Krzysztof Brejza wygrał w sądzie. Chodzi o głośny wywiad-paszkwil z Samuelem Pereirą
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
- Krzysztof Brejza i jego żona potwierdzili sądowe zwycięstwo w sporze z "Gazetą Pomorską"
- Chodzi o wątki związane z inwigilowaniem za pomocą systemu Pegasus
"Wygraliśmy z Dorotą Brejzą w sądzie również w drugiej instancji z Gazetą Pomorską (kupioną przez PiSowskie imperium Orlenu). Ich paszkwil podważał użycie Pegasusa wobec mnie" – potwierdził Krzysztof Brejza na Twitterze.
Głos zabrała też żona polityka Koalicji Obywatelskiej, Dorota Brejza. "Wygraliśmy prawomocnie sprawę o sprostowanie z "Gazetą Pomorską". – napisała. Jak przypomniała, "Gazeta Pomorska" w listopadzie 2021 r. "opublikowała naszpikowany kłamstwem wywiad dot. Pegasusa".
"Nigdy nie będziemy godzić się na publikowanie kłamstw. Będziemy konsekwentnie i z determinacją walczyć o prawdę" – zapowiedziała Dorota Brejza.
Wyrok w tej sprawie w pierwszej instancji zapadł w marcu tego roku. Jak podawała "Gazeta Wyborcza", chodziło o publikację sprostowania informacji z wywiadu z Samuelem Pereirą, pracownikiem TVP Info, jaki przeprowadzono w listopadzie 2021 r. Zgodnie z marcowym orzeczeniem bydgoskiego sądu, dziennik ma opublikować sprostowanie, którego zażądał polityk PO. Chodziło o szczegóły z inwigilowaniem za pomocą systemu Pegasus, któego ofiarą padł m.in. senator Brejza i jego rodzina.
Senacka komisja ws. Pegasusa
Przypomnijmy, że w styczniu Brejza stanął przed senacką komisją nadzwyczajną ws. inwigilacji oprogramowaniem Pegasus. Razem z senatorem KO stawiła się jego żona i pełnomocniczka, Dorota Brejza. W czasie wysłuchania ujawnili porażające szczegóły, dotyczące wykorzystania przeciwko ich rodzinie systemu do szpiegowania.
W czasie posiedzenia, ze strony komisji padło pytanie do Doroty Brejzy, m.in. w jaki sposób sytuacja związana z inwigilowaniem uderzyła w jej rodzinę. – Mamy troje dzieci, są małe, ale na tyle dojrzałe, że rozumieją, co się wokół nas dzieje i zdają sobie sprawę, że także ich prywatność została naruszona – podkreślała żona senatora KO.
Czytaj także: Żona Brejzy ujawnia skutki inwigilacji. "Nie zliczę, ile razy uspokajałam płaczące dziecko"
– W moim przypadku to była permanentna, sześciomiesięczna inwigilacja. Podsłuchiwano mnie zawsze w czasie kampanii wyborczej, do PE, gdzie kandydowałem, czy kiedy prowadziłem kampanię KO do parlamentu – wyliczał polityk opozycji. Według grupy Citizen Lab Krzysztof Brejza był 33 razy inwigilowany przed wyborami parlamentarnymi w 2019 roku, kiedy był szefem sztabu wyborczego Koalicji Obywatelskiej.
Czytaj także: https://natemat.pl/392985,tvp-i-pegasus-czego-widzowie-wiadomosci-i-tvp-info-dowiedza-sie-o-aferze