Wędkarze z PZW oburzeni tym, co usłyszeli w Sejmie. "Szkalują dobre imię społeczników"
- Polski Związek Wędkarski wydał oświadczenie po tym, jak w środę jego członkowie opuścili salę, na której odbywało się połączone posiedzenie komisji ws. Odry
- – To pracownicy Wód Polskich, a dokładniej kierownik w Oławie, zauważył śnięte ryby – stwierdził Krzysztof Woś, wiceprezes PGW Wody Polskie, po czym dodał, że to pracownicy tej instytucji powiadomili o sprawie PZW
- – Jego wypowiedź szkaluje dobre imię wędkarzy i społeczników – odpowiada Beata Olejarz, prezeska PZW
W środę w Sejmie odbyło się połączone posiedzenie dwóch komisji – Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej oraz Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa. Tematem była katastrofa ekologiczna na Odrze.
Wypowiadał się między innymi Krzysztof Woś, wiceprezes Wód Polskich ds. Ochrony Przed Powodzią i Suszą. Jego słowa oburzyły uczestniczących w posiedzeniu członków Polskiego Związku Wędkarskiego.
– Jesteśmy przy tej tragedii od samego jej początku, to znaczy od 26 lipca. To pracownicy Wód Polskich, a dokładniej kierownik w Oławie, zauważył śnięte ryby. Zaniepokoiło go to bardzo. Następnego dnia, gdy ta ilość ryb była większa, uruchomiła się cała procedura informacyjna. Powiadomiliśmy między innymi Polski Związek Wędkarski – oznajmił Woś.
Wędkarze z PZW wyszli z sali po słowach wiceprezesa Wód Polskich. Jest oświadczenie
Na sali rozbrzmiały komentarze: "Kłamstwa", "Tak się naprawdę nie robi", "Dziękujemy, Polski Związek Wędkarski opuszcza salę", Trzeba było tym ludziom, wędkarzom, podziękować".
Przypomnijmy, eksperci podkreślają, że to właśnie wędkarze i społecznicy zaczęli nagłaśniać sprawę i gdyby nie oni, sytuacją nie zainteresowałyby się władze centralne. Wędkarze wychodzili z posiedzenia przy oklaskach, a w czwartek wydali oświadczenie, które przekazali również redakcji naTemat.pl.
Stwierdzili, że "to, co stało się na komisji, zarzucenie nam kłamstwa i oszczerstwa, jakie padły ze strony przedstawiciela Wód Polskich, to obraza, nas samych i naszych koleżanek i kolegów".
"o członkowie PZW, Społeczna Straż Rybacka, Ochotnicza Straż Pożarna, Straż Miejska oraz społecznicy byli na miejscu pierwsi. To oni od pierwszych godzin ratowali Odrę i to im należą się podziękowania i szacunek. Wystarczyłaby zwykła przyzwoitość i powiedzenie: 'Dziękujemy wam'. Dlatego wyszliśmy wczoraj z komisji po słowach przedstawiciela Wód Polskich, uważając, że jego wypowiedź szkaluje dobre imię wędkarzy i społeczników. Nadal nie wiemy, co skaziło rzekę, kto za to odpowiada i jaki jest plan naprawczy.
Co z zarybianiem Odry?
W dalszej części Beata Olejarz mówi o "publicznej deklaracji" ministra Marka Gróbarczyka, że w obliczu kryzysu "PGW Wody Polskie zobowiązują się realizować cały proces rewitalizacji Odry".
"Ponadto, jeśli nie będzie potwierdzenia o 'bezpieczeństwie środowiska tej rzeki', obowiązek jesiennego zarybiania 13 obwodów rybackich Odry przez użytkowników z PZW zostanie uchylony lub zawieszony" – zaznacza prezeska związku.
Jak dodaje, rzeka jesienią nadal może być skażona. "Czekamy na potwierdzenie złożonej wczoraj ustnie deklaracji na piśmie. Oczekujemy też planu rewitalizacji Odry oraz potwierdzenia badaniami, że rzeka jest bezpieczna dla flory i fauny" – stwierdza Beata Kolejarz.