Rzymkowski odkleił się od rzeczywistości. Wypalił, ile zarabiają nauczyciele w Polsce
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
- Na antenie Radia ZET doszło do krótkiego spięcia o wynagrodzenia nauczycieli
- Wiceminister edukacji Tomasz Rzymkowski przyznał, że na jego konto wpływa co miesiąc 11 tys. zł netto i stwierdził, że zna nauczycieli, którzy również tyle zarabiają
- Jego zdaniem przepraszać i bić się w pierś powinny związki zawodowe
Tomasz Rzymkowski w programie Gość Radia ZET był pytany o problemy w polskim szkolnictwie. Wiceminister edukacji stwierdził, że nie chodzi tylko o niskie zarobki. Dodał również, że zna nauczycieli, którzy miesięcznie zarabiają tyle samo, co on.
Rzymkowski o nauczycielach: Znam zarabiających po 11 tys. zł netto
Ile pan zarabia? – zapytała wiceministra prowadząca audycję Beata Lubecka. – Na konto netto mi spływa 11 tys. zł netto – odparł. – To proszę mi pokazać nauczyciela, który tyle zarabia – powiedziała dziennikarka. – Znalazłbym, wie pani? A skoro ja znam, to chyba nie jest to zjawisko odosobnione – odpowiedział polityk.
Rzymkowski dodał, że zna kilku takich nauczycieli, na przykład w jego okręgu wyborczym. Tłumaczył, że jeden z nich pracuje w dwóch szkołach i jest z tego zadowolony. – Panu wpływa 11 tys. netto na konto – kontynuowała Lubecka. – Przy pracy 7 dni w tygodniu – bronił się minister. – Widziały gały, co brały – stwierdziła dziennikarka. – Nauczyciele też widzieli, co brali – powiedział wówczas Rzymkowski.
Dopytywany o to, jak szkoły poradzą sobie we wrześniu, skoro już teraz dyrektorzy szukają prawie 13 tys. nauczycieli, Rzymkowski odpowiedział, że nauczyciele odchodzą nie tylko z powodu zarobków.
Czytaj także: PiS złożył projekt podwyżek dla nauczycieli. O tyle miałyby wzrosnąć pensje już w maju
– Problemem jest też zbyt niskie pensum nauczycieli – 18 godzin, bariery wynikające z karty nauczyciela. Powodów odejść jest wiele, różnej maści, od wynagrodzeń poprzez kwestie organizacyjne pracy – stwierdził.
I dodał, że "jeśli ktoś chce bić się w piersi i przepraszać za to, że nauczyciele zarabiają mniej, a mogli zarabiać więcej, to powinny to zrobić związki zawodowe i na przykład pan Broniarz (prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego – red.)".
– Leżała na stole propozycja. Proponowaliśmy zwiększenie pensum nauczycieli do 22 godzin przy tablicy, przy podwyżce zarobków 36 proc. Związki zawodowe zaoponowały – stwierdził.
Opozycja chciała 20-proc. podwyżki
Do 20-procentowej podwyżki wynagrodzeń dla pracowników sektora publicznego wezwał niedawno Donald Tusk. – To od nich zależy, czy odbudujemy zaufanie społeczne, czy odbudujemy sprawnie funkcjonujące instytucje – mówił lider PO na kwietniowym posiedzeniu Rady Krajowej swojej partii.
Zgodnie z uchwaloną pod koniec marca nowelizacją Karty nauczyciela, której projekt przygotowali posłowie PiS, od 1 maja tzw. średnie wynagrodzenie nauczycieli podniesiono o 4,4 proc. Senat zaproponował do nowelizacji dwie poprawki.
Zgodnie z pierwszą wynagrodzenie nauczycieli miałoby wzrosnąć do wspomnianych przez Tuska 20 proc., a zgodnie z drugą – subwencja na ten cel miałaby być zwiększona nie o 1,6 mld zł, tylko o 10 mld zł. W połowie kwietnia Sejm odrzucił te poprawki Senatu.
Czytaj także: https://natemat.pl/415972,tak-tylnymi-drzwiami-wprowadzany-jest-lex-czarnek