Jarosław Kaczyński na prezydenta? "Nie daj Boże, żeby takie nieszczęście spotkało Polskę"
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
- Jarosław Kaczyński odszedł z rządu. Co teraz będzie robił? "Super Express" zastanawia się, czy będzie kandydował na prezydenta
- Prawo i Sprawiedliwość: To fake news
- Prezes PiS startował w wyborach prezydenckich w 2010 roku, gdy zmierzył się z Bronisławem Komorowskim
Ledwo Jarosław Kaczyński ustąpił ze stanowiska wicepremiera, zapowiedział, że chce się skupić wyłącznie na wewnętrznych problemach PiS i wskazał swojego następcę, a już ruszyły spekulacje, co będzie robił dalej.
"Super Express" rzucił sugestię, że prezes PiS mógłby wystartować w wyborach prezydenckich 2025 i zapytał o to polityków Zjednoczonej Prawicy, czy byłoby to możliwe.
- Kto może kandydować i zostać prezydentem Polski? Na pewno politykiem, który ma potężne doświadczenie, ma ogromne sukcesy i byłby świetnym prezydentem, jest Jarosław Kaczyński. Powinien być brany pod uwagę, jeśli chodzi o prezydenckie rozdanie –odpowiedział poseł klubu PiS Tadeusz Cymański.
– To byłoby na pewno piękne zwieńczenie politycznej kariery Jarosława Kaczyńskiego – dodał. Podobnego zdania jest europoseł PiS Karol Karski.
Publikacja wywołała poruszenie, Prawo i Sprawiedliwość już odpowiedziało. "Prezes Jarosław Kaczyński nie będzie kandydować w wyborach prezydenckich. Mamy do czynienia z czystej wody fake newsem" – napisano.
Jak jednak eksperci oceniliby potencjalną kandydaturę Jarosława Kaczyńskiego?
Ekspert o doniesieniach ws. Kaczyńskiego
– Myślę, że nie nadaje się na to stanowisko i nie daj Boże, żeby takie nieszczęście spotkało Polskę. To człowiek wrogo nastawiony do Europy. Można by bardzo wiele negatywnych cech Kaczyńskiego znaleźć, nie będę ich wymieniał. To nie byłoby dobre – komentuje w rozmowie z naTemat Wiesław Gałązka, ekspert ds. wizerunku politycznego.
Informacje na ten temat uznaje za "taki chwilowy cukierek". – Rodzaj podlizywania się człowiekowi, który powoli traci siły i jeszcze w jakiś sposób próbuje się eksponować. To lizusostwo i odwracanie uwagi mediów, które powinny gryźć i być dociekliwe, a nie zajmować się takimi drobiazgami – ocenia doniesienia na temat ewentualnego kandydowania Kaczyńskiego.
Ekspert przypomina, co prezes PiS powiedział ostatnio o Mariuszu Błaszczaku, że szef MON przejmie wszystkie jego obowiązki. – Kaczyński już przyzwyczaił się do myśli, że jednak powoli będzie musiał znikać z życia politycznego. Choć jego zapewnieniom nie można ufać. To nie jest powiedziane, że dziś Błaszczak, a jutro może jakiś inny człowiek – mówi Wiesław Gałązka.
Przypomina też słowa Kaczyńskiego sprzed lat:
Ja bym chciał być emerytowanym zbawcą narodu. (…) Ja najbardziej chciałbym być szefem, silnej, bardzo wpływowej, współtworzącej albo tworzącej rząd partii.
– To nie jest osobnik, który mógłby spocząć spokojnie. On musi cały czas, jak kornik, dziury robić – dodaje z uśmiechem.
Kaczyński startował na prezydenta w 2010 roku
Jarosław Kaczyński startował już na prezydenta w 2010 roku, po katastrofie smoleńskiej, gdy zmierzył się z Bronisławem Komorowskim. W II turze wyborów uzyskał 46,99 proc. głosów, a polityk PO 53,01 proc.
Z tamtego czasu zachował się jego słynny spot, w którym zwrócił się do przyjaciół Rosjan.
– Proszę pamiętać, że Jarosław Kaczyński zaszedł tak wysoko na fali żałoby, współczucia. Myślę, że nawet pochowanie Lecha Kaczyńskiego na Wawelu miało aspekt marketingu politycznego. Bo przecież niby równy królom, a zatem prezydentem powinien zostać brat równego królom. Zresztą w ubiegłym roku abp Jędraszewski mówił, że wszyscy powinniśmy Bogu dziękować, że zesłał na podwójne szczęście w postaci tych dwóch braci – komentuje Wiesław Gałązka.
Uważa, że tamten wynik dla Kaczyńskiego był wysoki. – Jesteśmy Polakami, jesteśmy pełni współczucia w takich sytuacjach. To wszystko wpłynęło na wynik – przypomina.
Dziś – gdyby Kaczyński jednak nieoczekiwanie zdecydował się na start – nie sądzi, że przekroczyłby 50 proc.
– Jest już starszym człowiekiem. Gdybym był po stronie opozycji, robiłbym dokładnie to, co Jacques Séguéla w 1995 roku pomagając Kwaśniewskiemu, czyli podkreślałbym różnicę wieku. I pokazywał wszystkie kłamstwa, niekonsekwencję, a także jego chamstwo, czego przykładem były wystąpienia Kaczyńskiego z trybuny sejmowej, kiedy wyzywał wszystkich posłów opozycji od kanalii – uważa.
W 2025 rok Jarosław Kaczyński będzie miał 76 lat. Joe Biden, gdy został prezydentem USA miał lat 78. Można podawać też inne przykłady, które zresztą przytoczył "Super Express".
– Tyle lat będzie miał też Trump w 2024 roku, ile miał Biden, wygrywając z nim w poprzednich wyborach. Ale czas starców nie jest dobry. To byłoby znowu powielanie tego, co było kiedyś w Rosji, gdy młodzieniaszkowie powyżej 70. mieli szansę, by być pierwszymi sekretarzami – uważa ekspert.
Czytaj także: https://natemat.pl/421330,kaczynski-na-prezydenta-to-byloby-zwienczenie-jego-politycznej-kariery