Oprawcy uprowadzonej 14-latki z Poznania usłyszeli zarzuty. Odpowiedzą m.in. za gwałt
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
- Kobieta i 17-latek usłyszeli po 4 zarzuty, w tym zgwałcenia ze szczególnym okrucieństwem i nagrywania telefonem czynności o charakterze seksualnym
- Grozi im do 15 lat więzienia
- Oprócz nich w porwaniu uczestniczyła jeszcze trójka nastolatków, z których najstarsi mieli po 14 lat
Kobiecie i 17-latkowi postawiono po cztery zarzuty: uprowadzenia, doprowadzenia do określonego działania przy użyciu przemocy, zgwałcenia ze szczególnym okrucieństwem oraz nagrywania telefonem komórkowym czynności o charakterze seksualnym. Jak dowiedział się Polsat News, grozi im nawet do 15 lat pozbawienia wolności.
Oprócz nich w porwaniu brały udział jeszcze trzy inne osoby, niepełnoletnie: dwie dziewczyny 13- i 14-letnia oraz 14-letni chłopak. Będą odpowiadać przed sądem rodzinnym.
Została wciągnięta do auta na oczach matki
Do przerażającego przestępstwa doszło w piątek po południu w Poznaniu. Dziewczyna miała zostać, na oczach matki, wciągnięta do auta i wywieziona w nieznanym kierunku. Po dwóch godzinach policji udało się znaleźć ofiarę.
Czytaj także: Katowice zszokowane sprawą gwałtu na 22-latce. Policja ujawnia szczegóły zdarzenia
Nastolatkę znaleziono w podpoznańskich Złotnikach, gdzie była molestowana, przez zmuszenie jej do "innych czynności seksualnych", oraz okaleczona przez przypalanie papierosem.
Nastolatka, po odnalezieniu przez policję, została przewieziona do Wielkopolskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Poznaniu, gdzie pozostaje na obserwacji. Jak poinformowała Radio Poznań rzeczniczka szpitala, jej życiu nic nie grozi. Ma zapewnioną kompleksową opieką, także psychologa.
Przyczyną mógł mieć drobny dług
Jak pisaliśmy, jedną z hipotez na temat tego, jaki motyw kierował oprawcami, był dług za uszkodzenie e-papierosa.
Chodziło o spalenie grzałki w elektrycznym papierosie, który należał do dziewczyny jednego z porywaczy. Porwanie miało być zemstą za to, że dziewczyna nie uregulowała należności. Nastolatka miała napisać o tym powodzie w SMS-ie do jednego ze znajomych –podaje Radio Poznań.
Może Cię zainteresować: Tragiczne zdarzenie w aquaparku we Wrocławiu. 12-latek miał zostać zgwałcony Wersji tej nie potwierdza policja, natomiast Mariusz Ciarka, z Komendy Głównej Policji mówił w Polsat News, że na ten moment funkcjonariusze pracują nad zebraniem materiału dowodowego. Kolejnych oficjalnych informacji na temat tej sprawy można spodziewać się po zakończeniu czynności dochodzeniowych.
– Gdyby nie działania policji, mogłoby dojść do jeszcze większej tragedii. Teraz będziemy wyjaśniać okoliczności zdarzenia, przede wszystkim, czym kierowali się nieletni i opiekująca się nimi osoba – mówił rzecznik policji, Mariusz Ciarka.