Polacy wrócili na zwycięski szlak w Lidze Narodów. Czterech debiutantów dało nam triumf
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google Po wygranym pojedynku z Argentyną (3:0) i porażce z Włochami (1:3) w Ottawie nadszedł czas na trzecie starcie polskich siatkarzy, tym razem z mocno odmłodzoną kadrą Bułgarii. Nasz selekcjoner znów zmienił pierwszą szóstkę, sadzając na ławce Karola Butryna, Jakuba Popiwczaka oraz Jakuba Kochanowskiego. Lista reprezentantów Polski w siatkówce powiększa się po każdym meczu Ligi Narodów 2022.
Nikola Grbić daje szansę debiutu wszystkim, którzy polecieli do Kanady na pierwszy turniej. W trzecim spotkaniu byli to rozgrywający Łukasz Kozub, przyjmujący Bartłomiej Lipiński i libero Kamil Szymura. Choć Lipiński to już doświadczony ligowiec, jednak widać było, że premierowy występ w kadrze narodowej to spory stres. Pierwszy atak posłał w aut, w drugim został zablokowany, a Bułgarzy odskoczyli na trzy punkty (6:3).
Polacy szybko się jednak otrząsnęli i po asie Lipińskiego był remis (6:6). Trzeba jednak przyznać, że młoda bułgarska drużyna pomagała Biało-Czerwonym popełniając dużo błędów (dziewięć w pierwszym secie). Podopieczni trenera Nikoli Grbicia grali tak, jak on się zachowuje, czyli bardzo spokojnie. Rozkręcali się powoli, a gdy już emocje opadły, osiągnęli bardzo wyraźną przewagę i bez problemów wygrali pierwszego seta (25:19).
W drugim Polska dominowała jeszcze wyraźniej i gdy mieli dziewięć punktów więcej od przeciwników debiutu doczekał się Karol Urbanowicz, 21-letni środkowy, odkrycie ostatniego sezonu PlusLigi. Główną rolę grał jednak inny nowicjusz - młodszy z braci Szymurów. Libero popisywał się kapitalnymi obronami, a akcja na 13:5 zapewne będzie pokazywana jako jednak z najbardziej widowiskowych w Lidze Narodów.
Kamil Szymura z ogromnym spokojem obronił trzy bardzo mocne ataki przeciwników, a Polacy zdobyli punkt, choć byli w defensywie. Młodzi Polacy rozluźnili się wysokim prowadzeniem i przewaga spadła do czterech punktów, a Nikola Grbić poprosił o przerwę. Po niej jego podopieczni spokojnie skończyli seta (25:19), obejmując prowadzenie w meczu 2:0. Nic nie zwiastowało przełomu i jakichkolwiek problemów mistrzów świata w tym meczu.
W trzeciej partii najstarszym zawodnikiem w polskiej szóstce był 28-letni Maciej Muzaj. Grał świetnie, był liderem zespołu. Polakom brakowało jednak trudnej zagrywki, co wykorzystywał Georgi Seganow, wykorzystując w ataku środkowych. Efekt był taki, że Bułgaria prowadziła 10:6. Wystarczyło jednak, że polscy siatkarze zaczęli lepiej serwować, by z przewagi nic nie zostało, a po asie Bartosza Kwolka było 18:15. Spokoju jednak nie było, gdyż rywale zbliżyli się na punkt i Polska musiała zagrać końcówkę pod presją. Poradziła sobie, a drugie zwycięstwo w Ottawie przypieczętował Bartłomiej Lipiński (25:23).
W ostatnim spotkaniu w Kanadzie Biało-Czerwoni zmierzą się z Francją, czyli drużyną mistrzów olimpijskich, którzy maja w Ottawie na koncie komplet wygranych. I co więcej dotąd stracili tylko jednego seta. Polacy wygrali dwa razy, ulegli tylko Włochom, czyli mistrzom Europy. Ale z Francuzami mają do wyrównania rachunki, choć w Kanadzie mie ma wielu siatkarzy, którzy pamiętają ćwierćfinał olimpijski w Tokio. Początek meczu o godzinie 17:00 czasu polskiego.
Bułgaria - Polska 0:3 (19:25, 19:25, 23:25) Sędziowali: Denis Carbajal (Urugwaj), Denny Cespedes (Dominikana) Widzów: 3153
Polska: Łukasz Kozub, Maciej Muzaj, Bartłomiej Lipiński, Bartosz Kwolek, Mateusz Poręba, Karol Kłos, Kamil Szymura (libero) oraz Karol Urbanowicz, Tomasz Fornal, Rafał Szymura.
Czytaj także: https://natemat.pl/418753,nikola-grbic-polscy-siatkarze-musza-przejsc-przez-kryzys