Rzeźniczak zdradził, co ze zdrowiem jego syna. Nie ma dobrych informacji...
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
O tym, że syn Jakuba Rzeźniczaka i Magdaleny Stępień jest poważnie chory - wykryto u niego nowotwór wątroby, dowiedzieliśmy się w styczniu br. Matka chłopca postanowiła zorganizować zbiórkę pieniędzy na jego kosztowne leczenie w Izraelu. Zaangażowało się wiele osób i kwota szybko została zebrana. Dzięki temu od kilku miesięcy była uczestniczka "Top model" przebywa z synem w zagranicznej klinice.
Jakub Rzeźniczak o zdrowiu syna
Ostatnio Jakub Rzeźniczak udzielił wywiadu "Przeglądowi Sportowemu", w którym wspominał swoją dotychczasową karierę i wyjawił plany na kolejne sezony. Na koniec rozmowy z Maciejem Frydrychem odniósł się do obecnego stanu zdrowia syna.
- Wyniki niestety nie wyglądają dobrze - przyznał. - Kontaktowałem się z najlepszą kliniką na świecie St. Jude zajmującą się guzami wątroby u dzieci. Zobaczyli wyniki Oliwiera, po czym powiedzieli, że nie podejmą się leczenia, gdyż mogą zaproponować to samo leczenie co w Europie - podkreślił.
Dodał, że odwiedził Oliwiera w szpitalu w Izraelu: - Tak, byłem… Niestety kontakt mam utrudniony. Namawiam mamę Oliwiera na powrót do Polski, ale bezskutecznie.
Konflikt między Rzeźniczak i Stępień. Burza wokół zbiórki
Przypomnijmy, że jeszcze przed narodzinami Oliwiera jego rodzice rozstali się w atmosferze skandalu. Niedługo później okazało się, że piłkarz ma już nową partnerkę. Magdalena Stępień o chorobie dziecka powiedziała mediom na początku 2022 roku.
"Kiedy pół roku temu Oliwier pojawił się na świecie, byłam najszczęśliwszą kobietą nie tylko na kuli ziemskiej, ale i w całym wszechświecie. (...) Dziś usłyszałam straszną wiadomość, diagnozę — nowotwór, bardzo rzadko występujący guz wątroby" - napisała na Instagramie. Chłopiec miał wtedy zaledwie kilka miesięcy.
Celebrytka znalazła specjalistę i placówkę, która chciała się podjąć leczenia Oliwiera, jednak potrzebna była znaczna suma pieniędzy, aby rozpocząć leczenie. Stępieć zdecydowała się więc na uruchomienie internetowej zrzutki.
Choć nie brakowało osób, które chciały pomóc samotnej matce, to znalazła się też spora grupa krytykująca ją. Oburzeni wytykali jej, że przecież prowadzi dostatnie życie i zwracali uwagę na rolę ojca w tej sytuacji. Modelka twierdziła wówczas, że nie może liczyć na pomoc ze strony Jakuba Rzeźniczaka.
Sam piłkarz przez długi czas milczał. W końcu jednak zdecydował się zabrać głos. "To nie jest prosta sytuacja dla nikogo. Szczególnie dla mnie, kiedy dziecko mi umiera, a ja muszę zajmować się takimi rzeczami" - czytamy w jego oświadczeniu.
"Wolałbym w tej chwili skupić się na ratowaniu dziecka, a nie na kopaniu się z jakimiś ludźmi z internetu. Dlatego w tej chwili nie chcę niczego komentować" - zaznaczył. Jednoczenie poinformował, że maluch dobrze przyjął pierwszą chemioterapię.
Stępień z kolei przekazała informacje o dalszym przebiegu leczenia. "Oliwier miał robione badania potwierdzające diagnozę postawioną przez lekarzy w Polsce. Pierwsze trzy tygodnie to czas spędzony całkowicie w szpitalu bez przepustek. Jak się okazało z wyników badań, jest to jeszcze rzadsza odmiana nowotworu wątroby, niż początkowo sądziliśmy" - relacjonowała.
"Lekarze w Izraelu robią wszystko, aby ustalić najlepszą metodę leczenia, co nie jest łatwe ze względu na bardzo małą liczbę takich przypadków. Szukamy rozwiązania tutaj (...), do momentu, kiedy nie znajdziemy miejsca na świecie, gdzie lekarze mieli już doświadczenia z tego rodzaju nowotworem u dzieci" - dodała.
Po czym objaśniała dalej: "W tej chwili nie przebywamy stale w szpitalu, jednak co dwa dni pojawiamy się na oddziale onkologicznym celem podania kolejnej dawki chemii lub przeprowadzenia badań kontrolnych. U mojego syna pojawiły się również przerzuty, ale na szczęście nie powiększają się dzięki chemioterapii".
"Tu też pojawia się temat taty Oliwiera. Pracujemy nad naszymi relacjami, nasze dziecko jest dla nas najważniejsze. Jego dobro jest ponad wszystko. Jesteśmy w stałym kontakcie. Kuba zadeklarował również, że się zaangażuje w leczenie Olisia. Cieszy mnie to, że potrafiliśmy wznieść się ponad sprawy, które nas dzielą i skupić się na tym, co naprawdę ważne" - przyznała. Mimo tych oświadczeń niebawem uruchomiła kolejną zbiórkę na leczenie Oliwiera.
Rzeźniczak nie wypowiadał się tak często w mediach o synu. Gdy już komentował tę sprawę, starał się przekonać, że pobyt chłopca w Izraelu nie ma sensu. Jego zdaniem wiele innych placówek oferuje równie skuteczną terapię.
"Nie byłem za wyjazdem Oliwiera do Izraela i nie jestem za tym, żeby tam kontynuował leczenie. Wszystkie osoby i instytucje, zajmujące się leczeniem nowotworów u dzieci, u których zasięgałem opinii, nie znały placówki w Izraelu, a w leczeniu tak rzadkich typów nowotworu doświadczenie jest najważniejsze" - podkreślał.
"Lekarze z Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie, gdzie Oliwie był leczony od momentu wykrycia choroby, nalegali, by nie robić przerwy w podawaniu chemii i ewentualny wyjazd za granicę odłożyć w czasie, bo guzy nowotworowe u dzieci (...) namnażają się w błyskawicznym tempie" - wspominał.
Jego wersję odparła jednak matka dziecka. "Po przylocie diagnoza, która została postawiona w Polsce, nie pokryła się z tą postawioną w Izraelu. (...) Oliwier jest prawdopodobnie pierwszym takim przypadkiem na świecie, dlatego jako matka podjęłam najlepszą decyzję, która skutkuje odpowiednim leczeniem. Dlatego dopóki nie znajdziemy drugiego takiego przypadku na świecie, Oliwier będzie leczony w Izraelu" - stwierdziła Stępień.
Czytaj także: https://natemat.pl/411796,jak-zachowuje-sie-rzezniczak-stepien-mowi-ze-jest-przez-niego-zastraszana