Podręcznik do HiT budzi kontrowersje nawet w PiS. Mocne słowa Joanny Lichockiej

Alicja Skiba
17 sierpnia 2022, 11:23 • 1 minuta czytania
Co i rusz poznajemy kolejne kwiatki w podręczniku prof. Wojciecha Roszkowskiego do nowego przedmiotu Historia i Teraźniejszość. Nie tylko opozycja uważa, że książka jest kontrowersyjna. Posłanka PiS Joanna Lichocka ma zastrzeżenia co do jednego fragmentu i uważa, że powinien zostać usunięty.
Joanna Lichocka domaga się usunięcia fragmentu o in vitro z podręcznika do HiT Fot.: JACEK DOMINSKI/REPORTER/ East News

Posłanka PiS Joanna Lichocka skrytykowała fragment w podręczniku do HiT dotyczący in vitro, chociaż zaznaczyła, że książka jej się całościowo podoba. – Profesor Wojciech Roszkowski jest wybitnym historykiem i wybitnym autorem książek historycznych i jestem przekonana, że ten podręcznik jest również bardzo dobry, z wyjątkiem tego fragmentu – powiedziała w rozmowie z Polskim Radiem.

Prof. Roszkowski w rozdziale podręcznika zatytułowanym "Kultura i rodzina w oczach Zachodu" poruszył temat in vitro. W swoim stylu.

"Coraz bardziej wyrafinowane metody odrywania seksu od miłości i płodności prowadzą do traktowania sfery seksu jako rozrywki, a sfery płodności jako produkcji ludzi, można powiedzieć hodowli. Skłania to do postawienia zasadniczego pytania: kto będzie kochał wyprodukowane w ten sposób dzieci? Państwo, które bierze pod swoje skrzydła tego rodzaju 'produkcję'? Miłość rodzicielska była i pozostanie podstawą tożsamości każdego człowieka, a jej brak jest przyczyną wszystkich prawie wynaturzeń natury ludzkiej. Ileż to razy słyszymy od ludzi wykolejonych: nie byłem kochany w dzieciństwie, nikt mi nic nie dał, więc sam sobie muszę brać"Prof. Wojciech Roszkowskiautor podręcznika do HiT

Lichocka poproszona o komentarz w tej sprawie oceniła, że fragment jest "rzeczywiście niedopuszczalny" i że albo powinien "zostać po prostu usunięty" z tego podręcznika, albo zostać "dalece mocno zmieniony". W jej ocenie nie powinno tam być sformułowań, które "mogą uderzać w godność dzieci poczętych w wyniku in vitro i ich rodziców".

Przeczytaj też: Prezeska "Naszego Bociana": Rodzice mogą ochronić swoje dzieci przed podręcznikiem do HiT

– Ten brak szacunku demonstracyjny w tym fragmencie, który pan przeczytał, jest moim zdaniem niedopuszczalny i Ministerstwo Edukacji Narodowej powinno podjąć działania, żeby takich fragmentów w podręczniku nie było - podkreśliła.

Na pytanie, czy w PiS będzie dyskusja na ten temat, odparła, że to nie kwestia dyskusji politycznej, a redakcji podręcznika i kompetencji MEiN.

"Dla PiS nie ma granic łajdactwa"

Jak pisaliśmy w naTemat.pl, kontrowersyjny fragment już wcześniej został skrytykowany przez Donalda Tuska podczas spotkania z mieszkańcami Jaktorowa. Polityk powiedział, że Prawo i Sprawiedliwość "zamiast dać godne warunki polskim nauczycielom, zaproponowało ten słynny podręcznik".

Szef PO dodał, że "być może dzisiaj już w każdej polskiej szkole jest jakieś dziecko z in vitro, kochane przez rodziców, dziadków". – I to dziecko dostanie do ręki podręcznik i przeczyta w tym podręczniku, że jest dzieckiem z hodowli, którego nikt nie kocha – powiedział.

Może Cię też zainteresować: Prawi i tchórzliwi. Trwa festiwal rżnięcia głupa przez Roszkowskiego i Czarnka [OPINIA]

– Jeśli coś takiego proponuje się polskiej szkole, polskim dzieciom, polskim rodzicom, to znaczy, że moim zdaniem dla nich nie ma granic łajdactwa, nie ma takiej linii, której nie przekroczą – podsumował Tusk.

Roszkowski odpowiada

Do słów Donalda Tuska odniósł się autor podręcznika do HiT-u. Jak powiedział Wojciech Roszkowski w wywiadzie dla portalu wPolityce, słowa Donalda Tuska są manipulacją.

– Po pierwsze w tekście nie ma sformułowania „in vitro”, a po drugie z niego nijak nie może wynikać, że potępiam ludzi płodzących dzieci metodą in vitro. Pytam tylko, kto będzie kochał dzieci, które powstają w tym całym zamieszaniu, związanym z konstrukcją nowego człowieka – tłumaczył autor podręcznika.

– Ten fragment dotyczy kwestii bioetyki i zamieszania wokół płodności. Chciałem bardzo wyraźnie powiedzieć, do czego zmierzają eksperymenty na rodzinie itd. Zostawiam kwestię oceny metody in vitro na lekcje wychowania w rodzinie czy wychowania seksualnego, bo to jest kwestia bardziej szczegółowa – dodał.