Wzruszająca przemowa trenera mistrzów Polski po finale LM. Tak płaczą prawdziwi twardziele
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google Tałant Dujszebajew zabrał głos w szatni Łomży Vive Kielce po niedzielnym finale Ligi Mistrzów, który mistrzowie Polski przegrali po dramatycznej walce z FC Barcelona. Kielczanie zremisowali z potęgą 32:32 (13:14, 28:28), ale w serii rzutów karnych przegrali 3:5. Triumf w rozgrywkach był bardzo blisko, tym razem lepsi okazali się jednak rywale.
– Jestem z Was niesamowicie dumny. I jestem niesamowicie szczęśliwy, że gracie w mojej drużynie. 21 synów. 21 wojowników. 21 ludzi, którzy mają serca do walki. Odpoczywajcie, wracajcie 1 sierpnia i zaczynamy przygotowania, by za rok być znów w tym miejscu – mówi do zawodników Tałant Dujszebajew, którego przemowę z szatni zaprezentował klub.
Nikt nie ukrywa łez, wszyscy są załamani po porażce. Opiekun mistrzów Polski przypomniał, że przed triumfem w Lidze Mistrzów w 2016 roku jego zespół dwa razy zajmował trzecie miejsce w Final Four. Obecny zespół ma za sobą dwa udziały w finałach, był już czwarty oraz drugi. Teraz celem będzie triumf i puchar dla najlepszej drużyny klubowej Starego Kontynentu. Szczególne słowa szkoleniowiec skierował do swojego syna.
– Alex, jestem dumny z ciebie. Nie ma takiego ojca, który byłby ze swojego syna bardziej dumny. Jestem dumny i chcę powiedzieć, że jesteś ze swoim bratem najlepszym, co mam w swoim życiu. (...) Wy wszyscy jesteście moimi dziećmi, ale ty jesteś najlepszy na świecie. I nie ma co gadać – stwierdził Tałant Dujszebajew. Alex nie trafił decydującego rzutu karnego. Ale w całym meczu grał po prostu znakomicie i był liderem zespołu.
– Nie zasłużyliście na porażkę po tym, co dziś pokazaliście. Po tym, co pokazaliście w trakcie całego sezonu. To jest niesamowite. Nie lubię płakać, ale chcę, żebyście byli dumni – mówi poruszony opiekun Łomży Vive Kielce. Ten finał Ligi Mistrzów z Barceloną przeszedł już do historii, ale może dla polskiej ekipy stać się początkiem drogi po tytuł już w przyszłym roku.
Alex Dujshebaev liderem jest nie tylko na parkiecie, jest nim również w szatni. Wreszcie i on zabiera głos po meczu. – Wrócimy tutaj i wygramy. Zapamiętajcie, to co teraz czujecie. Ja wam to mówię, wygramy! – kończy swoją przemowę do drużyny. Nikt nie kryje łez, bo tak płaczą prawdziwi mężczyźni. Panowie, możemy napisać tylko jedno: dziękujemy!
Czytaj także: https://natemat.pl/420304,lomza-vive-kielce-przegrala-final-lm-z-barcelona