Kulisy zamachu na byłego premiera Japonii. Kim jest 41-latek, który zastrzelił Shinzo Abego?

Wioleta Wasylów
08 lipca 2022, 15:54 • 1 minuta czytania
W piątek zmarł były premier Japonii Shinzo Abe, po tym jak został śmiertelnie postrzelony podczas wiecu wyborczego w mieście Nara. 41-letni napastnik został zatrzymany tuż po dokonaniu ataku. Co wiadomo o kulisach zamachu na najdłużej rządzącego przywódcę światowego mocarstwa?
Zamachowiec, który śmiertelnie postrzelił Shinzo Abego miał powiedzieć, że planował to od długiego czasu. Fot. Yomiuri Shimbun / Associated Press / East News

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google


67-letni Shinzo Abe był najdłużej rządzącym przywódcą światowego mocarstwa. Pełnił funkcję premiera Japonii łącznie przez 9 lat (w latach 2006-7 i 2012-20). Zrezygnował ze względu na zdrowie dwa lata temu. Jednak w piątek pojawił się na wiecu macierzystej Partii Liberalno-Demokratycznej, by wspierać jej kandydatów w wyborach do izby wyższej.

Gdy Abe przemawiał do tłumu, dokonano zamachu na jego osobę. Został śmiertelnie postrzelony. Nieprzytomny i w ciężkim stanie został przetransportowany do szpitala przy Uniwersytecie Medycznym w Narze, gdzie łącznie 20 lekarzy przez kilka godzin walczyło o jego życie. Niestety ostatecznie polityk zmarł.

W ten sposób raz pierwszy od 1936 r. doszło w Japonii do zabójstwa byłego lub obecnego premiera Japonii. – To bezprecedensowa sytuacja, nigdy nie mieliśmy do czynienia z czymś takim – powiedział Agencji Reutera politolog z Uniwersytetu Waseda Airo Hino.

Okoliczności zamachu na Shinzo Abego

Abe przemawiał do zebranych ludzi przed stacją kolejową w mieście Nara, nieopodal Kioto. Około godz. 11.30 czasu lokalnego (u nas: 4.30) rozległy się dwa strzały. Jeden ze świadków, biznesmen Makoto Ichikawa relacjonował w rozmowie z Agencją Reutera, że "najpierw nastąpił głośny huk, a potem pojawił się dym".

Po kilku chwilach okazało się, że przy barierce leżał Shinzo Abe i miał zakrwawioną koszulę. Wokół niego zbiegli się ludzie. Próbowano mu wykonywać masaż serca do czasu przybycia pogotowia.

Telewizja TBS podała, że były premier Japonii został postrzelony: w lewą stronę klatki piersiowej oraz szyję zaś agencja NHK: że strzały oddano od tyłu. BBC donosiła, że tylko drugi pocisk trafił do celu.

Informacje o ranie w szyi potwierdziła rządowa Agencja Zarządzania Pożarami i Katastrofami (FDMA). Zaś profesor medycyny ratunkowej ze szpitala, w którym zmarł Abe, Hidetada Fukushima przekazał potem na ogólnokrajowej konferencji prasowej, że, kiedy były premier trafił do szpitala "nie wykazywał oznak życia i ostatecznie nie udało się przywrócić mu krążenia".

Fukushima tłumaczył, że Abe miał rany po prawej stronie szyi, a pocisk, który go trafił, "dotarł aż do serca". Dodał, że "krwawienie było zbyt obfite i nie udało się go zatrzymać". Nie pomogły transfuzje i podanie politykowi ponad 100 jednostek krwi w ciągu czterech godzin. – Nie byliśmy w stanie mu pomóc – przyznał.

Kim jest zamachowiec, który śmiertelnie postrzelił Abego na wiecu?

Wcześniej wspomniany świadek zamachu na Abego, biznesmen Makoto Ichikawa mówił, że "przy pierwszym strzale nikt nie wiedział, co się dzieje, ale po drugim strzale mężczyźni wyglądający na funkcjonariuszy specjalnej jednostki policji rzucili się na jakiegoś mężczyznę".

Okazało się, że obezwładniono napastnika. Zrobiono to chwilę po tym, jak oddał strzały. Odebrano mu też broń palną wyglądającą na domowej roboty. Wszystko można było zobaczyć w publicznej telewizji, która transmitowała przemówienie byłego szefa rządu.

Policja szybko zatrzymała podejrzanego o dokonanie zamachu i wówczas jeszcze tylko próbę zabójstwa mężczyznę. Według japońskich mediów, które powoływały się na funkcjonariuszy, to 41-letni bezrobotny mieszkaniec Nary Tetsuya Yamagami, który przez trzy lata (do 2005 r.) był w szeregach Japońskich Sił Samoobrony Morskiej.

Agencja Reutera za dziennikarzami z NHK podawała, że potem funkcjonariusze przeszukali także mieszkanie zatrzymanego i znaleźli w nim możliwe materiały wybuchowe. Zatrzymany zamachowiec sam miał zdradzić na przesłuchaniu przez śledczymi, że w przeszłości stworzył wiele materiałów wybuchowych i egzemplarzy broni domowej roboty.

Potem policja potwierdziła, że 41-latek przyznał się do zarzucanych mu czynów i odpowiadał na pytania ze "stoickim spokojem". Pytany o pobudki, jakimi się kierował w piątek, miał stwierdzić, że "chciał zabić Abego od długiego czasu, ale wcześniej nie miał ku temu sposobności".

Według mediów swój czyn próbował usprawiedliwiać tym, że "miał dość, bo był niezadowolony z rządów byłego premiera i jego niespełnionych obietnic mówiących m.in. o odbudowie japońskiej armii". Jednocześnie twierdził, że "to, co zrobił, nie było przestępstwem", ponieważ "był przeciwnikiem politycznych przekonań Abego".