Seyfried czuła presję, kręcąc rozbierane sceny w wieku 19 lat. "Chciałam zachować pracę"
- Słowa brytyjskiego aktora Seana Beana (Ned Stark z "Gry o Tron") o koordynatorach intymności "zabijających spontaniczność" wywołały sporą burzę w mediach
- Amanda Seyfried żałuje, że koordynatorów scen seksu nie było wtedy, gdy sama zaczynała karierę
- Gwiazda serialu "Dropout" i musicalu "Mamma Mia" przyznała, że czuła się skrępowana rozbieranymi scenami, ale chciała zachować pracę
Sean Bean wywołał aferę słowami o koordynatorach intymności
Jak pisaliśmy wcześniej w naTemat, od ładnych kilku lat do niemalże każdego filmu, w którym pojawiają się sceny seksu, zatrudniani są tzw. koordynatorzy intymności. Ich pracą jest tworzenie bezpiecznej przestrzeni dla aktorów uczestniczących w rozbieranych lub erotycznych sekwencjach. Ponadto do scen przygotowywana jest specjalna choreografia, która dokładnie określa, co w danej minucie mają robić aktorzy.
Kwestia koordynatorów intymności poruszana jest m.in. w zawieranych przez gwiazdy umowach, a ich obecność ma minimalizować ryzyko jakichkolwiek nadużyć. Ostatnio o wspomnianych wyżej ekspertach mówiło się w kontekście serialu Netfliksa "Bridgertonowie".
Niedawno niemałą aferę wokół siebie wywołał Sean Bean (Ned Stark z "Gry o Tron" i Boromir z trylogii "Władcy pierścieni" Petera Jacksona). Brytyjski aktor stwierdził w wywiadzie z gazetą "The Times", że "koordynatorzy intymności rujnują spontaniczność".
Jak sam podkreślił, ich obecność na planie "bardzo by go hamowała". – Myślę, że naturalny sposób zachowania kochanków byłby zrujnowany i sprowadzony do technicznego ćwiczenia – ocenił.
Bean odniósł się również do "ocenzurowania" głośnej sceny seksu z serialu "Snowpiercer", w którym obecnie gra. – Czasami twoja najlepsza robota – gdy starasz się przesunąć granice i eksperymentujesz – zostaje ocenzurowana, bo stacje telewizyjne lub reklamodawcy twierdzą, że to zbyt wiele. To fajna scena, dość surrealistyczna, senna i abstrakcyjna. I zawiera mango – mówił gwiazdor.
Słów aktora nie omieszkała skrytykować m.in. gwiazda remake'u musicalu "West Side Story" i prequela "Igrzysk śmierci" - Rachel Zegler. "Spontaniczność w intymnych scenach może być niebezpieczna. Obudź się" – napisała na Twitterze, dziękując ekipie filmu Stevena Spielberga za koordynowanie intymnych scen.
Amanda Seyfried o presji, jaką czuła, grając nagie sceny
Amanda Seyfried, która w tym roku została nominowana do nagrody Emmy za rolę Elizabeth Holmes w serialu "The Dropout", udzieliła wywiadu portalowi Porter, gdzie przyznała, że żałuje, iż za jej młodości przy kręceniu rozbieranych scen nie było koordynatorów intymności. 36-letnia aktorka powiedziała, że nieraz czuła się niekomfortowo na planie.
Mając 19 lat, chodzę bez bielizny - żartujesz sobie? Jak mogłam do tego dopuścić? Och, wiem, dlaczego: miałam 19 lat i nie chciałam nikogo denerwować i chciałam zachować pracę. Dlatego - oznajmiła.
W rozmowie z "Marie Claire" Seyfried odniosła się do kultowej w oczach widzów sceny, w której grana przez nią postać w komedii "Wredne dziewczyny" zdradza, że jej piersi umieją przewidzieć pogodę. Aktorka czuła się niezręcznie, gdy nieznani jej mężczyźni prosili ją o prognozę pogody. – Miałam wtedy 18 lat – zauważyła.