"Myślałam, że to fotomontaż". Porzucona trumna na środku drogi w centrum miasta w Polsce
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google.
- Jak donosi "Dziennik Wschodni", w piątek w okolicach południa na ruchliwej ulicy w Puławach leżała trumna
- Kierowcy musieli wykonywać specjalny manewr, by uniknąć stłuczki lub – co gorsza – poważnego wypadku
- – Na początku myślałam, że to fotomontaż – powiedziała właścicielka zakładu pogrzebowego, który "zgubił" trumnę.
"Myślałam, że to fotomontaż". Porzucona trumna na środku drogi w centrum miasta
"Dziennik Wschodni" poinformował, że w poniedziałek na środku ulicy Piaskowej w Puławach leżała trumna.
Czytaj także: Autobus w Warszawie nagle stanął w płomieniach. Nasz czytelnik przejeżdżał obok, pokazał nam zdjęcia
Dziennikarze lokalnego dziennika skontaktowali się z zakładem pogrzebowym, który potwierdził, że trumna należy do nich.
– Na początku myślałam, że to fotomontaż – powiedziała w rozmowie z "Dziennikiem Wschodnim" właścicielka zakładu pogrzebowego Memento Mori Grażyna Woźniak.
Czytaj także: Kierowca bez prawka, wszyscy pijani. Ujawniono wstrząsające kulisy wypadku pod Szczytnem
Zdjęcie trumny leżącej na ulicy trafiło do mediów społecznościowych.
– Ale potem zobaczyłam na jednym ze zdjęć nazwę mojej firmy. Dlatego nie będę się wypierać, że to mój karawan – dodała.
Czytaj także: Siostrzenica Morawieckiego uległa poważnemu wypadkowi. "Czuję ogromną wdzięczność, że żyję"
W rozmowie z lokalnym dziennikiem powiedziała także, w jaki sposób mogło dojść do incydentu. – Przypuszczam, że zawiodło zabezpieczenie. Być może pracownik był też w roztargnieniu – dodała.
Co ciekawe, konieczne jest dokładne wyjaśnienie sprawy, ponieważ kierowca karawany jest przekonany, że w trakcie podróży nie zgubił żadnej trumny.
Czytaj także: Co powinno znajdować się w apteczce samochodowej? To może uratować komuś życie
Z informacji przekazanych przez zakład Memento Mori wynika, że trumna była pusta.
– Dzisiaj pracownicy mieli przewieźć pustą trumnę z naszego zakładu przy Budowlanych do zakładu przy Piaskowej – zapewniła w rozmowie z dziennikarzami "Dziennika Wschodniego".
Jak zaznaczyła, w dniu zdarzenia firma była odpowiedzialna za obsługę dwóch pogrzebów. Jeden odbył się przed, a drugi już po niecodziennym incydencie.
W wyniku zdarzenia drogowego, na szczęście, nikomu nie stała się krzywda.
Dowiedz się więcej o niecodziennych wydarzeniach:
- Ukradła 1,30 złotych. Teraz 29-latce grozi aż 10 lat więzienia
- Runęli prosto do... zbiornika z gorącą czekoladą. W akcji strażacy i śmigłowiec pogotowia
- Niemiecka policja w szoku. Polak pod wpływem narkotyków gnał 250 km/h, miał wypadek i... przeżył