "To świetny gość"
Głos w sprawie dymisji Cieślaka zabrał teraz inny mocno kontrowersyjny polityk: poseł Łukasz Mejza. Próbował bronić swojego kolegi i przy okazji nie omieszkał standardowo zaatakować opozycji.
"A ja Wam powiem tak: zachował się głupio, ale Michał Cieślak to świetny gość i bardzo skuteczny Minister. I nie godzę się, aby wszystkie jego sukcesy przykryć jednym (nieodpowiedzialnym, ale jednym) zachowaniem. A dymisją pokazał standardy! (W odróżnieniu od totalnej opozycji!)" – stwierdził na Twitterze Mejza.
Afera wokół Cieślaka
O całym zdarzeniu, które miało miejsce w piątek, opowiedziała naczelniczka urzędu pocztowego w Pacanowie Agnieszka Głazek. Relacjonowała w rozmowie z mediami, że "była tego dnia w pracy sfrustrowana i przerażona z powodu wysokich cen na stacjach CPN".
Potem, ujrzała Cieślaka, który odwiedził placówkę, i zaczęła z nim dyskutować. – Powiedziałam, ile wydaję pieniędzy, kiedy jadę zatankować. A ile ja zarabiam? Trzy tysiące, kiedy spłacę kredyty, zostają mi jakieś grosze na życie. Powiedziałam, że poseł zarabia więcej ode mnie, więc nie zna takich problemów – mówiła Głazek "Gazecie Wyborczej".
Czytaj także: Poskarżyła mu się na drożyznę, ma stracić pracę. Oto minister, który doniósł na pracownicę poczty
Jak się okazało, niedługo później trafiła na dywanik do dyrektora i groziło jej zwolnienie dyscyplinarne. A to dlatego, że doniósł na nią do dyrekcji Poczty Polskiej sam minister w KPRM.
Gdy wybuchła afera Cieślak przekazał w swoim oświadczeniu, że "uczestniczył w zachowaniu pani naczelnik, które nie licuje z powagą piastowanego urzędu" i zarzucił jej, że przeklinała. Głazek jednak zaprzeczyła tym oskarżeniom.
Minister z kolei próbował przekonywać, że poprosił o "wyrozumiałość" dla urzędniczki. "Zdaję sobie sprawę, że wszyscy żyjemy w ogromnym napięciu, mierząc się ze skutkami wojny w Ukrainie i efektami dwóch lat pandemii COVID-19" – dodał.