Kłopoty Rzymkowskiego. Ojciec wiceszefa MEiN podejrzany o molestowanie członka rodziny

redakcja naTemat
06 lipca 2022, 17:40 • 1 minuta czytania
W ubiegłym tygodniu doszło do zatrzymania Macieja Rz., czyli ojca wiceministra edukacji Tomasza Rzymkowskiego. Miał on usłyszeć zarzuty związane z molestowaniem seksualnym członka rodziny.
Tomasz Rzymkowski Fot. Adam Burakowski/REPORTER

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google


Historia dotycząca molestowania miała mieć miejsce wiele lat temu

Sprawę pierwsze opisało Radio Zet. Jak poinformował dziennikarz śledczy tej stacji Mariusz Gierszewski, postępowanie w tej sprawie zostało wszczęte jeszcze w ubiegłym roku. "Do molestowania członka rodziny miało dochodzić wiele lat temu" – poinformował.

Według nieoficjalnych informacji, rodzina Tomasza Rzymkowskiego wspiera Macieja Rz. i nie wierzy w zarzuty. Radio ZET podaje także, że do czasu publikacji ich artykułu Tomasz Rzymkowski nie odpowiedział na zadane pytania.

W mediach społecznościowych za to pojawiają się informacje, że wiceminister w resorcie Przemysława Czarnka zaczął usuwać rodzinne zdjęcia i wpisy z Twittera.

Kim jest wiceminister edukacji? Rzymkowski do Sejmu dostał się w 2015 roku z list Pawła Kukiza. Cztery lata później z powodzeniem ubiegał się o reelekcję, tym razem znalazł się jednak na listach Prawa i Sprawiedliwości.

Nie tak dawno zasłynął wypowiedzią o nauczycielach. Rzymkowski w programie Gość Radia ZET był pytany bowiem o problemy w polskim szkolnictwie. Wiceminister edukacji stwierdził, że nie chodzi tylko o niskie zarobki. Dodał również, że zna nauczycieli, którzy miesięcznie zarabiają tyle samo, co on.

Kontrowersyjne słowa wiceministra o nauczycielach

Ile pan zarabia? – zapytała wiceministra prowadząca audycję Beata Lubecka. – Na konto netto mi spływa 11 tys. zł netto – odparł. – To proszę mi pokazać nauczyciela, który tyle zarabia – powiedziała dziennikarka. – Znalazłbym, wie pani? A skoro ja znam, to chyba nie jest to zjawisko odosobnione – odpowiedział polityk.

Rzymkowski dodał, że zna kilku takich nauczycieli, na przykład w jego okręgu wyborczym. Tłumaczył, że jeden z nich pracuje w dwóch szkołach i jest z tego zadowolony. – Panu wpływa 11 tys. netto na konto – kontynuowała Lubecka. – Przy pracy 7 dni w tygodniu – bronił się minister. – Widziały gały, co brały – stwierdziła dziennikarka. – Nauczyciele też widzieli, co brali – powiedział wówczas Rzymkowski.

Czytaj także: PiS złożył projekt podwyżek dla nauczycieli. O tyle miałyby wzrosnąć pensje już w maju

Dopytywany o to, jak szkoły poradzą sobie we wrześniu, skoro już teraz dyrektorzy szukają prawie 13 tys. nauczycieli, Rzymkowski odpowiedział, że nauczyciele odchodzą nie tylko z powodu zarobków.

– Problemem jest też zbyt niskie pensum nauczycieli – 18 godzin, bariery wynikające z karty nauczyciela. Powodów odejść jest wiele, różnej maści, od wynagrodzeń poprzez kwestie organizacyjne pracy – stwierdził.

I dodał, że "jeśli ktoś chce bić się w piersi i przepraszać za to, że nauczyciele zarabiają mniej, a mogli zarabiać więcej, to powinny to zrobić związki zawodowe i na przykład pan Broniarz (prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego – red.)".

Po fali krytyki polityk oświadczył, że chciałby przeprosić urażonych jego słowami w sprawie zarobków nauczycieli.

Czytaj także: https://natemat.pl/268297,dlaczego-pedofile-poluja-na-dzieci-ksiazka-drapiezcy