Korwin-Mikke nie przestaje szokować ws. Ukrainy. "Poczekajmy parę lat..."
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
- Lider Konfederacji Janusz Korwin-Mikke słynie ze swoich prorosyjskich poglądów, których artykulacja nasiliła się wraz z wybuchem wojny w Ukrainie
- Jego tezy o masakrze w Buczy cytowała rosyjska propaganda
- Teraz insynuuje, że Ukraina może stać się zagrożeniem dla Polski
Janusz Korwin-Mikke słynie z bardzo kontrowersyjnych poglądów na wiele tematów i ze swoich prorosyjskich upodobań. Nic więc dziwnego, że kiedy wojska Władimira Putina napadły na Ukrainę, ten nie bardzo był skłonny, żeby skrytykować Rosję.
Na początku kwietnia głośno zrobiło się o serii jego wpisów na temat masakry w Buczy. Lider Konfederacji stwierdził, że Rosjanie mogą nie ponosić winy za masakrę w Buczy. Sugerował, że – tak jak próbowała przekonywać propaganda Kremla – zbrodnia w tym mieście mogła być "ukraińską prowokacją". Swoimi kuriozalnymi wnioskami postanowił się podzielić w kilku wpisach na Twitterze.
Czytaj także: Oburzające słowa Karnowskiego ws. ludobójstwa w Buczy. Twierdzi, że to wina Tuska i Merkel
"Zauważyliście Państwo, że domy są niemal nietknięte (pewno nie...)? A pomyśleliście, dlaczego chowa się ludzi w masowych grobach – a nie chowają ich krewni (w Buczy żyło 36 tys.)? I czemu krewni nie usunęli tych ciał z ulicy? Patrzcie i MYŚLCIE! To nie boli" – napisał (pisownia oryginalna). Wpis opatrzył udostępnionym nagraniem z Buczy.
"Jest to TYPOWE błędne koło. Takie zdjęcia mają UDOWODNIĆ, że Rosjanie są zbrodniarzami. A skąd wiadomo, że mordercami byli Rosjanie, a nie Ukraińcy? Jak to, skąd? Bo przecież WIADOMO, że Rosjanie są zbrodniarzami... Szkolny błąd logiczny. Ludzie ZAŚLEPIENI go nie widzą" – oznajmił kolejnego dnia.
Putin to nie zbrodniarz?
Dwa tygodnie później Janusz Korwin-Mikke wywołał aferę związaną z Tomaszem Grabarczykiem. Pełniący funkcję dyrektora biura prasowego Konfederacji został wyrzucony z partii KORWiN, a powodem miały być jego słowa na temat rosyjskiego prezydenta. Grabarczyk twierdzi, że stracił posadę za nazwanie Putina zbrodniarzem.
"We wniosku do sądu partyjnego przeczytałem, że taka narracja była sprzeczna z wpisami Prezesa JKM i szkodliwa dla Partii. Na nic zdały się wyjaśnienia (w tym rozmowa w cztery oczy z Prezesem JKM), że żadnego oficjalnego stanowiska Partii w tej sprawie nie było, a na pewno nie są nim nocne wpisy Prezesa na Twitterze. Po prostu Putina nie można nazwać w Partii KORWiN zbrodniarzem" – napisał na Twitterze Tomasz Grabarczyk.
"Myślałem, że w partii wolnościowej mam prawo wyrażać własne zdanie, skoro mogą to robić pozostali działacze. Najwidoczniej to zdanie musi być stanowiskiem 'proputinowskim'. Dziwi mnie postawa Sławomira Mentzena, który akceptuje taki stan rzeczy" – dodał.
Na te zarzuty odpowiedział Janusz Korwin-Mikke, który z jednej strony podkreślił, że: "Włodzimierz Putin popełnił przestępstwo w świetle Konwencji Haskiej, napadając na Ukrainę bez wypowiedzenia wojny".
Z drugiej strony podtrzymał swoją decyzję usunięcia Grabarczyka ze swojej partii, pisząc w poście na Twitterze, że polityk jednak nie może nazywać Putina "zbrodniarzem wojennym".
"To zamyka drogę do negocjacjij. JE Włodzimierz Zełensky ogłasza, że chce negocjować z Prezydentem Federacji Rosyjskiej, a nie ze 'zbrodniarzem wojennym'" – pisał.
Ukraina może być zagrożeniem?
Ale Janusz Korwin-Mikke na tym nie poprzestał. W czwartek na jego Twitterze pojawił się wpis, w którym lider skrajnej prawicy sugeruje, że Ukraina może stać się zagrożeniem dla Polski.
"Polak boi się Rosji. Polak nienawidzi Rosji. Polak chce, by Ukraina zniszczyła Rosję. Czyli chce sąsiadować z państwem silniejszym od Rosji, budowanym na nienawiści do Lachów i Rusów, mającym pretensje do Chełma, Gorlic, Przemyśla, Rzeszowa i Tarnowa. Poczekajmy parę lat..." – stwierdził Korwin-Mikke.
Na jego post szybko odpowiedzieli internauci. Jeden z nich podał wyniki jednego z sondaży, w którym 96 proc. Ukraińców stwierdziło, że Polacy to ich przyjaciele, z czego 76 proc. wypowiedziało się w tej kwestii jednoznacznie.