Prezes TK komentuje aferę z "Julią P.". "Nie dam się zastraszyć rosyjskim prowokatorom"

Mateusz Przyborowski
05 lipca 2022, 22:32 • 1 minuta czytania
– Nigdy z nikim nie omawiałam żadnych wyroków, żadnych orzeczeń, poza naradami sędziowskimi w Trybunale Konstytucyjnym – stwierdziła Julia Przyłębska w TVP Info. W ten sposób prezeska TK skomentowała kolejny wyciek ze skrzynki mailowej Michała Dworczyka. W trakcie rozmowy mówiła też o "odspawaniu prezesa TK od stołka".
Julia Przyłębska o mailach Dworczyka: Nigdy z nikim nie omawiałam żadnych orzeczeń TK Fot. STANISLAW KOWALCZUK / East News

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google


Kolejne wiadomości w tzw. aferze e-mailowej dotyczą nadchodzących decyzji Trybunału Konstytucyjnego. Szef KPRM Michał Dworczyk miał dogadywać terminy wyroków z prezeską Julią Przyłębską, która w korespondencji występuje jako "Julia P.", a następnie zdawać relację Mateuszowi Morawieckiemu.

Przyłębska reaguje na wyciek maili ze skrzynki Dworczyka

Do afery ze swoim udziałem prezeska TK odniosła się w TVP Info.

Zaznaczyła, że "tak było zawsze". – Również w czasach kiedy orzekałam jako sędzia sądu powszechnego, i tak zawsze będzie – mówiła. – Nie dam się zastraszyć różnym rosyjskim prowokatorom, którzy próbują zdestabilizować sytuację w Polsce, uderzając w Trybunał Konstytucyjny – dodała.

Dopytywana o to, czy były jakieś spotkania w cztery oczy z ministrami z Kancelarii Premiera, odparła, że "nie ma takiej potrzeby". – Nie uzgadniam z nikim i nie uzgadniałam orzeczeń. Trybunał nie orzeka w jednoosobowym składzie prezesa. Orzeka w 15-, 5- i 3-osobowym składzie – przekonywała.

Prezeska TK odniosła się także do wypowiedzi – jak określiła – "szefa jednej z partii opozycyjnych" o tym, że "trzeba będzie odspawać prezesa TK od stołka". – Moja kadencja trwa 9 lat i ja nie zamierzam naruszać prawa, nie zamierzam uczestniczyć w żadnym jakimś wybieraniu sędziów na zapas, co niestety poprzednim politykom się zdarzało – powiedziała.

Rzecznik rządu: Wystarczy wpisać w Google'a

Przyłębska na antenie zaapelowała też, aby nie dać się "wciągać w gry, w które wciągają nas rosyjskie służby specjalne". W tym samym tonie, przypomnijmy, we wtorek po południu wypowiedział się rzecznik rządu Piotr Müller.

– Jako rzecznik rządu od samego początku działań ze strony Rosji w zakresie ataków cybernetycznych, ataków o charakterze dezinformacyjnym, manipulacyjnych nie komentuję tych informacji, które pojawiają się w ramach rosyjskich działań, które są prowadzone od wielu miesięcy, a rozpoczęte jeszcze tuż przed pierwszą agresją i działaniami, które zostały podjęte z inspiracji Moskwy również na granicy polsko-białoruskiej – oświadczył.

Czytaj także: Przyłębska opublikowała swoje oświadczenie majątkowe. A Pawłowicz... uderza w Ziobrę

Na konferencji prasowej doszło także do spięcia z dziennikarzami, którzy chcieli dowiedzieć się, czy "poznamy jakieś dowody na ingerencję lub sprawstwo obcych służb". – Ja bym z chęcią pana odesłał do raportów amerykańskich, które są już publicznie dostępne od co najmniej kilku miesięcy – stwierdził Müller.

I od razu dodał: – Jeżeli pan nie wykonał tak elementarnej pracy dziennikarskiej jak weryfikacja przez niezależne firmy, które właśnie udowodniły atak przez powiązania z Rosjanami, no to trudno dyskutować. Wystarczy wpisać w Google'a.

Czytaj także: https://natemat.pl/423484,trybunal-jaroslawa-k-o-czym-swiadcza-maile-dworczyka-opinia