Awantura w Pacanowie. Katolicy chcą usunięcia księdza – "szatana"
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
- W Pacanowie katolicy domagają się usunięcia proboszcza, którego oskarżają o nadużycia
- Część wiernych jest zdania, że ksiądz "terroryzuje miasto i jego mieszkańców"
- Kanclerz kurii ks. Adam Perz poinformował, że w tej sprawie dotarły pewne sygnały, które są weryfikowane
„Taki ksiądz to nie ksiądz, tylko szatan” – mówią o swoim proboszczu wierni z Pacanowa, o czym pisze "Polityka". "Oskarżają go o mobbing, zastraszanie, poniżanie. I zapowiadają: jak stąd nie zniknie, sami go na taczkach wywieziemy" – czytamy.
Katolicy z Pacanowa oskarżają proboszcza o nadużycia
Chodzi o księdza Leszka Domagałę, który jest od 12 lat proboszczem bazyliki pw. św. Marcina. Część parafian jest zdania, że ksiądz "terroryzuje miasto i jego mieszkańców".
Niektórzy z nich protestują przed kościołem. Wśród nich jest rozmówca tygodnika Paweł Masłowski. Mężczyzna kiedyś pomagał Domagale przy parafii, "był na każde zawołanie, kosił, uprawiał ziemię, służył samochodem i własnymi rękami", to teraz "chce rozmówić się z księdzem".
Z kolei Ela i Wiesław Krajewscy przez lata śpiewali w chórze kościelnym. Gdy Wiesław pokłócił się z duchownym, też życzył mu, aby "mordę temu skur******** wykrzywiło". Krajewski niedługo później dostał udaru. Jest częściowo sparaliżowany. Ksiądz skomentował to tak: "To dobrze, bo wreszcie przestanie wyć i rzępolić". To nie wszystko. Parafianie przekonują, że księdzu zdarzyło się użyć siły, m.in. bił i szarpał.
Kontrowersyjny proboszcz nie komentuje sprawy
Kanclerz kurii ks. Adam Perz poinformował "Politykę", dotarły pewne sygnały, które są weryfikowane. "Czas urlopowy nie sprzyja też podejmowaniu decyzji" – zastrzegł jednak. Proboszcz nie odniósł się do zarzutów stawianych mu przez parafian.
Przypomnijmy, że w ostatnim czasie Pacanów zasłynął także aferą z donosem ministra na naczelniczkę poczty. Jak informowaliśmy w naTemat.pl, o kulisach afery z udziałem byłego już ministra Michała Cieślaka opowiedziała sama pracownica poczty.
– Przyszłam do pracy sfrustrowana, zła jak osa, ponieważ wróciłam ze sklepu, gdzie robiłam zakupy, wróciłam z CPN-u, gdzie tankowałam samochód, przeraziłam się tą drożyzną – opowiadała wówczas Agnieszka Głazek w rozmowie z TVN24.
Czytaj także: "Dzień dobry, jestem minister Michał Cieślak". Byli polityczni koledzy drwią z polityka od donosów
W trakcie dyskusji między pracownikami poczty placówkę odwiedził Michał Cieślak. Między nim a Głazek wywiązała się wymiana zdań. Urzędniczka skarżyła się na drożyznę, rosnące ceny paliwa oraz fatalną sytuację materialną.
Kilkanaście minut po zakończeniu rozmowy Głazek otrzymała telefon z poleceniem zgłoszenia się do dyrektora. Naczelniczce zagroziło zwolnienie dyscyplinarne. Gdy sprawę nagłośniły media, nic takiego się nie stało. Za to Cieślak stracił stanowisko w rządzie.